Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W rewanżu w szwedzkim Kristianstad piłkarze ręczni Azotów Puławy muszą wyeliminować własne błędy. Do odrobienia mają jedną bramkę

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
- Jestem przekonany, że możemy ich pokonać w Szwecji – mówi trener piłkarzy ręcznych Azotów Puławy przed wtorkowym, rewanżowym spotkaniem Ligi Europy z IFK Kristianstad. Przed tygodniem jego zespół przegrał we własnej hali 24:25. Lepsza drużyna w dwumeczu awansuje do fazy grupowej europejskich rozgrywek.

Szwedzi to mocny przeciwnik, w poprzednich sezonach regularnie grający w Lidze Mistrzów. Ale Azoty w pierwszym meczu miały szansę wypracować sobie zaliczkę przed rewanżem. Puławianie trafiali jednak na słabej, tylko 48-procentowej, skuteczności.

- Zagraliśmy słabszy mecz. Największym problemem była płaska obrona rywali. Nie wychodzili do naszych rozgrywających, tylko pozwalali na spokojny rzut z 9. metra. My natomiast szukaliśmy gry jeden na jeden, a powinniśmy lepiej wykorzystywać sytuację i oddawać rzut z dystansu, kiedy było to możliwe. Wtedy rywale muszą być bardziej aktywni w obronie – tłumaczy Lars Walther.

Duński szkoleniowiec zwrócił uwagę, że nie wszystkie założenia taktyczne przygotowane na ten mecz zostały później zrealizowane. – Ale uważam, że drugi raz nie przytrafi nam się tak słaby mecz. Jeżeli wyeliminujemy niedoskonałości, to będziemy w stanie ich ograć w rewanżu. Musimy być bardziej groźni z drugiej linii – uważa trener Azotów.

Przed tygodniem najwięcej bramek dla Azotów rzucił Michał Szyba. Rozgrywający drużyny z Puław z optymizmem przystąpi do rewanżu. - Byliśmy w stanie wygrać, a o porażce zdecydowało za dużo indywidualnych błędów. Poza tym bramkarz Szwedów był często przeszkodą nie do przejścia. Ale nie załamujemy głów, bo za nami dopiero pierwsze 60 minut dwumeczu. Jeżeli każdy wyciągnie wnioski ze swojej gry, to powinno być dużo lepiej. Chcemy wygrać, nieważne w jakim stylu i uważam, że nie jesteśmy na straconej pozycji – twierdzi autor sześciu trafień w pierwszym spotkaniu z IFK Kristianstad.

Nie tylko słaba skuteczność była problemem Azotów w pierwszym starciu. W 21. minucie czerwoną kartkę, za trafienie bramkarza gości przy rzucie karnym, otrzymał Wojciech Gumiński. Ponieważ kontuzjowany jest Piotr Jarosiewicz, to na lewym skrzydle musiał grać nominalny rozgrywający, Kacper Adamczuk. Szwedzi natychmiast to wykorzystali, przesuwając obronę w drugą stronę.

Gracze Azotów dodatkowo zmarnowali aż trzy rzuty karne oraz kilka szybkich ataków. - Zawodnicy są zdeterminowani i zmobilizowani. Rywalizacja wciąż jest otwarta, a Szwedzi niczym nadzwyczajnym nas nie zaskoczyli. Chcemy przywieźć awans i dalej cieszyć grą w europejskich pucharach – przekonuje Michał Skórski, drugi trener puławskiej drużyny.

Wtorkowe spotkanie w Kristianstad sędziować będzie dwójka arbitrów z Rumunii. Mecz rozpocznie się o godz. 18.45.

W meczu Ligi Europy w Puławach piłkarze ręczni Azotów przegr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski