Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W półfinale PGNiG Superligi Azoty Puławy przegrały u siebie z Orlen Wisłą Płock 26:29

Krzysztof Nowacki
W pierwszym meczu półfinału PGNiG Superligi piłkarze ręczni Azotów przegrali w Puławach z Orlen Wisłą Płock 26:29. W środę podopieczni trenera Marcina Kurowskiego spróbują odrobić straty w spotkaniu rewanżowym w hali rywala.

- Półfinał był ciekawy i emocjonujący. Naszym celem było wypracowanie sobie przewagi przed rewanżem. Oczywiście liczyliśmy na wyższe zwycięstwo, ale i tak wynik jest dla nas korzystny – przyznaje Piotr Przybecki, trener Orlen Wisły.

Mimo porażki na własnym parkiecie zespół z Puław nie rezygnuje z walki o awans do finału. – Trzy bramki w piłce ręcznej, to nie jest dużo. Płock jednak teraz zagra we własnej hali, więc jest w lepszej sytuacji. Ale my na pewno nie spuszczamy głów i pojedziemy tam spróbować wywalczyć awans – przyznaje Marcin Kurowski, trener Azotów.

Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli mecz, grając skutecznie w ataku. W 5. minucie prowadzili 4:2, a w ciągu pierwszych 10 minut (6:6) nie wykorzystali tylko jednego rzutu (Wisła w tym czasie pomyliła się cztery razy). Ale zawodnicy Azotów zbyt nerwowo rozgrywali atak pozycyjny i popełniali faule ofensywne lub wyrzucali piłkę w aut. Już po siedmiu minutach gry puławianie mieli na koncie sześć błędów technicznych!

- Nie ustrzegliśmy się prostych strat, ale to był najbardziej zacięty i wyrównany mecz z Płockiem, jaki stoczyliśmy w tym sezonie – nie ma wątpliwości Kurowski. – Przed rewanżem musimy wyeliminować błędy w kontrze pośredniej, ponieważ każda zgubiona piłka kosztowała nas podwójnie. W obronie było zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich spotkaniach, ale nie ustrzegliśmy się błędów indywidualnych.

W pierwszej połowie goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie plus cztery (11:7 i 13:9). Azoty tuż przed przerwą miały jednak dwie szanse, aby doprowadzić do remisu. W obu akcjach gospodarzom zabrakło nieco zimnej głowy, bo najpierw zbyt szybko na rzut zdecydował się Nikola Prce i próba była niecelna, a potem Rafał Przybylski podał piłkę wprost w ręce rywala.

Najwyższą przewagę Orlen Wisła uzyskała w 49. minucie. Zawodnicy z Puław po raz kolejny w tym meczu stracili piłkę w ataku pozycyjnym, a bezlitosny w kontrze był Lovro Mihić (26:21). Gospodarze do końca walczyli o jak najlepszy rezultat, ale trudno myśleć o korzystnym wyniku jeśli nie wykorzystuje się tak doskonałych okazji, jak kontratak, w którym Przemysław Krajewski będąc sam na sam z bramkarzem Wisły przekroczył linię pola bramowego.

- Pierwsza połowa tego dwumeczu za nami. Dziękuję rywalom za walkę i do zobaczenia w środę – dodaje szkoleniowiec Azotów.

Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 26:29 (14:16)
Azoty: Koszowy, Bogdanow – Przybylski 7, Krajewski 4, Łyżwa 3, Kowalczyk 3, Prce 3, Jurecki 2, Petrovsky 2, Kuchczyński 1, Kubisztal 1, Orzechowski, Skrabania, Masłowski, Sobol. Kary: 4 min. Trener: Marcin Kurowski
Wisła: Corrales, Morawski – Daszek 6, Ghionea 4, De Toledo 4, Racotea 3, Wiśniewski 2, Rocha 2, Mihić 2, Zhitnikov 2, Piechowski 1, Pusica 1, Tarabochia. Kary: 10 min. Trener: Piotr Przybecki
Sędziowali: Andrzej Kierczak i Tomasz Wrona (Kraków)
Widzów: 700

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski