18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa walka o oko małego Adasia

Artur Borkowski
Mimo ciężkich zmagań z nowotworem, Adaś Aftyka bardzo często się uśmiecha.
Mimo ciężkich zmagań z nowotworem, Adaś Aftyka bardzo często się uśmiecha. Fot. Jacek Babicz
Jutro o godz. 9 w londyńskim Great Ormond Street Hospital For Children ma zapaść decyzja, czy trzyipółletniemu Adasiowi Aftyce z Lublina trzeba będzie usunąć drugie oczko. Dziecko urodziło się z siatkówczakiem złośliwym, czyli nowotworem atakującym oczy.

Po raz pierwszy o tragedii malucha napisaliśmy w maju 2006 roku. Adaś trafił do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Zaczął brać chemię. Guzy zaczęły maleć. Pojawiła się szansa, że dziecko uniknie nieszczęścia, jakie dotknęło jego mamę, po której odziedziczył chorobę.

Dzięki Stowarzyszeniu Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących "Tęcza" Danuta Gołębiowska, babcia chłopca, nawiązała ścisły kontakt z dr. Johnem Hungerfordem, światowym autorytetem w leczeniu siatkówczaka. Adaś trafił do londyńskiego szpitala, gdzie za-aplikowano mu radioterapię pozasoczewkową, będącą jednym ze sposobów walki z rakiem, który był wówczas dostępny tylko w stolicy Wielkiej Brytanii.

Niestety, pół roku później choroba wróciła ze zdwojoną siłą. W marcu 2007 roku lekarze zdecydowali o usunięciu prawego oka dziecka. Po tej operacji stan zdrowia małego lublinianina ustabilizował się na wiele miesięcy. Adaś poszedł nawet do przedszkola integracyjnego.

- Na początku grudnia ubiegłego roku polecieliśmy na kontrolę do Londynu, bo wydawało mi się, że Adaś widzi gorzej na zdrowe oko. Okazało się, że nowotwór zaatakował lewą gałkę - opowiada Danuta Gołębiowska. - Zaproponowano nam podanie małemu chemii żyłą biodrową, bezpośrednio w okolice oka. Na szczęście ten ryzykowny zabieg, stosowany dotychczas jedynie w Japonii i USA, się powiódł. Zaraz po jego zakończeniu Adaś poprosił o zapalenie świateł w sali operacyjnej i je policzył!

Panią Danutę, podczas niedawnej wizyty na Wyspach, spotkała jeszcze jedna wielka radość . - O możliwości przeprowadzenia zabiegu dowiedzieliśmy się już na miejscu. Poinformowano nas też, że jego koszt wynosi ... 15 tysięcy funtów. Nie dysponowaliśmy taką kwotą. Ale przyjaciele nie zawiedli. Tak jak na początku choroby Adasia, Czytelnicy Kuriera Lubelskiego stanęli na wysokości zadania. Szczególnie pomogli nam państwo Justyna i Tomasz Wojtyś ze Świdnika oraz pan Wojciech Kopeć z Puław - mówi pani Danuta, która postanowiła walczyć o wzrok i życie małego do końca.

- Jutro w Londynie zapadnie decyzja, czy trzeba usunąć drugie oczko Adasia, co ma uniemożliwić przerzuty raka. Wie-rzę jednak, że dr Hungerford nie będzie musiał dokonać aż tak dramatycznego wyboru. Wierzę, że chorobę uda się opanować w inny sposób.

Jednak bez względu na rezultat diagnozy, na dalsze leczenie dziecka potrzebne są pieniądze, a tych na koncie małego Aftyki nie ma dzisiaj ani złotówki. Liczymy na Państwa hojność. Szczegóły na stronie internetowej: aftyka.blog.onet.pl

Adasiu, jesteśmy z Tobą!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski