Dołączyłam do grupy wsparcia Marysi i zaczęłam śledzić historię jej leczenia, codziennych zmagań jej rodziców, myśli, jakie towarzyszyły jej bliskim i tym, którzy rodzinę wspierali - a ta grupa rosła i cały czas rośnie w ekspresowym tempie. Mnóstwo osób deklaruje modlitwę za Marysię, pokazuje zdjęcia z pielgrzymek w intencji dziewczynki, dopytuje o stan jej zdrowia. Ale nie tylko. Wystarczy hasło - potrzebna pomoc przy uporządkowaniu dokumentacji medycznej, a już po chwili jest grupa chętnych. Kiermasz - potrzebni wolontariusze, książki i ciasta. Odzew jest natychmiast. Wsparcie przychodzi nie tylko z okolicy, ale i innych miast Polski.
Jestem pełna podziwu dla rodziców Marysi, którzy z ogromną determinacją walczą o życie swojego dziecka. Pozwalają wielu obcym ludziom wchodzić w bardzo intymną sferę ich życia, publikując codziennie relacje ze szpitala ze zdjęciami czy filmikami swojej bardzo ciężko chorej córeczki. Wszystkie są bardzo przejmujące. Nie zapominają też o podziękowaniach, robią to regularnie. Proszą również o modlitwę i to nie tylko dla Marysi, ale i innych chorych dzieci, które przebywają na oddziale onkologii.
W tej smutnej historii jest jednak pozytyw - budujące wsparcie, jakiego udzielają Marysi i jej rodzinie inni ludzie, pokazuje, że w dramatycznych chwilach potrafimy współczuć i wyciągać pomocną dłoń. Warto pomagać innym, choćby dlatego, że każdy z nas też może kiedyś potrzebować pomocy. A dobro zawsze powraca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?