Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt zajmuje się zwierzętami od około tygodnia. Wcześniej przebywały w dwutygodniowej kwarantannie pod opieką lekarzy weterynarii. Zwierzęta znalazła mieszkanka Bychawy koło swojego domu. Niestety, okazało się, że matka lisków nie żyje. Podjęto więc decyzje o przekazaniu ich Stowarzyszeniu w Skrzynicach Dużych.
– Troszeczkę zostaliśmy zaskoczeni ich wielkością, bo myśleliśmy, że liski będą ciut większe – mówi Lena Grusiecka, prezes stowarzyszenia Leśne Pogotowie, które prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach Drugich.
– Obecnie pilnujemy, by liski prawidłowo się rozwijały czyli przede wszystkim dostawały dobrej jakości karmę i miały dużo ruchu. Maluchy szczepimy na choroby wirusowe i wściekliznę, tak jak nasze domowe szczeniaki – dodaje.
Lekarze weterynarii są zgodni, co do tego, że lisy ze swojej natury są w stanie przystosować się do każdych panujących warunków klimatycznych oraz środowiskowych. Sprawia to, że nie mają większego problemu z dostosowaniem się do nowej sytuacji.
By zwierzęta spokojnie dorastały wybudowano im specjalną wolierę.
Docelowo lisy zostaną wypuszczone w przyszłości do lasu. Dlatego podjęto szereg działań prewencyjnych. Jest to jednak proces długotrwały. - Od początku natomiast staramy się, żeby do lisków zaglądała tylko jedna osoba. Niestety powinny czuć lęk przed człowiekiem bo to człowiek jest ich największym wrogiem – tłumaczy prezes Stowarzyszenia.
Ośrodek dalej szuka imion dla lisów. – Padła propozycja, że w związku z tym, że jest to taka słodycz, jeden będzie się nazywał „Sło”, a drugi „Dycz” – mówi Lena Grusiecka. Swoje propozycje możecie składać pod zdjęciami i filmikiem z małymi liskami opublikowanymi na facebookowej stronie Stowarzyszenia.
Stowarzyszenie Leśne Pogotowie - Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt to projekt grupki miłośników przyrody, która działa od 3 lat. - Pomysł na jego założenie pojawił się, gdy coraz więcej osób zgłaszało się do nas z prośbą o pomoc dla dzikich zwierząt – wskazuje Lena Grusiecka.
A jak działa ośrodek w czasie epidemii koronawirusa? - Ośrodek jest ciągle otwarty nie zawiesiliśmy działalności nawet na chwilę. Każdego miesiąca, nawet w dobie koronawirusa przyjmujemy po kilkadziesiąt zwierzaków potrzebujących pomocy – tłumaczy prezes Stowarzyszenia. - Niestety w związku z tym, że finansujemy się tylko ze środków własnych i darowizn zaczyna brakować nam funduszy, miejsca i zwyczajnie czasu i powolutku ograniczamy przyjmowanie nowych podopiecznych. Staramy się jednak nie pozostawiać zwierzaków bez pomocy i "dzielimy się" opieką z innymi ośrodkami – dodaje.
Przedstawiciele Stowarzyszenia chcieliby, by w przyszłości tego typu działania pomocowe wspierane były przez lubelskie samorządy oraz instytucje ochrony środowiska. Okazuje się, że ośrodków, takich jak Leśne Pogotowie jest zwyczajnie za mało.
- Mieszkania jak z koszmaru. Do wynajęcia dla odważnych! Jak można tak mieszkać?
- Czy Twoje imię było popularne, gdy się rodziłeś? Sprawdź!
- Symulacja wyborcza. W Lubelskiem Duda wygrałby bez dogrywki
- Zaskakujące, ale możliwe. Wilk na spacerze niedaleko Lublina
- Koniec kwarantanny coraz bliżej? Zobacz MEMY
- Klaudia z Lublina-Miss Startu żużlowej Ekstraligi (ZDJĘCIA)
iPolitycznie - Jeśli KE nas nie posłucha, będziemy żądać rekompensat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?