- W 2009 roku na drogach zarządzanych przez GDDKiA został przeprowadzony monitoring, który wykazał, że znaków jest za dużo. W takiej sytuacji kierowcy zaczynają je lekceważyć, a to wpływa negatywnie na bezpieczeństwo ruchu. Czasami znaki się dublują - w jednym miejscu jest np. znak ustąp pierwszeństwa przejazdu, a jednocześnie znak informujący o odwołaniu drogi z pierwszeństwem - przyznaje Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA. - Takie sytuacje chcemy zlikwidować. Przygotowaliśmy więc propozycje zmian w tzw. czerwonej księdze, czyli rozporządzeniu dotyczącym znaków i sygnałów drogowych. Chodzi głównie o uporządkowanie treści znaków, wyeliminowanie nieścisłości, a także zmniejszenie ich liczby. Będzie mniej znaków, np. o ograniczeniu prędkości czy zakazie wyprzedzania - zapowiada Nelken.
Projekt nowelizacji rozporządzenia GDDKiA przekazała w listopadzie ub.r. ministerstwu transportu. Nowa instrukcja dotycząca znaków ma obowiązywać nie tylko na autostradach, ekspresówkach i trasach krajowych, ale też na wszystkich innych, czyli drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych.
- Te zmiany zapowiadano już dawno, dobrze, że wreszcie zostaną wprowadzone - nie ma wątpliwości Maciej Kulka, szef Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka". - Znaków w wielu miejscach na pewno jest za dużo, co może rozpraszać uwagę kierowców. Czasami się wykluczają - widziałem kiedyś ograniczenie do 50 i do 70 km/h na jednym słupku. Przed chwilą minąłem znak informujący o zwężeniu drogi z prawej, a było ono z lewej strony. Czasami znaki są źle ustawione. W Lublinie na ul. Fabrycznej jest ostrzeżenie, że za 1200 metrów będzie ograniczenie dopuszczalnego tonażu do 8 ton, a znak naprawdę pojawia się już po 200 metrach. Przykłady można mnożyć - zaznacza Kulka.
Urszula Nelken dodaje, że niektóre znaki znikną w ogóle, ale dojdą też nowe. - Nie będzie już informacji o poczcie czy kawiarni, a pojawią się znaki mówiące np. o zasięgu sieci Wi-Fi - precyzuje rzeczniczka.
- Zmiana prawa w tym zakresie to bardzo dobry pomysł - przyznaje Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin. - Las znaków może rozpraszać kierowców, a nawet ograniczać widoczność, zwłaszcza na skrzyżowaniach jest ich sporo. Po zmianie rozporządzenia w tej sprawie, liczbę znaków w Lublinie łatwiej można byłoby zmniejszać. Na przykład rezygnując z nich w miejscach, gdzie określone zachowanie kierowców wynika z ogólnych przepisów ruchu drogowego. Chodzi np. o kwestię parkowania na chodnikach - tłumaczy Kieliszek.
W Lublinie takich miejsc, gdzie znaków drogowych jest naprawdę dużo, nie brakuje. Może znacie Państwo inne miejsca w mieście, gdzie znaków mogłoby być mniej? Albo gdzie się dublują, wykluczają lub są źle ustawione? Jeśli tak - piszcie i przesyłajcie nam zdjęcia takich punktów: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?