Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W noc Bożego Narodzenia w Betlejem godzą się narody

Agnieszka Kasperska
Grota Narodzenia
Grota Narodzenia Archiwum prywatne
Wielu pielgrzymów odwiedzających Ziemię Świętą przeżywa zaskoczenie i musi weryfikować swoje wyobrażenia. Po powrocie do domu odkrywają jednak, że biblijne wydarzenia stały się namacalne. Rozmawiamy z ks. prof. Mirosławem S. Wróblem, kierownikiem Katedry Filologii Biblijnej i Literatury Międzytestamentalnej w Instytucie Nauk Biblijnych KUL.

Spędzał Ksiądz Boże Narodzenie zarówno w Polsce, jak i w Ziemi Świętej. Czym się różnią uroczystości w obu tych miejscach?
W Ziemi Świętej studiowałem i robiłem doktorat. Mieszkałem w Jerozolimie w Ecole Biblique, w bezpośredniej bliskości Betlejem i mogłem uczestniczyć w ceremoniach bożonarodzeniowych. U nas święta są bardziej widoczne. W Ziemi Świętej chrześcijaństwo jest w mniejszości. Diaspora chrześcijańska stanowi zaledwie dwa procent wszystkich mieszkańców. Nie ma więc barwnych choinek i scenerii, do jakiej przyzwyczailiśmy się w Polsce. W Betlejem nie ma takiego splendoru świąt, jak w krajach, w których chrześcijanie stanowią większość. To pierwsza zasadnicza różnica. W zasadzie to, jak obchodzone są święta w Ziemi Świętej, zależy od tego, z jaką wspólnotą mamy do czynienia: rodzimą palestyńską, z krajów arabskich czy też wspólnotami pielgrzymów pochodzących z różnych krajów Europy, Ameryki, Azji czy Afryki. W zależności od tego, z jakich krajów pochodzą, poszczególne osoby takie tradycje świąteczne kultywują.

Są jednak zapewne także elementy wspólne.
Kluczowym momentem jest pasterka. Bardzo często już przed nią chrześcijanie ruszają w porze wieczorowej na Pole Pasterzy. To miejsce, gdzie anioł objawia się pasterzom i mówi im o narodzinach Mesjasza. Poleca im, żeby poszli oddać cześć nowo narodzonemu Dziecięciu i Maryi. Pasterze najpierw zdumieli się i przerazili wielkim światłem, które towarzyszy objawieniu anielskiemu, ale poszli. Do Betlejem mieli około dwóch kilometrów. Po oddaniu pokłonu w Grocie Narodzin wracali pełni radościom, stając się pierwszymi świadkami i posłańcami Dobrej Nowiny o narodzeniu Pana. Dlatego też dziś wiele wspólnot najpierw idzie na Pole Pasterzy, gdzie sprawują Eucharystię, która stoi u podstaw praktykowanej w całym świecie pasterki - Mszy Świętej odprawianej w nocy. Potem tłumnie przybywają do Bazyliki Bożego Narodzenia. To miejsce centralne, na które zwrócone są oczy całego świata.

Czym dla chrześcijan jest bazylika?
To miejsce historyczne narodzin Jezusa z Nazaretu. Początkowo było ono przez cesarza Hadriana zamienione na świątynię bożka Adonisa. W ten sposób Hadrian próbował zniszczyć wszelki kult dotyczący Bożego Narodzenia, jednak po 313 roku i edykcie mediolańskim, kiedy do Ziemi Świętej przybyła matka cesarza Konstantyna, święta Helena, udało się łatwo dzięki temu zidentyfikować to miejsce i chrześcijanie bardzo szybko dostosowali tę grotę do kultu. Powstała przepiękna, pięcionawowa bazylika, która stoi po dzień dzisiejszy. To, że ostała się do naszych czasów, to wielki ewenement. Wiele świątyń z czasów bizantyjskich zostało zburzonych. Ta nie została zburzona tylko dzięki temu, że na jej frontonie umieszczony był fresk przedstawiający pokłon Trzech Mędrców ze Wschodu. Kiedy Persowie w 614 roku przybyli do Ziemi Świętej, niszczyli wszystko, co chrześcijańskie. Spojrzeli jednak na ten fronton i uznali, że skoro przedstawieni władcy mają szaty podobne do ich własnych, to temu miejscu należy się szacunek.

Czy przeżywanie świąt Bożego Narodzenia w Ziemi Świętej jest głębsze?
Na pewno tak, bo duchowe przeżycia można łączyć z topografią i historią miejsc świętych promieniujących łaską. Proroctwo Izajasza "Oto panna pocznie i porodzi syna, i nazwą jego imię Emmanuel" można głębiej rozumieć, doświadczając tajemnicy Nazaretu i Betlejem. Bardzo uroczyście obchodzony jest także 26 grudnia, czyli uroczystość św. Szczepana, pierwszego męczennika. Blisko Bramy Damasceńskiej, w obrębie szkoły biblijnej, w której studiowałem, znajduje się jego bazylika. W miejscu, w którym św. Szczepan został ukrzyżowany, sprawowana jest liturgia. To ma swoje doniosłe znaczenie. Osoby, które uczestniczyły w świętach Bożego Narodzenia czy w świętach Paschalnych w Ziemi Świętej, wracają do domów zaznawszy wewnętrznej przemiany. Inaczej chłoną fragmenty biblijne. Mają wyobrażenie o miejscach, o których mowa w Biblii i doświadczają głębi wydarzeń, które tam się rozegrały.
Nie przeżywają rozczarowania? Wyobrażamy sobie ubogą stajenkę, a znajdujemy bogatą bazylikę.
W pielgrzymach zachodzi konfrontacja wcześniejszych wyobrażeń z realiami. Nieraz widziałem na ich twarzach zaskoczenie i nieraz rozczarowanie, ale jest ono bardzo potrzebne, żeby później po modlitwie i własnych przemyśleniach zobaczyć prawdę. Pielgrzymi odwiedzają bazylikę i dotykają 14-ramiennej gwiazdy, miejsca narodzenia Jezusa; uczestniczą potem we mszy przy żłobku i w procesji do Groty Mlecznej, gdzie święta rodzina przebywała przed swoją ucieczką do Egiptu. Mogą zobaczyć realia i porównać żywą historię z naszymi wyobrażeniami o niej. Wielu z nich, gdy później śpiewa kolędę "Do szopy, hej pasterze" zmienia słowa na "Do groty, hej pasterze".

Powiedział Ksiądz, że gwiazda na miejscu narodzenia Jezusa ma 14 ramion. To symbol?
Tak. Gwiazda 14-ramienna z łacińskim napisem "Tutaj z Dziewicy Maryi Jezus Chrystus się narodził" jest symbolem. Cyfra 14 nawiązuje do imienia Dawid. Litery hebrajskie mają wartość cyfrową. Trzy główne litery tworzące imię Dawid dają liczbę 14. Cyfra ta nawiązuje więc bardzo mocno do genealogii Jezusa, gdzie na początku Ewangelii wg św. Mateusza dzieje ludzkości podzielone są na trzy czternastki. Gwiazda jest więc wyraźnym podkreśleniem tego, że Jezus pochodzi z dynastii Dawidowej. Prorok Natan powiedział królowi Dawidowi, że z jego domu wyjdzie Mesjasz. To proroctwo zrealizowane zostaje właśnie w osobie Jezusa Chrystusa. Gwiazda to podkreślenie tego, że Jezus wypełnia proroctwa starotestamentalne. Dzisiaj w miejscu namaszczenia Dawida na króla stoi klasztor Sióstr Karmelitanek, w którym przebywa także kilka sióstr z Polski - z Dysa pod Lublinem.

Czy w Betlejem znajdziemy więcej podobnych symboli ?
W grocie św. Józefa obok żłóbka Jezusa Chrystusa znajdziemy symboliczny napis - "dom chleba", a obok "Chleb życia". To nawiązanie do miejsca, bo Betlejem to w tłumaczeniu z hebrajskiego właśnie "dom chleba". Nazwa ta nawiązuje do słów Jezusa, który powiedział o sobie w Kafarnaum, że jest "chlebem życia". Bardzo ciekawe jest także to, że topografom udało się zmierzyć wysokość miejsca narodzin. Wynosi ona 777 m n.p.m. To niezwykła symbolika, bo dla symboliki żydowskiej cyfra 7 to doskonałość, pełnia.

W Polsce przykładamy niezwykłą wagę do tradycji. W Wigilię musi być na stole odpowiednia ilość potraw, pod obrusem - siano. Czy polskim pielgrzymom w Betlejem brakuje tych akcentów w okresie świątecznym?
Otrzymujemy jednak coś za coś. Chrześcijanie w Betlejem to wspólnota międzynarodowa. Dlatego nie ma tradycji w czystej formie. Nie ma na przykład dzielenia się opłatkiem, a na wigilijnym stole pojawiają się często potrawy mięsne. Możemy posłuchać za to międzynarodowych kolęd: afrykańskich, azjatyckich, tych z Ameryki Południowej czy rdzennych na tych ziemiach arabskich, palestyńskich, ale i hebrajskich. To wspaniałe doświadczenie. Może rzeczywiście Boże Narodzenie w Ziemi Świętej ma mniejszy wymiar zewnętrzny, ale ludzie bardziej zwracają uwagę na duchowość i to, co jest zawarte w tekstach biblijnych oraz na bardzo głęboko przeżywane uczestnictwo w liturgii.

Czy w Polsce zbyt dużą wagę przykładamy do tego, co zewnętrzne?
Zdecydowanie nie. To jest piękno naszej polskiej tradycji. Nie powinniśmy patrzeć na całą tę otoczkę jak na nadużycie. Wszystko zależy jednak od tego, w jakich proporcjach to, co zewnętrzne ma się do tego, co się przeżywa w sercu. Ważna jest zatem liturgia i przemyślenie tego, po co tak naprawdę Jezus do nas przyszedł. Warto dojść do tego, wsłuchując się w słowa kolęd. Każda, bez względu na to, na jakiej szerokości geograficznej jest śpiewana, zawiera w sobie słowa: Betlejem, pasterze, Jezus. Mają one bardzo zbliżoną treść. Wszystkie przywołują betlejemską rzeczywistość i miejsce, w którym narodził się Jezus Chrystus. To bardzo znamienne zjawisko, łączące wszystkie kultury. Wszędzie kolędy wyrażają głębię chrześcijańskiego doświadczenia, a ich słowa inspirowane są tradycją i tekstami biblijnymi. To wielkie bogactwo kościoła.

Czy wyjazd do Ziemi Świętej jest bezpieczną wyprawą?
Jak najbardziej. Jeśli stan zdrowia i zawartość portfela nam na to pozwalają, to trzeba tam pojechać. Podczas mojego ostatniego spotkania z biskupem nazaretańskim dowiedziałem się, że autochtoni bardzo cenią sobie przyjazdy pielgrzymów. Ich uczestnictwo w ceremoniach to ogromna radość dla lokalnych wspólnot chrześcijańskich. Oczywiście pielgrzymi zostawiają pieniądze w hotelach i sklepach, dając pracę lokalnej wspólnocie, ale to ważne także w sensie duchowym. Gdy są pielgrzymi, to są nadzieja i radość. Gdy ich brakuje, panują smutek i przygnębienie. Owszem, panuje tam pewne napięcie, ale nie dzieje się to bezpośrednio w miejscach kultu. Wielu pielgrzymów przechodzi na przykład pieszo przez punkty graniczne, których strzegą żołnierze żydowscy, ale atmosfera jest przyjazna. Nieraz zdarza się, że żołnierze rozdają prezenty, cukierki, uśmiechają się. Zwłaszcza w Boże Narodzenie. To noc szczególna, podczas której milkną niesnaski, a wielkie mury, które oddzielają tereny autonomii palestyńskiej, nikną nie tylko w sensie fizycznym, ale i duchowym. Między ludźmi różnych narodów i wyznań panuje tylko przesłanie pokoju, radości i miłości. Pojechać do Ziemi Świętej warto w każdym czasie. W Betlejem Boże Narodzenie przeżywane jest codziennie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski