Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Górniku Łęczna nie mogą przespać zimy. Walka o utrzymanie będzie dużym wyzwaniem

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
W sześciu klubach PKO Ekstraklasy jesienią zwolniono trenerów. W Łęcznej, chociaż Górnik przez większość tego czasu zamykał ligową stawkę, zachowali spokój i pozwolili pracować Kamilowi Kieresiowi. Cierpliwość opłaciła się, czego efektem były trzy ligowe zwycięstwa w grudniu

W pierwszych 10 kolejkach sezonu Górnik zdobył pięć punktów i stracił 26 bramek (najwięcej w lidze). W dziewięciu następnych do swojego konta dopisał 13 punktów i pozwolił strzelić sobie tylko 10 goli.

- W piłce pracuję już długo, więc mam duże doświadczenie i dobrze wiem, co to znaczy znaleźć się w trudnym momencie i czuć, że traci się zaufanie ludzi, którzy cię otaczają – przyznaje Kamil Kiereś. - Ale w Łęcznej w żadnym momencie nie odczułem ze strony prezesa, wiceprezesa, dyrektora sportowa, czy nawet głównego sponsora, bo prezes Bogdanki także jest blisko drużyny, braku zaufania. W trudnych momentach konsekwentnie pracowaliśmy i mamy tego efekty – dodaje szkoleniowiec, który w Górniku pracuje od maja 2019 roku.

W połowie jesiennej rundy wydawało się, że los łęcznian jest przesądzony i w tym składzie ekipa z Lubelszczyzny nie podejmie rękawicy w walce z ekstraklasowymi rywalami. Syndromy coraz lepszej gry w listopadzie i seria trzech zwycięstw z rzędu w grudniu (wyrównany rekord Górnika w ekstraklasie) sprawiły, że łęcznianie przed zimową przerwę opuścili strefę spadkową.

- Wszyscy pytają się mnie, czy nie żałuję, że zakończyliśmy już granie. W grudniu mieliśmy trzy mecze i na tym się skupialiśmy. Chcieliśmy wycisnąć z nich jak najwięcej, zdobyć maksymalną liczbę punktów i to nam się udało. Byliśmy oczywiście w dobrej formie, ale gdybanie, co by było, nie ma sensu. Mamy czas na regenerację i przygotowanie się, żeby wiosną rozpocząć nową serię – uważa Kiereś.

Klub poinformował już, że zimą rozstanie się z Pawłem Wojciechowskim, Maciejem Orłowskim oraz Aleksandrem Jagiełło. Szukaniem wzmocnień zajmuje się dyrektor sportowy, Velijko Nikitović wspólnie z pracującymi od niedawna w Górniku Andrzejem Darą oraz Mateuszem Ozimkiem, który przyczynił się do sprowadzenia latem Aleksa Serrano oraz Jasona Lokilo.

- Nawet, gdy byliśmy w sytuacji dużo gorszej, niż obecnie, nie było mowy o przemeblowaniu drużyny, ponieważ nie stać nas na taką rewolucję. Natomiast mimo, że w grudniu zdobyliśmy dziewięć punktów i wydostaliśmy się ze strefy spadkowej, to wiosną będziemy walczyć o utrzymanie i nie możemy najbliższego czasu przespać. Szukamy zawodników, bo chcemy dwóch, trzech wzmocnień przed nową rundą. Chcielibyśmy, żeby to były transfery, które podniosą rywalizację i jakość składu. Walka o utrzymanie będzie dużym wyzwaniem, ponieważ trzeba spojrzeć, kto jest za nami – twierdzi Kamil Kiereś.

Prezes Górnika, Piotr Sadczuk, przed kilkoma tygodniami mówił o Hiszpanie, który latem przebywał w Łęcznej. Wtedy jednak nie doszło do podpisania kontraktu, ponieważ doznał niegroźnej kontuzji. Prezes nie wykluczył, że temat powróci zimą.

- Zależy nam, żeby w szatni była przewaga polskich piłkarzy. Nie chcemy więc iść całkowicie w kierunku zagranicy, ale też nie zamykamy się na taką opcję. Mam duże zaufanie do dyrektora sportowego, z którym pracuję już 2,5 roku. To nasze wspólne piąte okienko transferowe. Dyrektor rzadko się mylił, skuteczność jego transferów jest wysoka i niech tak zostanie. Ale pamiętajmy też, że mamy ograniczone środki finansowe – zauważa szkoleniowiec.

Jesienią piłkarze Górnika strzelili 19 bramek, z czego aż 9 było autorstwa Bartosza Śpiączki. 30-letni napastnik w Łęcznej odbudował się po nieudanych występach w drużynach z Katowic i Niecieczy. Przed powrotem do Górnika, w którym występował już w latach 2015-2017, Śpiączka przez pół roku był bez klubu. - Gdy spotkaliśmy się z Bartkiem, niewielu pierwszo, czy drugoligowych drużyn chciało zrobić w jego stronę ukłon. My to zrobiliśmy i dzisiaj obustronnie korzystamy z tej współpracy. Uważam, że Bartek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jest piłkarzem o bardzo dużym potencjale, ale trzeba wiedzieć, jak ten potencjał wykorzystać. Jak skupić na nim uwagę zespołu. Wierzę, że wiosną poprawi swoje statystyki w ekstraklasie – mówi Kamil Kiereś.

Bartosz Śpiączka, obok Karola Angielskiego z Radomiaka, jest najbardziej bramkostrzelnym Polakiem w PKO Ekstraklasie. Przewodzący w klasyfikacji strzelców, Ivi Lopez i Mikael Ishak, zdobyli jesienią tylko o jednego gola więcej.

Wiosenne granie łęcznianie rozpoczną 6 lutego w Poznaniu, mierząc się z 16. w tabeli Wartą. W drugiej części sezonu do zdobycia będzie 45 punktów. - Zawodnikom powiedziałem kiedyś, że chcąc myśleć o utrzymaniu nie możemy patrzeć na wyniki innych drużyn. Sami musimy wygrywać mecze, a wtedy nasza sytuacja zacznie się poprawiać. Wydaje mi się, że grając o mistrzostwo, czy o awans, trzeba mieć średnią 2 punktów na mecz. Natomiast chcąc się utrzymać ta średnia powinna wynieść 1,5 punktu na mecz – wylicza Kamil Kiereś.

Plan przygotowań

Piłkarze Górnika wrócą do treningów 4 stycznia. Po ponad tygodniu przygotowań łęcznianie rozegrają pierwszy mecz kontrolny. 15 stycznia zagrają u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Dwa dni później Górnik wyleci na 10 dniowe zgrupowanie do tureckiej miejscowości Antalya. W jego trakcie zielono-czarni rozegrają cztery sparingi: z Zira Baku (Azerbejdżan), FK Novi Pazar (Serbia), FC Prisztina (Kosowo) oraz z rywalem, który jest jeszcze do ustalenia. Po powrocie do kraju Górnik zmierzy się jeszcze z Motorem Lublin (30 stycznia).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski