Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pale się nie mieści!

Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek: W pale się nie mieści!
Kazimierz Pawełek: W pale się nie mieści! Archiwum
Czy pamiętacie, Szanowni Państwo, bardzo popularne kiedyś powiedzenie: "To się nie mieści w pale!"? Czyli w głowie, jak ją w tym zawołaniu niezbyt elegancko nazwano.

Narodziło się ono i funkcjonowało w czasach nieboszczki komuny, gdy ze wszech stron otaczały nas absurdalne absurdy, jakby powiedział współczesny klasyk, odkrywca istnienia oczywistej oczywistości. Zdawało się, że wraz ze złożeniem do grobu nieboszczki i na wszelki wypadek przebicie jej osinowym kołkiem, załatwi sprawę raz na zawsze i z naszego urzędowego życia znikną na zawsze absurdalne absurdy. A guzik!

W środku letniego sezonu urlopowego, gdy rodziny wraz z potomstwem udawały się na zaplanowane wcześniej wywczasy, nagle odwołano kursowanie autobusów do Krynicy i Zakopanego, a powodem - jak podał Urząd Marszałkowski w Lublinie - miał być brak wykazu przystanków na trasie przelotowej. Nie załatwiły na czas tego biurokratycznego wymogu rady gminne, bowiem radni udali się na urlopy, wczasując się według zasady: jeden wypoczywa, aby nie mógł wypoczywać ktoś inny. Nic dziwnego, że pasażerowie z wykupionymi biletami, na wiadomość, że nie jadą na wczasy, bo kursy są zawieszone z powodu opieszałości radnych, jęknęli z rozpaczy i zapewne krzyknęli: To się nie mieści w pale! Jak się okazało, w niektórych pałach mieszczą się z powodzeniem nie tylko takie numery.

Gwoli ścisłości obowiązany jestem przypomnieć, że za nieboszczki komuny autobusy do Krynicy i Zakopanego kursowały bez przeszkód (co znam z autopsji, jako że do Krynicy podróżowałem kilka razy) i kłopotów z przystankami nie było. Zresztą, lepsze i gorsze pozostały do dziś, ale jak się domyślam, nie zostały do tej pory zdekomunizowane, a ksiądz nie machnął nad nimi kropidłem. Bez tych urzędowych egzorcyzmów nie nadają się teraz do użytku i autobusy PKS Wschód nie mogą tam się zatrzymywać.
Oczywiście, można machnąć ręką na tę biurokrację i nie zatrzymywać pojazdów w różnych Pipidówkach, co nie zdekomunizowały przystanków. Można, ale nie można, bowiem ważni urzędnicy z UM znaleźliby zapewne setki przepisów wskazujących, że co nieprzegłosowane i niepokropione, to nie istnieje. W tym miejscu nasuwa się gorzka i przewrotna refleksja, że w czasach niesłusznych, gdy nie było urzędu marszałkowskiego, autobusy kursowały. Czy to znaczy, że należałoby szybko zlikwidować ten urząd, by autobusy mogły znowu jeździć?

Oczywiście jest to przesada, bo zawinił nie urząd, a jakiś anonimowy urzędnik, zapewne ważny dyrektor z partyjnego zrzutu. Warto by go bliżej poznać, ale raczej go nie zobaczymy i nie usłyszymy, bowiem skrył się głęboko za plecami pani Beaty Górki, rzeczniczki prasowej pana marszałka. To niewinne dziewczątko o jeszcze bardziej niewinnych niebieskich oczach musi teraz brać na siebie całe odium winy za jakiegoś niekompetentnego zrzutka z koalicyjnego podziału stanowisk. Musi także wygłaszać pokrętne tłumaczenia usiane urzędniczymi frazesami. Patrząc w te dziewczęce niewinne oczy na ekranie telewizora mam ochotę zapytać: Beato, czy Pani przypadkiem nie oszukuje? Być może nowa rzeczniczka jeszcze tego nie potrafi , ale jak ktoś wejdzie między wrony, to szybko będzie krakać tak jak one. Niestety…

Nie jest wykluczone, że po pewnym czasie autobusy znowu będą jeździć do Krynicy i Zakopanego. Nie jest także wykluczone, że urzędnik winny letniej przerwy w kursowaniu autobusów, dostanie nagrodę za… pomysł na uruchomienie nowych linii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski