Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprzykrzone śpiewki

Kazimierz Pawełek
Archiwum
Niektóre polityczne tematy są niczym stare, oklepane śpiewki, których refren pojawia się od czasu do czasu i niepostrzeżenie znika, aby po jakimś czasie zjawić się znowu. I tak w koło Macieju... Typowym tego przykładem jest problem zniesienia wiz dla Polaków przez administrację Stanów Zjednoczonych. Jest to temat obowiązkowy, gdy jakiś rodzimy decydent udaje się do USA, jak aktualnie ma to miejsce z okazji wizyty Radosława Sikorskiego lub amerykańska fisza przybywa do nas. Po wizytach temat znika, by znowu się objawić z okazji kolejnej podróży tu lub tam.

Drugim tematem, obecnie ćwiczonym, jest kolejna próba wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. Dotyczy to, co zrozumiałe, naszego kraju, a nie USA, gdzie coś takiego nie przyszłoby nikomu do głowy. Na tym polu niezłomni bojownicy spod znaku zakazów i nakazów uzyskali już znaczny sukces w postaci zamkniętych marketów w święta katolickie. Idąc jakby za ciosem, miłośnicy ograniczeń wszelakich oraz ich giermkowie i pomniejsi rozpoczęli kolejną krucjatę, której celem jest uniemożliwienie ludowi pracującemu i bezrobotnemu niedzielnych zakupów w marketach i innych dużych obiektach handlowych. Za kolejnym zakazem objawiają się na ustach archaniołów wiecznego uszczęśliwiania nas wszystkich same świetlane intencje: dobro pracowników, którzy w niedziele nie będą musieli tkwić za ladą lub przy kasach, ale ( bezbożnie) wypoczywać, czyli byczyć się w lasach lub nad rzekami albo (pobożnie) modlić się w kościele, nie zapominając o tacy. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nikt na tym nic nie straci, a wszyscy zyskają. Takie opinie głoszą teoretycy nowej myśli ekonomicznej opartej na dogmacie wiary w cuda i zjawiska nadprzyrodzone.

Wdawać się w dyskusje z tego typu fachowcami to jakby toczyć spór z osobami, które utrzymują, że Ziemia jest płaska, a wokół niej krąży Słońce lub z Antonim Macierewiczem na temat mgły smoleńskiej. Nawet średnio rozgarnięte dziecko szkolne wie, że jak nie ma pracy, to nie ma zarobków, a jak nie ma pieniędzy, to i nie ma chleba. Niestety, taką wiedzą nie mogą się wykazać bojownicy z ruchu "Światło i życie". Szczególnie rozbawił mnie jeden z aktywistów tej organizacji, głosząc w mediach, że Polacy mają tak mało pieniędzy, że wystarczy ich na zakupy sześć dni w tygodniu. Idąc za tym odkrywczym twierdzeniem, proponuję, żeby ograniczyć sprzedaż w marketach do jednego dnia w tygodniu, bowiem na skutek działania pań i panów ze "Światła" ( które jakoś ich samych nie oświetla ani nie oświeca) będą mieli jeszcze mniej pieniędzy…

Czy za proponowanym zakazem handlu w niedziele kryje się chęć zwiększenia frekwencji w kościołach, jak twierdzą przeciwnicy zakazu? Nic podobnego, wnioskodawcy ograniczenia handlu mówią wprost i bez ogródek: zakaz spowoduje zacieśnienie więzów rodzinnych, co ma niebagatelne znaczenie przy dramatycznych prognozach demograficznych. Czyli, mówiąc po ludzku, wzmożona niedzielna kopulacja. Tylko nie żadne tam gwoli swawoli, ale gwoli powiększenia ludzkiego plemienia, jak pisał swego czasu hrabia Aleksander Fredro. I to jest zapewne znacznie przyjemniejsze zajęcie niż wałęsanie się po supermarketach. Taki argument zdaje się przemawiać do wszystkich, z wyjątkiem osób w wieku moherowym…

Mimo słodkich perspektyw niedzielnych igraszek, opowiadam się zdecydowanie przeciwko zakazowi handlu w niedziele. Jestem bowiem przeciwnikiem wszelkich zakazów, rozkazów i nakazów ograniczających swobody obywatelskie, niedających ludziom możliwości wyboru. Tylko tyle. I aż tyle…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski