Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecioligowcy w weekend rozegrają 13. serię spotkań. Stal Kraśnik może awansować na pierwsze miejsce w tabeli

PUKUS
KS Wisła Puławy
Runda jesienna sezonu 2019/20 powoli zbliża się do końca. W najbliższy weekend rozegrana zostanie 13. kolejka trzeciej ligi. Stal Kraśnik stanie w niej przed szansą na wskoczenie na pierwsze miejsce w tabeli.

Stal Kraśnik w niedzielę (godz. 15) po raz drugi w tym sezonie stanie przed szansą na wskoczenie na pierwsze miejsce. Stanie się tak, jeżeli niebiesko-żółci ograją u siebie Hutnika Kraków, a Korona nie wygra w Lublinie z Motorem. Niebiesko-żółci, plasujący się na drugiej pozycji w tabeli, nie powinni mieć żadnych kompleksów. W trwającej kampanii pokonali u siebie znajdujący się na najniższym stopniu podium Motor, a w minionej kolejce wygrali w Kielcach.

– Nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Chcemy do końca rundy jesiennej zdobyć, jak najwięcej punktów i poprawić swoją grę, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że popełniamy błędy. Indywidualne umiejętności naszych piłkarzy są stale i duże, ale musimy być lepsi, jeśli chodzi o organizację gry. Przez cały mecz chcemy grać równo, konsekwentnie. Jesteśmy wysoko w tabeli i przeciwnicy jeszcze bardziej się na nas mobilizują – mówi Jarosław Pacholarz, trener Stali.

Ekipa z "Suchych Stawów" początek trwającej kampanii miała średni. Hutnik gra w kratkę, ale jest w czołówce tabeli (5 miejsce, ze stratą 5 punktów do Stali), potwierdzając, że słusznie był wymieniamy w gronie drużyn mających walczyć o najwyższe cele.

– Nic się w tej kwestii nie zmieniło i Hutnik nadal jest w gronie faworytów do awansu do drugiej ligi. To bardzo dobra drużyna, od wielu lat mająca swoją tożsamość. Umieją grać w piłkę i cały czas grają swoje, niezależnie od wyniku meczów – wyjawia Pacholarz. – Wyróżnia się kilku graczy, w tym m.in. Krzysztof Świątek. Nie tylko strzela gole, ale bardzo dobrze rozgrywa piłkę.

W Stali jednak są dobre nastroje i nie ma co się temu dziwić. – Widać u chłopaków większą pewność siebie. Wyniki zrobiły swoje, ale mamy też pokorę. Pewność siebie jest, ale arogancji nie. Chcemy nadal zbierać punkty, a w przerwie zimowej porozmawiamy o dalszej przyszłości zespołu – kończy trener Stali.

Wisła Puławy, jak na razie zawodzi. “Duma Powiśla” plasuje się na 11. miejscu i wciąż czeka na pierwszy triumf pod wodzą Marcina Popławskiego (1 października zastąpił Jacka Magnuszewskiego). W sobotę (godz. 15) biało-niebiescy zmierzą się w Świdniku z Avią, która zajmuje 6. lokatę i nie znalazła pogromcy od siedmiu potyczek.

– Ja też czekam na pierwszą wygraną. Mam nadzieję, że praca, którą wykonujemy przyniesie efekty. W ostatnim czasie przykręciliśmy troszkę "śrubę" – wyjawia Popławski. – Niestety przez trapiące nas kontuzje musimy dobierać taktykę pod obecny stan kadrowy. Oczywiście, nie oznacza, to, że mam słabą drużynę, ale nie mogę do końca wprowadzić swoich pomysłów – dodaje trener, ostatnio stosujący system 1-4-3-3.

Niestety wszystko wskazuje na to, że w sobotnim meczu nie wystąpią Szymon Stanisławski i Michał Kobiałka. Na szczęście kontuzję wyleczył już obrońca Mateusz Pielach i wiele wskazuje na to, że kapitan biało-niebieskich w końcu pojawi się na murawie w trwającej kampanii.

– Nie odcinamy się od tej taktyki, ponieważ ten system się w miarę sprawdza. W meczu w Lublinie z Motorem to w miarę funkcjonowało i są jeszcze duże rezerwy. Jest szansa, że wykurują się kolejni gracze, m.in. Maciej Wojczuk – wyjawia trener Wisły.

Sytuacja "Dumy Powiśla" w tabeli nie jest najlepsza. Puławianie mają tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, ale z drugiej strony do zajmującego trzecie miejsce Motoru tracą tylko sześć "oczek".

– Zdajemy sobie sprawę, że tych punktów powinniśmy mieć więcej. Kilka z nich straciliśmy na własne życzenie. Jednak nie dopuszczamy czarnych myśli. Bez przesady. Mamy na tyle mocny zespół, że na pewno się utrzymamy, ale chcemy powalczyć o znacznie więcej. Plany są ambitne i w końcu wszystko powinno zaprocentować. Avia? Nie jestem zaskoczony jej dobrymi wynikami. W tej lidze wystarczy, że "zatrybi" i dobra passa trwa. Czeka nas trudny mecz, świdniczanie są na pewno podbudowani, ale my zrobimy wszystko, żeby znów zgarnąć pełną pulę – kończy Popławski.

Hetman Zamość przegrał trzy ostatnie mecze. Beniaminek będzie chciał się przełamać w sobotę (godz. 15), kiedy to podejmie innego nowicjusza, Wisłokę Dębica, która nie znalazła pogromcy od sześciu spotkań.

– Nastroje są bojowe. Chcemy wyjść w sobotę na Wisłokę i pokazać, że nie zapomnieliśmy, jak skutecznie i efektownie grać w piłkę – mówi Jacek Ziarkowski, trener Hetmana, cytowany przez klubowy portal. – Serdecznie zapraszam wszystkich kibiców na sobotni mecz.

Podlasie Biała Podlaska (ostatnie miejsce w tabeli) w sobotę (godz. 15) będzie gościć będącą tuż na kreską Wisłę Sandomierz.
Orlęta Radzyń Podlaski (niedziela, godz. 15) podejmą Siarkę Tarnobrzeg, a tego samego dnia, o tej samej porze, Chełmianka zagra w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO 1929.

– Dalej staramy się robić swoje i myślę, że w końcu ponownie zaczniemy punktować – mówi Artur Bożyk, prowadzący drużynę z Chełma. – Musimy spokojnie zaczynać nasze mecze, a także pracować nad wykończeniem akcji. Musimy być także więcej odwagi, jeśli chodzi o działania ofensywne. Nasza sytuacja w tabeli jest trudna, ale nie beznadziejna. W Ostrowcu Świętokrzyskim czeka nas trudne spotkanie, ale ostatnio wygraliśmy na tym terenie, co jest dobrym prognostykiem – dodaje Bożyk.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski