Drużyna z Łęcznej ma czego żałować, ponieważ spotkanie w Sosnowcu ułożył się wyjątkowo dobrze po jej myśli. Zaledwie cztery minuty po rozpoczęciu gry Sergiej Krykun wpakował piłkę do bramki Zagłębia. W 26. minucie drugą żółtą kartkę, a więc w konsekwencji czerwoną zobaczył Maksymilian Rozwandowicz i gospodarze przez ponad godzinę grali w osłabieniu.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani tym wynikiem – przyznał po spotkaniu trener Marcin Prasoł. Wynik spotkania otworzył Krykun, który niczym rasowy napastnik wykazał się większym sprytem, niż dwóch asystujących mu defensorów. Ukrainiec wykorzystał dośrodkowanie i z trudnej piłki zdobył pierwszego gola dla Górnika.
120 sekund później Victor Lykhovydko dostrzegł dobrze ustawionego Damiana Gąskę, który uderzył z 12. metrów, ale Michał Gliwa nie dał się zaskoczyć.
W 15. minucie pierwszą żółtą kartkę otrzymał Rozwandowicz (za faul na Krykunie). W 26. minucie walcząc o piłkę z Patrykiem Pierzakiem uderzył pomocnika Górnika w twarz i sędzia po raz drugi pokazał mu żółty kartonik, co oznaczało czerwoną kartkę i osłabienie drużyny gospodarzy.
Damian Gąska w 36. minucie po raz drugi znalazł się w bardzo dobrej sytuacji. Wszystko rozpoczęło się od mocnego strzału Daniela Dziwniela, po którym bramkarz Zagłębia wypuścił piłkę. Dopadł do niej Krykun i wycofał do Gąski, który miał dużo swobody przy oddawaniu strzału, ale uderzył prosto w Gliwę.
Gospodarze nie mieli wielu okazji do wyrównania, a i sytuacja z 40. minuty nie była groźna. Wbiegającego w pole karne Szymona Pawłowskiego zahaczył jednak Krykun i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Szymon Sobczak.
W 75. minucie zza pola karnego na strzał zdecydował się Wojciech Szumilas, ale Maciej Gostomski nie miał problemów ze złapaniem piłki. Kapitan Górnika natychmiast uruchomił swój zespół i w odpowiedzi, po precyzyjnym dośrodkowaniu Łukasza Grzeszczyka z lewej strony, Dawid Tkacz głową pokonał bramkarza Zagłębia.
Górnicy nie rezygnowali z prób strzelenia następnej bramki, ale golkiper gospodarzy dobrze wykonywał swoją pracę. - Na koniec rundy mamy drużynę, która walczy do końca i wyciska z końcówek wszystko, co się da – twierdzi trener Artur Skowronek.
Słowa szkoleniowca gospodarzy potwierdziły się w 93. minucie, gdy Zagłębie miało rzut rożny. Pod bramkę Górnika pobiegł nawet Gliwa, ale piłka, po przedłużeniu przez jednego z zawodników głową, spadła pod nogi Michała Masłowskiego. Ten szybko i dobrze zareagował, doprowadzając do wyrównania.
- Szybko strzeliliśmy bramkę, przeciwnik otrzymał czerwoną kartkę i mecz bardzo dobrze się dla nas ułożył. Zagłębie jednak raz odrobiło starty, a potem sytuacja się powtórzyła. Nasza gra idzie w lepszym kierunku, ale ten mecz pokazał, ile nadal pracy nas czeka – podsumował Marcin Prasoł.
Zagłębie Sosnowiec – Górnik Łęczna 2:2 (1:1)
Bramki: Sobczak 41 (k), Masłowski 90 – Krykun 4, Tkacz 75
Zagłębie: Gliwa – Ziółkowski (87 Kulawiak), Jończy, Bodzioch, Bykow (69 Dalić), Szumilas, Rozwandowski, Masłowski, Pawłowski (76 Bryła), Banaszewski (76 Klupś), Sobczak. Trener: Artur Skowronek
Górnik: Gostomski – Lykhovydko (46 Lewkot), Zbozień, Biernat, Cisse, Dziwniel, Pierzak (59 Tkacz), Kryeziu, Krykun (90 Kwiatkowski), Grzeszczyk (78 Podliński), Gąska (59 Sobol). Trener: Marcin Prasoł
Żółte kartki: Jończy, Rozwandowicz, Sobczak – Biernat, Dziwniel, Lykhovydko, Kryeziu
Czerwona kartka: Rozwandowicz (26 za drugą żółtą)
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?