- Chodzi o firmę, która osobom starszym, chorym i zwykle niezbyt majętnym wciska urządzenie niemające żadnych właściwości leczniczych. Jej pracownicy przekonują, że to cudowny aparat, który leczy wszystko: od bólu gardła, przez wypadanie włosów, wrzody, kamicę nerkową, choroby serca po grzybicę stóp - wyjaśnia Łukasz Mikołajczak ze Stowarzyszenia "Stop oszustom", które reprezentuje pokrzywdzonych.
Mechanizm oszustwa jest zawsze taki sam. Firma, ma główną siedzibę w Poznaniu, organizuje w całej Polsce spotkania połączone z bezpłatnym badaniem stanu zdrowia. Odbywają się one zwykle w restauracjach lub hotelach. Mieszkańcy są na nie zapraszani telefonicznie. Jeśli odmawiają, są kuszeni obietnicą wzięcia udziału w pokazie, jak radzić sobie z dolegliwościami zdrowotnymi bez żadnych leków, a więc niezwykle tanio, skutecznie i bez ewentualnych skutków ubocznych.
- Gdy dotarłem na spotkanie, osoby ubrane w białe fartuchy, które przedstawiły się jako konsultanci medyczni, zmierzyły mi przez ubranie temperaturę oraz wykonały badanie komputerowe bliżej nieokreślonym urządzeniem - tak pan Ireneusz, jeden z pokrzywdzonych, relacjonuje wrażenia z takiego spotkania. - Następnie potwierdzili istnienie wszystkich chorób, które mam. Może i byłbym pod wrażaniem, ale wcześniej podałem je w przeprowadzonym przy wejściu wywiadzie.
Po "badaniach" uczestnikom było prezentowane urządzenie, które - jak mówią prelegenci - jest "sprzętem medycznym leczącym wszelkiego rodzaju dolegliwości oraz schorzenia całej rodziny". Zapewniali, że jego skuteczność potwierdzają certyfikaty i rekomendacje osób, przedstawiających się jako pracownicy różnych instytucji medycznych.
- Jestem osobą starszą i schorowaną, dlatego uwierzyłem i postanowiłem ten cud kupić - przyznaje pan Ireneusz. - Na miejscu bank, bez zbędnych formalności, udzielił mi kredytu. Aparat jednak nie pomógł. Zresztą, szybko się popsuł i okazało się, że nie mogę go zwrócić. A raty będę płacić przez wiele lat - dodaje z goryczą
- Ten sprzęt to oszustwo. Zwykłe pudełko z bateryjką i diodą. Na pewno nic nie leczy - nie ma wątpliwości Łukasz Mikołajczak. - W mojej ocenie jest w dodatku warte mniej niż 100 zł. Tymczasem firma kazała sobie za niego zapłacić od 3,5 do 6 tys. zł. Dlatego złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu (bo tam mieści się siedziba stowarzyszenia). Pod zawiadomieniem podpisały się jednak osoby z całej Polski, w tym już 10 lublinian i kilkunastu mieszkańców Lubelszczyzny.
- Wciąż zgłaszają się kolejni poszkodowani. Mamy już kontakt z następnymi 200 osobami - informuje Mikołajczak.
Pokrzywdzeni mogą się zgłaszać do Stowarzyszenia "Stop oszustom", nr tel. 61 625 -78-55 lub poprzez stronę internetową: www.stoposzustom.com.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?