"Nie było fajerwerków, ale wielkich wpadek też nie było" - to podsumowanie dwuletniej kadencji odchodzącego menedżera lubelskiego stadionu. Argumentacja jak na odwołanie z funkcji dość dziwna, bo jest w niej i zarzut, i delikatna pochwała. Ważne jednak pozostaje pytanie, co miałoby być tym fajerwerkiem na Arenie Lublin. Generalnie bowiem większość normalnych stadionów świata żyje piłkarskimi meczami, a od czasu do czasu nawet piłkarskimi widowiskami. Lubelski stadion meczami raczej żyć nie może, bo i kto ma na nim grać.
O widowiska piłkarskie jeszcze trudniej, bo kto przyjedzie i zechce stworzyć widowisko w mieście, gdzie futbol umarł wiele lat temu. Kiedyś mieliśmy jeszcze tak w polskiej ekstraklasie, jak i na największych europejskich stadionach naszych przedstawicieli, którzy byli w stanie Lublinem zainteresować. Dziś, gdy nie ma u nas futbolu, nie ma wychowanków, a więc i nie ma w profesjonalnej piłce ludzi z Lublina. Kogo więc piłkarsko nasze miasto interesuje? Pierwsze pytanie jakiegokolwiek normalnego piłkarza, który cokolwiek, gdziekolwiek znaczy będzie brzmiało: Lublin? A kto tam gra? A u nas gra wiatr na filarach stadionu. Grają jeszcze średniej klasy zespoły muzyczne. A poza tym? A poza tym nikt nie gra.
Tak więc fajerwerków nigdy na Arenie Lublin nie będzie, jeżeli nie będzie w Lublinie drużyny. Na wielki koncert liczyć też nie możemy, bo choć stadion rzeczywiście ładny, to na wielki koncert za mały. A organizować na nim np. targi książki to chyba nazbyt odważny pomysł.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?