– Specustawa przyznaje obywatelom Ukrainy, którzy przybyli do Polski w związku z agresją Rosji, prawo do korzystania z opieki zdrowotnej w Polsce na takich samych zasadach, jakie przysługują osobom ubezpieczonym w Polsce. Przepisy obejmują placówki medyczne, które mają podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Oznacza to, że należy takim obywatelom Ukrainy udzielić adekwatnej pomocy medycznej – wyjaśnia Magdalena Musiatowicz z lubelskiego oddziału NFZ.
System opieki medycznej inaczej jednak widzi pacjentów z Ukrainy, którzy przybyli do nas po 24 lutego, a inaczej tych mieszkających w Polsce dłużej.
– Osoby, które przyjechały po 24 lutego, nie składają deklaracji, na podstawie których są pacjentami danej przychodni. Ukraińcy, którzy mieszkają w Polsce dłużej, składają takie deklaracje i to sprawia, że są traktowani tak jak obywatele Polski – tłumaczy Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezeska Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców i lekarka w przychodni przy ul. Relaksowej. Oznacza to, że na wizytę umawiają się tak samo jak my, podlegają rejestracji i mogą zgłaszać się do lekarzy rodzinnych po skierowanie na wizytę specjalistyczną. – Oczywiście przyjmujemy takich pacjentów, ale były problemy w momencie wystawiania skierowania do specjalistyki, których nie mieliśmy możliwości wygenerować w systemie e-zdrowia. Teraz już tych problemów nie ma. Staramy się jakoś pomóc sobie nawzajem, a nad tym, jak rozliczać się z NFZ-em, będziemy myśleć później – dodaje.
Jak odpowiada na to NFZ?
– Niezależnie od sposobu rozliczeń poradni POZ z NFZ, najważniejsze, że obywatele Ukrainy mają zapewnioną opiekę medyczną na poziomie POZ – mówi Musiatowicz.
Jak mówi Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców, uchodźców w kolejkach do lekarza nie jest dużo.
– W porównaniu z tym, czego się spodziewaliśmy, nie ma tragedii – uważa.
Zainteresowanie uchodźców wizytami w przychodniach POZ może się jednak zmienić po 24 maja. Właśnie wtedy upłyną trzy miesiące pobytu w Polsce części uchodźców, a to oznacza, że zaczną podlegać obowiązkowi szczepień. Teoretycznie, jak podkreśla Zieliński.
– Nie spodziewam się wielkiego zainteresowania, bo jeśli uchodźcy nie szczepili się w Ukrainie, to pewnie i w Polsce nie będą. Jest jeszcze druga sprawa: w przychodniach mamy karty szczepień polskich dzieci i wiemy, kiedy przychodzi pora na wizytę. Ukraińskie dzieci nie są u nas zapisane, więc nikt nad tym nie panuje – tłumaczy Zieliński.
Jak dodaje, wg czarnego scenariusza w dłuższej perspektywie możemy mieć problem z większą liczbą zachorowań np. na odrę, różyczkę, błonicę i wirusowe zapalenie wątroby typu A.
Sytuacji w czarnych barwach nie odmalowuje natomiast wirusolożka prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
– Najważniejsze są szczepienia przeciwko gruźlicy, polio i odrze. Nie demonizowałabym jednak sytuacji: osoby, które docierają do nas zza wschodniej granicy, w pewien sposób „rozmywają się” w naszej społeczności. To nie jest tak, że są zgrupowane na niewielkiej powierzchni, więc nie sądzę, żebyśmy byli zagrożeni – komentuje.
- Autem z Lublina do Rzeszowa w 1,5 godziny
- Niedziela na Wieży Trynitarskiej w Lublinie. Z tarasu widokowego popłynęła muzyka
- „Hey Joe” jakiego świat nie słyszał! [WIDEO, DUŻO ZDJĘĆ]
- W skansenie można już podziwiać ekspozycję remizy OSP z Wilkowa. Zobacz zdjęcia
- Ruszyły pokazy na fontannie multimedialnej w Lublinie. Zobacz zdjęcia!
- Kolejka po sławę, czyli casting do nowej produkcji Netflixa. Zobacz zdjęcia
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?