Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy pogrzeby żołnierza. Komiks o „Lalku”

Paf
Życiorys Józefa Franczaka „Lalka” na razie doczekał się komiksu, choć był tak barwny, że niemal filmowy. Choć najbardziej filmowa była jego śmierć.

21 października 1963 roku komunistyczne władze wreszcie miały Józefa Franczaka na celowniku.

Zasadzkę na ostatniego z Żołnierzy Wyklętych organizowano już trzykrotnie, w maju i grudniu 1948 roku, kiedy to najpierw zginęło dwóch jego żołnierzy, a funkcjonariusze MO postrzelili go w brzuch, i 19 października 1963 roku, wtedy na przeszkodzie stanęła awaria sprzętu podsłuchowego.

Ale wtedy, 23 października 1963, „Laluś” (zwany też „Lalkiem”) nie miał szans. Otoczony przez funkcjonariuszy SB i ZOMO próbował uciekać, po przebiegnięciu 300 metrów zginął od kuli.

Jego zwłoki zostały złożone w bezimiennej mogile na cmentarzu komunalnym w Lublinie, rodzina mogła je przenieść do rodzinnego grobowca dopiero dwadzieścia lat później. Wtedy to okazało się, że ciało „Lalusia” zostało okaleczone: ktoś odciął jego głowę.

O tych wydarzeniach mówi komiks Witolda Tkaczyka (pomysł i scenariusz) i Jacka Michalskiego (rysunki) „Oto jest głowa Franczaka”, który miał premierę 17 lutego w Krakowie.

- Komiks jest fabularyzowaną wersją wydarzeń, opierającą się na najnowszych badaniach i najistotniejszych wątkach autentycznej historii - tłumaczą Tkaczyk i Michalski. - Opisując najważniejsze zdarzenia z życia bohatera, dociekamy motywów, jakie nim powodowały, próbujemy ustalić, co kierowało jego decyzjami i jak wpływało na tak radykalną postawę.

Witold Tkaczyk to architekt, projektant, rysownik, dziennikarz, scenarzysta, wydawca, założyciel wydawnictwa Zin Zin Press. Jacek Michalski - rysownik, ilustrator, projektant graficzny, współzałożyciel Studia Komiks Polski i magazynu komiksowego „Awantura”.

Oprócz wartości historycznej historia „Lalusia” ma ogromny potencjał fabularny. Urodzony w 1918 roku w Kozicach Górnych Franczak podczas wojny dostał się do sowieckiej niewoli, z której zbiegł i przyłączył się z czasem do AK.

Ukrywał się w Łodzi i Sopocie, próbował zbiec do Szwecji, w końcu w 1946 roku został aresztowany, ale uciekł z konwoju.

Mimo ogłoszenia w 1947 roku amnestii dla żołnierzy polskich pozostał w ukryciu, będąc dowódcą jednego z patroli w oddziale kpt. Brońskiego „Uskoka”.

Łącznie ukrywał się 24 lata, mimo że komuniści powtórnie ogłosili amnestię w 1956 roku. To czyni go najdłużej działającym w polskiej konspiracji partyzantem.

Co zaś do głowy „Lalka” - jej poszukiwania trwały 50 lat. W końcu śledczy z Instytutu Pamięci Narodowej odnaleźli czaszkę w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Zdaniem historyków, czaszkę odcięto, by na podstawie analizy uzębienia ustalić, kim był dentysta, który pomagał mu pozostać w kryjówce. Decyzję o dekapitacji podjął ówczesny prokurator powiatowy.

- Nie wykluczam tu też motywu zemsty, to uzasadniony wniosek, to człowiek, który zalazł za skórę władzom niesamowicie. Grupa ubeków była przez lata wodzona przez niego za nos i sporo krwi im napsuł. Choć decyzja o dekapitacji była zgodna z ówczesnym prawem, to z taką formą okaleczenia ciała się nie spotkałem - uważa Witold Tkaczyk.

W 2015 roku w Piaskach do rodzinnego grobu złożono czaszkę Józefa Franczaka, był to jego ostatni, trzeci pogrzeb.

- Jakim to barbarzyństwem jest obcięcie przeciwnikowi głowy po jego śmierci - mówił nad grobem minister Jan Stanisław Ciechanowski, szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Więcej o Żołnierzach Wyklętych piszemy w specjalnym dodatku do poniedziałkowego wydania Kuriera Lubelskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski