Azoty Puławy – MMTS Kwidzyn 26:17 (12:12)
Azoty: Bogdanow 1, Koszowy – Podsiadło 6, Panic 5, Kasprzak 3, Łyżwa 3, Masłowski 2, Rogulski 2, Skrabania 2, Gumiński 1, Titow 1, Grzelak, Prce, Seroka, Kaleb. Kary: 8 min. Trener: Bartosz Jurecki
MMTS: Szczecina, Dudek – Orzechowski 5, Potoczny 4, Adamski 3, Peret 2, Grzenkowicz 1, Krieger 1, Nogowski 1, Ossowski, Przytuła, Rosiak, Kryński. Kary: 2 min. Trener: Tomasz Strząbała
Gospodarze nie forsowali tempa i długo rozgrywali ataki pozycyjne. Trener Bartosz Jurecki uczulał tylko swoich graczy, aby przy rzucie dłużej obserwowali ruch bramkarza. Szkoleniowiec Azotów zdecydowanie więcej uwag w pierwszej części miał do gry obronnej. – Jak oddają rzut, to ma być na kontakcie – motywował zawodników do agresywniejszej postawy w defensywie.
Na początku meczu niewielką przewagę uzyskali goście, którzy mieli większe wsparcie w swoim bramkarzu. Krzysztof Szczecina w ciągu niespełna kwadransa miał cztery udane interwencje, broniąc m.in. sytuację sam na sam z Mateuszem Seroką. W ataku z kolei bezbłędny były rozgrywający Azotów, Robert Orzechowski.
W 17. minucie „Orzech” wyprowadził MMTS na prowadzenie 7:5, a trzy minuty później, po bramce Kacpra Adamskiego, przyjezdni prowadzili już trzema trafienia (9:6).
Powoli jednak puławianie zaczęli odrabiać starty. Mocniejsza obrona pomogła odbić kilka piłek golkiperowi Azotów, a tuż przed przerwą Vadim Bogdanow rzutem przez całe boisko doprowadził do remisu 12:12 (goście grali bez bramkarza).
Zaraz po wznowieniu gry bramkę zdobył Paweł Podsiadło i gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie. Za chwilę mogło ono być wyższe, ale znów fantastycznie w bramce MMTS zachował się Szczecina, który najpierw obronił setkę Seroki, a następnie dobitkę Adama Skrabani.
Dla gości druga połowa rozpoczęła od dwóch prostych błędów i wykluczenia. W efekcie po czterech minutach od wznowienia gry Azoty prowadziły już 15:12. Puławianie nie wykorzystali jednak w pełni okresu słabszej gry rywala, który w ciągu 10 minut drugiej połowy popełnił pięć błędów technicznych. Przez słabą skuteczność zespół Bartosza Jureckiego wygrywał w 40. minucie tylko 16:14 (trafił cztery na dziewięć rzutów po przerwie).
W 43. minucie sędziowie odesłali na ławkę kar Witalija Titowa i przez blisko minutę gospodarze grali w osłabieniu dwóch graczy (wcześniej „wyleciał Marko Panic). Dobrze jednak ustawili się w obronie i złapali Orzechowskiego na faul ofensywny.
Kwidzynianie mieli coraz większe problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego. Ich pewność siebie osłabił również Walentyn Koszowy, który dwukrotnie obronił rzut karny. W 54. minucie Azoty prowadziły 23:16. W ostatnim fragmencie meczu MMTS zdobył już tylko jedną bramkę i to z rzutu karnego. Drugą połowę puławianie wygrali 14:5.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?