Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poniedziałek minął termin składania wniosków na bon 500 plus dla nauczycieli. Co najczęściej kupowali nauczyciele?

Klaudia Olender
Klaudia Olender
Zapytaliśmy lubelskich nauczycieli co kupowali najczęściej
Zapytaliśmy lubelskich nauczycieli co kupowali najczęściej unsplash.com/zdjęcie ilustracyjne
Na początku listopada nauczanie ze szkolnych ławek przeniosło się przed ekrany domowych komputerów. Tym razem rząd postanowił wesprzeć nauczycieli w postaci jednorazowego bonu w wysokości 500 zł na sprzęt potrzebny do nauki zdalnej. Do poniedziałku nauczyciele mogli złożyć odpowiednie wnioski o zwrot kosztów. Ale czy to wystarczająca kwota na taki cel? Zapytaliśmy lubelskich nauczycieli co kupowali najczęściej.

Aby móc zrealizować dofinansowanie nauczyciele musieli złożyć w swojej dyrekcji odpowiedni wniosek i dołączyć do niego dowody zakupu w postaci imiennych faktur lub paragonów, jeśli te zakupy odbyły się przed datą wydania rozporządzenia przez MEN. Jakie przedmioty można było kupić, żeby uzyskać zwrot za ich zakup?

- Kamerki, mikrofony, słuchawki, statywy, klawiatury, myszki, ale też oprogramowanie niezbędne do nauczania zdalnego – wymieniał minister Przemysław Czarnek. Tych akcesoriów oczywiście było więcej, bo na liście znalazły się także dyski, ładowarki sieciowe, napędy zewnętrzne, dyktafony, podzespoły komputerowe, a nawet wizualizer.

Niektórzy nauczyciele cieszyli się z dodatku, inni komentowali, że to jednak za mało na zakup sensownego urządzenia.

- Jedni są minimalistami i ograniczyli się do wydatków w wysokości 500 zł. Kupili np. tablety graficzne, słuchawki, drukarkę. Są też tacy, którzy kupili coś droższego i prosili tylko o dofinansowanie w tej wysokości jaka jest możliwa – tłumaczy Marek Krukowski, dyrektor SP 51 w Lublinie. We wnioskach pojawiały się zarówno laptopy, tablety, bardziej specjalistyczne urządzenia, ale i kamerki czy dyski. Niektórzy dołączali np. opłaty za internet.

- Ja kupiłem tablet, taki za 650 zł – mówi Grzegorz Gębka, dyr. IV LO i przyznaje, że w jego szkole te zakupy były zróżnicowane.

- Wielu nauczycieli do tej pory korzystało z komputerów, które nie miały np. kamery, dobrego głośnika czy mikrofonu i zwrot kosztów za zakup takich rzeczy na pewno stanowi wsparcie – tłumaczy Paulina, nauczycielka lubelskiego plastyka, która w piątek nabyła zewnętrzny odtwarzacz CD, porządny mikrofon stojący, myszkę i słuchawki. Na zakupy wydała 499 zł.

Z kolei nauczycielka IX LO zakupiła, jak większość osób z tego liceum, drukarkę. Przyznaje, że gdyby nie dofinansowanie to pewnie nie zdecydowałaby się na taki wydatek.

Szkoła Orląt w Dęblinie ma 121 nowych oficerów. Jedną z prym...

Nauczyciel z innej szkoły, który woli zachować anonimowość, twierdzi, że „to dofinansowanie to pic na wodę”. Tłumaczy, że komputer musiał kupić jeszcze przy pierwszym lockdownie, a teraz przede wszystkim ponosi koszty związane z korzystania z narzędzi dostępnych on-line – do tworzenia stron, testów, quizów czy gier. Za ich pełny dostęp trzeba płacić, a opłaty te nie są uwzględnione na liście w zwrotach kosztów.

- Wszystko odbywa się u nas na zasadzie, że ktoś coś wywalczy. Tutaj nauczyciele wywalczyli ten sprzęt. Myślę, że mało rozmawiamy o potrzebach nauczycieli, ich działalność jest ciągle cicha i niezauważalna – komentuje Mariusz Banach, z-ca prezydenta Lublina ds. oświaty i wychowania.

Według zapewnień MEN, zwrot pieniędzy za zrealizowany bon nauczyciele otrzymają najpóźniej do końca br.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski