60 - letni pan Andrzej z Milejowa od kilku lat choruje na bardzo rzadką chorobę nopwotworową - to włóknienie szpiku. - Byłem osłabiony, wszystko wyszło przy przypadkowej morfologii - opowiada.
Jedyną szansą na wyleczenie było dla niego przeszczepienie szpiku od dawcy. Okazał się nim jego 56 - letni brat.
- Ani chwilę się nie wahał. Jestem mu bardzo wdzięczny. Czuję się dobrze, wyniki są dobre. Nie jestem jeszcze na tyle silny i sprawny jak przed chorobą, ale jestem zadowolony. Wszystko jest na dobrej drodze - mówił nam we wtorek pacjent kliniki hematoonkologii SPSK1.
Lekarze określają przeszczepienie szpiku u pana Andrzeja jako sukces. Włóknienie szpiku dotyczy zaledwie 1,5 proc. ludzi.
- To nasze drugie takie przeszczepienie w historii kliniki. To choroba z bardzo złym rokowaniem. Jedyną szansą na wyleczenie jest transplantacja szpiku od dawcy. Ale wiąże się ona z ogromnym ryzykiem śmierci. Wynosi ono ok. 40 proc., a u pacjentów po 60 roku życia przekracza nawet 50 proc. Najpierw musieliśmy zniszczyć wszystkie komórki nowotworowe u pacjenta i zrobić miejsce dla zdrowych - pochodzących od dawcy - wyjaśnia szczegóły dr hab. n. med. Maria Cioch z kliniki hematoonkologii SPSK1.
Obecnie pan Andrzej jest w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
- Parametry morfologii wróciły do normy. Do tej pory uniknęliśmy u pacjenta powikłań i z tego się cieszymy, nie zapominając jednocześnie o zagrożeniach - mówi dr n. med. Tomasz Gromek z kliniki hematoonkologii.
Pierwsi i jedyni w Polsce
W ciągu 20 lat istnienia ośrodka transplantacji w SPSK1 lekarze przeprowadzili już ponad tysiąc przeszczepień u chorych z nowotworami krwi, w tym ok. 60 od dawców rodzinnych.
- Planujemy też w przyszłości wdrożyć procedurę przeszczepień od dawców niespokrewnionych - mówi dr hab. n. med. Marek Hus, szef hematoonkologii SPSK1.
Co więcej, klinika planuje również utworzenie ponadregionalnego ośrodka leczenia ostrych białaczek. Centrum miałoby powstać w ciągu pięciu lat, gdy zakończy się wielka rozbudowa szpitala klinicznego nr 1 przy Staszica.
- Posiadamy dobrze wyposażoną klinikę i laboratorium, doświadczony personel dzięki temu możemy dobrać właściwą terapię dla konkretnego pacjenta. Rocznie leczymy ok. 50 - 70 chorych z ostrymi białaczkami - wylicza kierownik.
I zaznacza, że wszyscy tacy pacjenci powinni być leczeni w warunkach o najwyższym standardzie.
- Obecnie mamy wrażenie, że ta grupa pacjentów niestety nie jest właściwie leczona w niektórych polskich oddziałach, bo nie dysponują one odpowiednim instrumentarium - argumentuje dr hab. n. med. Hus.
Dlatego na bazie kliniki hematoonkologii chce stworzyć pododdział leczenia ostrych białaczek, gdzie osoby ciężko chore miałyby odpowiednie warunki sanitarno-epidemiologiczne oraz izolatki, aby bakterie nie przenosiły się ze „świata zewnętrznego”.
Centrum miałoby się wprowadzić w miejsce obecnej kliniki chirurgii naczyniowej, która po przebudowie szpitala przeniesie się do nowego obiektu.
- Chcielibyśmy być takim miernikiem jakości w kraju. Musimy być odpowiedzialni za tych chorych i mieć ambicje, aby im jak najlepiej pomóc - dodaje dr hab. n. med. Marek Hus.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?