Na początku grudnia opisaliśmy, co się dzieje w tym sklepie. Pan Dawid zaczął go prowadzić 28 listopada tego roku i w ciągu kilku dni doliczył się, że brakuje mu towaru za 4 tysiące złotych.
Codziennie do spożywczaka wchodziła grupa mężczyzn mieszkających w okolicy i bezczelnie wynosiła towar: piwo, czekolady, sery, wędliny. Przerażone sprzedawczynie próbowały zamykać drzwi, gdy złodzieje nadchodzili, żeby urządzić kolejny rajd między półkami. - Dobijali się do zamkniętych drzwi. Byłyśmy przerażone - opowiadały nam kobiety.
Lubelska policja radziła, żeby właściciel przyszedł na komendę i złożył zawiadomienie. Potem zostaną przesłuchani świadkowie i może uda się zatrzymać złodziei - wyjaśniali stróże prawa. Szybszą pomoc zaoferowała Straż Miejska: - Wyślemy w ten rejon więcej patroli pieszych - mówił Robert Gogola, rzecznik straży.
Właśnie takie rozwiązanie podsuwał Arkadiusz Szczepański, były policjant przeprowadzający wśród mieszkańców Lublina ankiety dotyczące bezpieczeństwa.
- Patrole policji i straży przechodziły koło sklepu codziennie. To przyniosło skutek i jest już dużo spokojniej - mówi pan Dawid.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?