Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tylko nie mów nikomu". Sekielscy odpowiadają biskupom na ich oświadczenie. Marek Sekielski: Abp. Głódź wyrzucił z siebie bełkot

Katarzyna Stańko
fot. Marek Szawdyn
Nie atakuję ani Kościoła, ani wiary jako takiej. Zrobiłem film o pedofilach w Kościele, aby dać głos ofiarom - mówi w rozmowie z nami Tomasz Sekielski, reżyser filmu “Tyko nie mów nikomu”. Po premierze filmu, prymas Wojciech Polak i arb. Stanisław Gądecki przeprosili ofiary. Dla producenta, Marka Sekielskiego oświadczenie hierarchów to tylko PR.

Czym jest dla Was ten film?
Tomasz Sekielski: Jest to najtrudniejsze wyzwanie, jakie miałem w swojej karierze zawodowej. Związane są z tym ogromne emocje i ogromne tragedie ludzkie. (długie milczenie) ...cóż za egzystencjalne pytanie. Jest to coś bardzo osobistego, co zrobiłem ze względu na problemy, które są poruszane w tym filmie. Film oglądałem ostatni raz w sobotę, wówczas tylko już detale były poprawiane w kolorach i dźwięku. Znam ten film na pamięć, bo zmontowany był jakiś czas temu. Za każdym razem mnie porusza, bo to jest film, który boli. Czym ten film jest dla mnie? Jest też bólem. Czuję ból i tragedię ludzi, z którymi się spotkałem i mam nadzieję, że widzowie też to poczują.

Jak oceniacie reakcje widzów, którzy obejrzeli Wasz film na platformie Youtube?
Marek Sekielski: Jestem absolutnie zaskoczony, po 24 godzinach od udostępnienia filmu na Youtube przebiliśmy 4 mln wyświetleń. Przypuszczam, że wieczorem przebijemy pik 5 mln. Taki wynik brałbym w ciemno, gdyby wcześniej ktoś mi powiedział, że w ogóle zrobimy taki zasięg. Nie dostajemy krytycznych komentarzy po filmie. Wszyscy nam dziękują i gratulują. Odbiór jest niesamowity. W Polsce przy wszystkich sporach Polacy są podzieleni na dwa obozy, które zwalczają się ze sobą w każdej sprawie. Tutaj te proporcje są inne i zdecydowana większość jest po naszej stronie. Ten film się sam broni, bo to jest dokument, prawdziwy, te historie są prawdziwe i świetnie udokumentowane. Od strony faktograficznej nie ma się do czego przyczepić.

Jak publiczność na pokazach reaguje?
Marek Sekielski: Dla mnie ważne są komentarze osób blisko związanych z Kościołem i katolickich publicystów. Utwierdzają mnie one w przekonaniu, że to jest dobre kino. Część osób wychodzi w trakcie, niektórzy mają nerwobóle, komuś chciało się wymiotować. Widziałem łzy w oczach. Sala w sobotę była poruszona. Dostaliśmy owację. Czuje dumę, że mogłem przy tym projekcie pracować. Półtora roku temu wydawał się on misją niemożliwą do zrealizowania.

Czy w tym filmie jest tylko prawda? Czy są również fabularyzowane wątki, czy podkoloryzowaliście jakieś elementy, aby uzyskać bardziej dramatyczny efekt? Film rządzi się swoimi prawami, może mieć swoją poetykę.
Tomasz Sekielski: W filmie są prawdziwe historie opowiadane przez prawdziwych ludzi. Nic nie zostało podkoloryzowane. Różne historie są ilustrowane różnymi ujęciami, ale nie ma tam odgrywanych scenek ani tym podobnych rzeczy. Wszystko jest na zasadzie symboli i wszystko rozgrywa się mocno na podstawie tego, co mówią ofiary.

Jak dotarliście do ofiar?
Tomasz Sekielski: Część z ofiar księży - pedofilów zaczęła się sama zgłaszać. Ponad 100 osób z nami się skontaktowało. Nie dawaliśmy żadnego ogłoszenia. Ja niektóre ofiary znałem wcześniej.

Czy nie obawiacie się, że część z tych historii może nie być prawdziwa? Różni ludzie różnie reagują, część chce zaistnieć?
Tomasz Sekielski: Być może tak było, ale w filmie są prawdziwe, zweryfikowane historie, gdzie są konfrontacje ofiar z oprawcami, gdzie oprawcy przyznają się do tego, co zrobili. Nie mam wątpliwości, że w filmie przedstawione zostały rzeczy, które rzeczywiście się wydarzyły. Ludzi, którzy chcieli zaistnieć w filmie nie ma.

A oprawcy zgodzili się wystąpić przed kamerą? To przecież zniszczy ich publiczne życie.
Tomasz Sekielski: Nie wiedzieli, że są nagrywani. Wykorzystaliśmy ukryte kamery.

Nie obawiacie się procesów?
Tomasz Sekielski: Czekam na procesy, proszę bardzo, ale nie wydaje mi się, aby ktokolwiek wytaczał nam proces po obejrzeniu tego filmu. Od strony prawnej, wydaje mi się, jesteśmy zabezpieczeni.

Jak długo pracowaliście nad tym filmem?
Tomasz Sekielski: Ponad rok. Zaczęliśmy zbiórkę w lutym zeszłego roku, a zdjęcia jeszcze w 2017 r.

Jaki jest budżet tego filmu dokumentalnego?
Tomasz Sekielski: Zebraliśmy ponad 450 tys. Film powstał ze zbiorki publicznej, przeprowadzonej na platformie crowdfundingowej. Nie zostanie skomercjalizowany, ponieważ takie było założenie i cel zbiórki publicznej.

Pokazujecie mechanizmy, które funkcjonują w Kościele i w społeczeństwie w związku z pedofilią. Jaki był cel powstania tego filmu. Piętnowanie Kościoła?
Tomasz Sekielski: Chcę zwrócić uwagę na problem. Dzisiaj mówi się o pedofilii więcej, niż kiedy zaczynałem pracę nad tym filmem. Wbrew komentarzom nie zacząłem robić tego filmu po tym, jak Smarzowski zrobił “Kler”. Wciąż mam nadzieję, że ten film będzie kolejnym elementem dyskusji, że skłoni Kościół, żeby intensywniej rozliczał się z przestępstwami seksualnymi, I żeby poważnie traktował ofiary.

Powstaje mapa pedofilii przygotowywana przez opozycję oraz raport, który przygotował sam Kościół. Jak oceniasz te działania?
Tomasz Sekielski: To jest wciąż za mało. To są działania pod publiczkę, z których niewiele wynika dla ofiar. To są działania robione od kryzysu do kryzysu. Kościół wciąż nie jest, moim zdaniem, otwarty, gotowy, chętny do tego, aby się naprawdę rozliczyć. Aby hierarchowie się rozliczyli, bo to nie chodzi jedynie o sprawców, ale przyczyny, dlaczego sprawcy tak długo funkcjonowali przenoszeni z parafii do parafii, z diecezji do diecezji. Za to odpowiedzialni są hierarchowie, za to powinni zostać rozliczeni i powinni ponieść konsekwencje. Na razie nic nie wskazuje na to w Polsce, aby tak miało być.

Jesteś osobą wierzącą? Jak traktujesz religię i Kościół? Odkładasz na bok? Nie czujesz wewnętrznego konfliktu w sobie?
Tomasz Sekielski: To nie jest film o mnie i o moim stosunku do Kościoła. To jest film o ludzkich tragediach I zachowaniach księży, hierarchów. Ja nie jestem bohaterem tego filmu.

Nie boicie się zarzutów, że uderzacie w Kościół? W Polsce temat pedofilii z uwagi na rolę Kościoła być może jest trudniejszy niż w innych krajach?
Tomasz Sekielski: Liczę się z tym, że mogę usłyszeć rozmaite zarzuty, że atakuje nie tylko Kościół, ale i wiarę. To jest absurd, bo jak można traktować jako atak na Kościół ujawnianie osób, które dopuściły się przestępstw seksualnych. Czyli co? W interesie Kościoła jest ukrywanie tych osób? W interesie Kościoła jest to, aby nadal byli księżmi? No nie. W interesie Kościoła jest to, aby w szeregach duchownych nie było pedofilów. Jeśli ktoś na spokojnie podejdzie do tego filmu, to zrozumie, że w interesie kościoła jest to, aby się oczyścił. Kościół cieszy się w Polsce ogromnym zaufaniem społecznym, zatem w interesie tej instytucji jest to, aby się oczyściła i nie było w jego szeregach zwyrodnialców.

Głośne sprawy pedofilskie czy to w USA czy we Francji, jak sprawa kardynała Barbarina osłabiła Kościół w tamtych krajach.
Tomasz Sekielski: Może dlatego, że przez lata ukrywano pedofile w Kościele. Zamiast wziąć na siebie odpowiedzialność, zrezygnować z pełnionych funkcji, bronili stanowisk I swoich wpływów. Przez to Kościół traci, a nie przez to, że ujawniono afery pedofilskie. Traci przez to, jak tuszuje, ukrywa, co robi z tymi aferami. Kościół w Polsce ma jeszcze czas, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Czy polscy hierarchowie są na to gotowi, czy ich na to stać? Patrząc, jak działają, myślę, że w większości - nie. W większości woleliby przykryć wszystkie sprawy, ukryć I udawać, że nie ma tematu. Ale temat jest I prędzej, czy później masa krytyczna zbierze się, ale wtedy może już być dla Kościoła za późno, aby się rozliczyć.

Jak oceniacie reakcję prymasa Wojciecha Polaka i arcybiskupa Gądeckiego? Obaj wydali oświadczenia po obejrzeniu Waszego filmu.
Marek Sekielski: Dla mnie są spójne i są wynikiem wypracowanej w Episkopacie strategii PR. Z jednej strony słyszymy wyraźne przeprosiny, nawet ukłon w stronę autora ze strony arcybiskupa Gądeckiego.

Zarówno Prymas Polak, jak i arcybiskup Gądecki odmówili udzielenia Wam wcześniejszych komentarzy, kiedy pracowaliście nad filmem.
Marek Sekielski: Obaj podkreślają, jak konieczna jest instrukcja papieża Franciszka, który wydał ostatnio instrukcję, jak postępować w przypadkach pedofilii wśród księży. Mówią: przepraszam, wiemy, że było źle, chcemy, żeby było lepiej. Było źle, a teraz już jest ok. Żaden z hierarchów polskiego Kościoła nie odniósł się w żaden sposób do tablic, które są na końcu filmu z nazwiskami hierarchów, którzy odmówili udziału w filmie. To brak odwagi cywilnej, żeby zmierzyć się z faktem istnienia pedofilii w Kościele. Głęboko wierzący katolicy, z którymi rozmawiam, są tym rozczarowani. Zacytuję słowa wierzącego katolika, który po obejrzeniu filmu stwierdził, że ci hierarchowie powinni się podać do dymisji. Od wielu lat Episkopat i hierarchowie wykonują tylko PR-owskie ruchy. Jest dużo okrągłych, pięknych czasem słów, zapewnień, obietnic. Słyszymy frazy: podejmiemy, podjęliśmy, zamierzamy podjąć. Kiedy jest sytuacja: sprawdzam. Wychodzi, ile w tych słowach jest prawdy. Polski Kościół mógł szybko pokazać, co robi naprawdę. Tymczasem w niedzielę abp. Głódź, jak dla mnie jeden z antybohaterów naszego filmu, mówi że „nie ma czasu oglądać byle czego”. Abp Głódź miał wiedzę na temat ks. Franciszka Cybuli i mimo to, złożył mu hołd, celebrując jego mszę pogrzebową. Bronił prałata Henryka Jankowskiego. I co się wydarzyło w niedzielę? Tak praktycznie wygląda walka z pedofilią w Kościele: buta i arogancja. Jak dziennikarze zaczną zadawać konkretne pytania i żądać konkretnych odpowiedzi, nie okrągłych słów, to wychodzi bełkot, który w niedzielę wyrzucił z siebie abp Głódź.Obaj podkreślają, jak konieczna jest instrukcja papieża Franciszka, który wydał ostatnio instrukcję, jak postępować w przypadkach pedofilii wśród księży. Mówią: przepraszam, wiemy, że było źle, chcemy, żeby było lepiej. Było źle, a teraz już jest ok. Żaden z hierarchów polskiego Kościoła nie odniósł się w żaden sposób do tablic, które są na końcu filmu z nazwiskami hierarchów, którzy odmówili udziału w filmie. To brak odwagi cywilnej, żeby zmierzyć się z faktem istnienia pedofilii w Kościele. Głęboko wierzący katolicy, z którymi rozmawiam, są tym rozczarowani. Zacytuję słowa wierzącego katolika, który po obejrzeniu filmu stwierdził, że ci hierarchowie powinni się podać do dymisji. Od wielu lat Episkopat i hierarchowie wykonują tylko PR-owskie ruchy. Jest dużo okrągłych, pięknych czasem słów, zapewnień, obietnic. Słyszymy frazy: podejmiemy, podjęliśmy, zamierzamy podjąć. Kiedy jest sytuacja: sprawdzam. Wychodzi, ile w tych słowach jest prawdy. Polski Kościół mógł szybko pokazać, co robi naprawdę. Tymczasem w niedzielę abp. Głódź, jak dla mnie jeden z antybohaterów naszego filmu, mówi że „nie ma czasu oglądać byle czego”. Abp Głódź miał wiedzę na temat ks. Franciszka Cybuli i mimo to, złożył mu hołd, celebrując jego mszę pogrzebową. Bronił prałata Henryka Jankowskiego. I co się wydarzyło w niedzielę? Tak praktycznie wygląda walka z pedofilią w Kościele: buta i arogancja. Jak dziennikarze zaczną zadawać konkretne pytania i żądać konkretnych odpowiedzi, nie okrągłych słów, to wychodzi bełkot, który w niedzielę wyrzucił z siebie abp Głódź.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski