Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W meczu na szczycie PGNiG Superligi piłkarze ręczni Azotów Puławy zagrają w Płocku z Orlen Wisłą

Krzysztof Nowacki
Przed piłkarzami ręcznymi Azotów Puławy seria spotkań z wymagającymi przeciwnikami. Na początek wyjazdowe starcie z wicemistrzem Polski, Orlen Wisłą Płock (w sobotę o godz. 13, transmisja w Canal+ Sport).

Rywalizacja puławsko-płocka, to najciekawsza konfrontacja w PGNiG Superlidze w ostatnich sezonach. Azoty potwierdziły już, że są trzecią siła w lidze (trzy z rzędu brązowe medale) i teraz wszyscy w klubie chcą rzucić wyzwanie ekipie Orlen Wisły, która od sześciu lat zdobywa srebrny medal.

Dotychczas Azoty najczęściej długo toczyły wyrównaną walkę z Orlen Wisłą, ale w decydujących minutach górę brało większe ogranie w meczach o stawkę zawodników z Płocka. W pierwszej rundzie puławianie byli bliscy wygranej we własnej hali.

Fantastycznie bronił wówczas Vadim Bogdanow, a w rzutach z drugiej linii nie do zatrzymania był Marko Panic (zdobył 11 bramek). Tuż przed końcem Panic nie wykorzystał jednak rzutu karnego i spotkanie zakończyło się remisem, a sędziowie zarządzili serię rzutów karnych. W niej o jedno trafienie lepsi okazali się płocczanie.

– Dzisiaj jesteśmy krok do przodu, ponieważ zawodnicy grają ze sobą kilka miesięcy dłużej. Wtedy graliśmy na początku sezonu, a wiele zmian w składzie drużyny spowodowało, że zawodnicy nie byli ze sobą zgrani, nie rozumieli koncepcji trenera Waszkiewicza – twierdzi Zbigniew Markuszewski, drugi trener zespołu z Puław.

W ostatnich tygodniach zmieniła się także sytuacja kadrowa Azotów. Do gry wrócił Piotr Masłowski, ale na środku rozegrania został sam, ponieważ kontuzje wykluczyły ze składu Krzysztofa Łyżwę i Bartosza Kowalczyka. Trener Daniel Waszkiewicz w tej sytuacji przesunął na tę pozycję Pawła Podsiadło.

- Na Pawła liczyliśmy bardzo mocno. Realizuje się na lewym i na środku rozegrania. To dla nas dobra wiadomość, ale forma wszystkich zawodników ostatnio wzrasta – uważa Markuszewski.

W tym roku poza składem Azotów na razie jest Nikola Prce, który po meczach reprezentacji kraju wrócił do Puław z urazem nogi. Niewykluczone jednak, że Bośniak w sobotę wróci do meczowej kadry.

Siłę Azotów wzmocnił natomiast Ukrainiec Vladyslav Ostroushko, ale doświadczony rozgrywający na razie gra nierówno. – To solidny zawodnik w obronie i ataku, ale na pewno dużo mu jeszcze brakuje do optymalnej formy. Szczególnie jeśli chodzi o skuteczność – przyznaje Markuszewski.

Ostatnim sprawdzianem dla Azotów przed meczem z Orlen Wisłą było spotkanie 1/16 Pucharu Polski z pierwszoligowym Czuwajem Przemyśl. Puławianie wygrali 41:25 (18:8) i w 1/8 finału PP czeka ich wyjazd do Szczecina na mecz z Pogonią (7 marca).
W Przemyślu z graczy podstawowego składu zabrakło tylko Marko Panica, który narzekał na drobny uraz. Rozgrywający będzie gotowy do gry w sobotę.

- W Płocku będzie wyrównany mecz. Obie drużyny są dobrze zorganizowane. Za Płockiem przemawia doświadczenie z gry w Lidze Mistrzów i własny parkiet. Ale my także mamy wielu zawodników, którzy mają za sobą przeżycia z gry w reprezentacji czy w europejskich pucharach. Zdecyduje jedna bramka rzucona więcej - uważa Markuszewski.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski