O tym, jak bardzo zmieniły się czasy wie najlepiej starsze pokolenie. Jak opowiadała mi mama, w jej czasach szkolnych, na przełomie lat 50. i 60., nie myślało się o żadnej szkolnej modzie, bo i w sklepach było ubogo. Torbę w granatowym kolorze (by szybko się nie zabrudziła) uszyła jej moja babcia. Na torbie wyhaftowała jeszcze czerwony kwiat, by ją uatrakcyjnić. W rodzinie był jeden elementarz, który przekazywało sobie rodzeństwo, a czasami sąsiedzi. Nie było ćwiczeń tylko zwykłe zeszyty, w których dużo się pisało, bo jak wspominała mi mama, ogromną wagę przywiązywało się do kształtu pisma, by było ładne, równe i czytelne. Dlatego dzieci miały sporo zajęć z kaligrafii. Do tego dochodziły zajęcia praktyczne, pamięta robienie ściegów, wyszywanie, a nawet ćwiczenia z przyszywania guzików. Za plastelinę robiła masa solna zrobiona z mąki, a zamiast długopisów był ołówek, stalówka z obsadką i kałamarz z atramentem. I koniecznie bibuła, by nie powstawały kleksy.
Takie wspomnienia o dawnych szkolnych czasach warto przypominać swoim pociechom w domu czy uczniom na lekcjach. Może wtedy rzadziej bylibyśmy świadkami sytuacji, gdzie dziecko w sklepie dyktuje rodzicom, co mają mu kupić, a w razie sprzeciwu wpada w histerię. Sami rodzice nie powinni też wszystkim tym zachciankom ulegać. W końcu to nie modny piórnik czy stylowy plecak mają w edukacji największe znaczenie.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?