Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek się wycofał. Nie będzie uchwały intencyjnej ws. fuzji i opery, ale gra się jeszcze nie skończyła

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Protestujący pracownicy instytucji kultury które mają być połączone w oprę.
Protestujący pracownicy instytucji kultury które mają być połączone w oprę. Łukasz Kaczanowski
Dzień sądu – tak mogą nazwać wtorkowe wydarzenia zarówno przeciwnicy fuzji i utworzenia w Lublinie opery, jak również ci, którzy do opery parli. Póki co bitwę wygrali ci pierwsi, bo marszałek Jarosław Stawiarski na sesji wycofał uchwałę intencyjną w tej sprawie. Na sesji pojawiło się dwóch pracowników, którzy dostali od autorki koncepcji opery, Kamili Lendzion informację o zamiarze zwolnienia z pracy. - Dni Lendzion są policzone – powiedział nam w kuluarach wpływowy polityk PiS.

Wchodzącego na salę obrad marszałka Jarosława Stawiarskiego powitało buczenie pracowników CSK i FL. Jeszcze zanim punkt o uchwale intencyjnej był rozpatrywany o głos poprosił właśnie marszałek.

– Logiczna jest próba integracja trzech instytucji w jednym budynku, bo to umożliwi optymalne wykorzystanie budynku. A w sali operowej możliwe jest wystawienie opery – wskazywał Jarosław Stawiarski posiłkując się przy tym opinią byłego dyrektora CSK Piotra Franaszka. - Czy nie ma prawa być opera w województwie lubelskim, mamy prawo marzyć o operze – wykazywał Stawiarski.

Następnie złożył wniosek o wycofanie uchwały. Dostał za to gorące brawa od obecnych na sali pracowników CSK i Filharmonii Lubelskiej. Stawiarski zapowiedział też, że w czerwcu zostanie złożona inna uchwała o zamiarze utworzenia opery w Lublinie.

- Czym wam się podoba, czy nie, opera w Lublinie będzie – stwierdził marszałek.
- Nie uważam za zasadne by ta uchwała była procedowania już w czerwcu, bo to za mało czasu, żeby przeprowadzić odpowiednie konsultacje społeczne – mówiła Ewa Jaszczuk (radna niezrzeszona).
- Jestem oburzony, że nikt nie miał czasu dla tych ludzi i nikt nie rozmawiał z tymi ludźmi i ze związkami – mówił w kierunku Stawiarskiego Grzegorz Kapusta (PSL). - Nikt z nami poważnie nie rozmawiał, Pan Bałaban był kilka minut na komisji, ale ciągle wychodził. Dlatego chcę by dać tym ludziom głos, dajcie im szansę – zaznaczała Bożena Lisowska (KO).
- Ta rozmowa będzie nacechowana populizmem, chcecie sobie robić kampanię wyborczą – ripostował członek zarządu województwa Michał Mulawa (PiS).

Podczas sesji radni od polityków KO otrzymali transkrypcję nagrań tzw. „Taśmy Lendzion”. Fragmenty tego, co mówiła dyrektor TM odczytała obecna na sesji posłanka KO Marta Wcisło.

- Wystosowałam pismo do ministra Glińskiego z pytaniem, czy wie co się dzieje w Lublinie – mówiła zaznaczając, że od tego, jak zdecyduje sejmik rozważa poinformowanie prokuratury i NIK. Dlaczego? - Bo miesiąc przed sesją pani Lendzion poinformowała pracowników o rozstrzygnięciu, które miało być dziś procedowanie. Poza tym pani dyrektor TM powołuje się na wpływy ministra, dlatego będę zmuszona poinformować właściwe organy, czy nie doszło do złamania prawa – wskazywała Wcisło. - Jeśli pani widzi, że zostało popełnione przestępstwo, to nie ma to związku z tym, jak głosuje sejmik. Gdzie tu związek logiczny? - pytał Mieczysław Ryba (PiS).

Michał Mulawa uznał, że słowa Wcisło to nic innego, jak straszenie radnych organami ścigania.

- Nie mam pewności, czy te nagrania są prawdziwe, ale jeżeli okażą się prawdą, to wiemy, jakie konsekwencje poniesie ta osoba.

Gdy obrady trwały na sejmiku pojawili się pracownicy TM i związkowcy ZZ PAMO, którzy kilka chwil wcześniej dostali od Kamili Lendzion informacje o zamiarze zwolnienia z pracy. Powód? M.in. dopuszczanie się zachowań godzących w wizerunek pracodawcy, działanie wbrew jego interesowi - wskazuje we wniosku dyrektorka TM.

- Wszystko co jest na nagraniu jest zgodne z prawdą, a ja jestem oskarżany o wyciek tego nagrania. Po tym, jak to się stało, po "Traviacie", pani Lendzion wtargnęła do garderoby z pytaniem, czy jesteśmy objęci ochroną związkową. Kiedy złożyłem podpis pod listem otwartym przeciwko fuzji zostałem uznany za wywrotowca, a dziś dostałem pismo o zamiarze zwolnienia - mówił Mirosław Dziaduszek, pracownik Teatru Muzycznego i przewodniczący ZZ PAMO w TM.

- To obrzydliwe i budzi skojarzenia z najgorszymi czasami. Proszę o zabezpieczenie praw pracowniczych tych osób – wskazywał Krzysztof Komorski. Wskazywał też na nieprawidłowości finansowe, do których miało dojść w TM w 2019 r. - Czy pani Lendzion nie powinna być zawieszona w obowiązkach do czasu wyjaśnienia tej sprawy? - pytał radny KO.

Jak powiedział nam w kuluarach wpływowy polityk PiS dni Kamili Lendzion są policzone.

- Pani Lendzion wodzi marszałka za nos. Kto rządzi? Stawiarski, czy Lendzion? - pytał Sławomir Sosnowski (PSL)

- Jesteśmy zdruzgotani tym, co się stało. Gdyby nie sławetne nagranie, to nie wiadomo, jakby potoczyła się dzisiejsza sesja sejmiku - stwierdził Piotr Ścirka, kontrabasista FL.

Co ważne, przywoływana kilkakrotnie twórczyni koncepcji opery i bohaterka "taśmy", Kamila Lendzion, na sesji sejmiku nie pojawiła się.

Kilka godzin przed sesją obradowała rozpoczęta w poniedziałek komisja edukacji, kultury i sportu. Zaczęło się od pytania radnego Piotra Rzetelskiego (PSL).

- Czy pani Lendzion i jej mąż zna się prywatnie z kimś z zarządu województwa – pytał Rzetelski. Ale przewodniczący komisji Ryszard Majkowski złożył wniosek formalny o zamknięcie dyskusji.

- Co się dzieje do cholery? - krzyczał Grzegorz Kapusta.

- Nie dla fuzji – zaczęli krzyczeć pracownicy FL i CSK. Ostatecznie przy głosach protestów komisja pozytywnie zaopiniowała uchwałę intencyjną.

- Nie traktuję poważnie tego, co się tu wydarzyło – skomentował Krzysztof Komorski (Koalicja Obywatelska).

Dostał za to od pracowników FL i CSK brawa.

- Widzę, że Ryszard Majkowski (PiS) został zmuszony do takiej postawy, ale widzę, też jaki ma kręgosłup. Tu chodzi o postawę do ludzi a nie do budynków i murów. - grzmiał Komorski i pytał: - Gdzie jest zarząd? Gdzie oni są? - Komorski pozwolił sobie też na kąśliwą analogię: - Na górze w CSK są pszczoły, wiecie że pszczoły nie tracą czasu by przekonywać muchy, że miód jest lepszy od gówna. Was też już nikt nie będzie przekonywał, ten czas się kończy. Zarząd jest od zarządzania, a nie od rządzenia, to nie jest prywatny folwark – mówił radny KO.

- Majkowski to porządny człowiek, ale padł ofiarą tego, co tu się dzieje - stwierdził Piotr Rzetelski (PSL).

- Trzeba mieć jaja! - krzyknął jeden z pracowników FL.

- Czas na protest, proponuję zablokować przed sesją wjazd na parking – grzmiał Rzetelski.

Krzysztof Babisz (KO) zapewnił obecnych na komisji filharmoników, że w razie zwolnień w jest gotowy zatrudnić w swojej szkole muzycznej w Kraśniku 10 nauczycieli muzyki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski