Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W święta otworzyliśmy serca dla rodaków ze Wschodu

Marcin Koziestański
30 osób z Rosji, Białorusi i Kazachstanu spędziło Wielkanoc w lubelskich domach

- W Polsce czuję się jak w domu, ludzie tutaj są tacy mili i przyjaźni, nawet powietrze jest inne - cieszyła się Natalia Bałaban z Nowosybirska, która na Wielkanoc przyjechała do państwa Ewy i Janusza Waszkiewiczów z Jakubowic Konińskich.

Pani Natalia, podobnie jak 30 innych osób, spędziła święta w domach lubelskich rodzin, które zdecydowały się przyjąć gości.

Wszystko dzięki Stowarzyszeniu „Wspólne korzenie”, które po raz 18. sprowadziło kilkuset naszych rodaków z Białorusi, Ukrainy, Rosji i Kazachstanu na święta do Polski, by choć przez chwilę mogli poczuć atmosferę polskich świąt.

- Jestem w Polsce po raz drugi, pierwszy raz byłam w latach 80. Ale teraz dopiero zobaczyłam, jak wygląda polska Wielkanoc - dodała Natalia Bałaban.

Przyjezdni to potomkowie polskich zesłańców. Niektórzy, jak pani Natalia, dopiero po wielu latach dowiedzieli się, że mają polskie korzenie.

- Mój dziadek był Polakiem. W czasie wojny polsko-bolszewickiej został ranny na terytorium dzisiejszej Ukrainy. Tam poznał moją babcię, ożenił się z nią i osiadł na stałe. Jednak, jak wiele polskich rodzin został wysłany na Sybir - wspomina Bałaban.

W 1937 r. dziadek pani Natalii został rozstrzelany w czasie „wielkiej czystki”.

- Wtedy można było zginąć tylko z tego powodu, że mówiło się po polsku. Dlatego babcia ze strachu nigdy nie mówiła nikomu, że mamy polskie korzenie. W ten sposób wychowała troje dzieci. Dopiero po jej śmierci znaleźliśmy listy, z których dowiedzieliśmy się, że mamy polskie pochodzenie - opowiada nasza rodaczka.

Wtedy postanowiła poznawać losy swojej rodziny i historię polskich przodków. Dowiedziała się, że w naszym kraju żyją jej krewni.

- W Warszawie, Stalowej Woli, czy pod Rzeszowem. Miałam rodzinę również w Białej Podlaskiej, ale te osoby już nie żyją - mówi pani Natalia.

Mieszkanka Nowosybirska rozpoczęła też naukę języka polskiego.

- Staram się w domu kultywować polskie tradycje. Chciałabym by mój syn i wnuk odwiedzili kiedyś kraj swoich przodków - podkreśla Natalia Bałaban, która święta spędziła pod Lublinem w domu państwa Waszkiewiczów.

- To już druga osoba z Nowosybirska, którą gościmy w naszej rodzinie. Od lat włączamy się w tę akcję. Przyjęliśmy już kilkunastu naszych rodaków. Zdarzały się nawet osoby z Kazachstanu czy Uzbekistanu - mówi Ewa Waszkiewicz.

Jak podkreśla, po świątecznych wizytach, jej rodzina utrzymuje kontakt ze swoimi gośćmi. - Wysyłamy sobie życzenia, piszemy. Oni często nas zapraszają do siebie - wyjaśnia pani Ewa.

Już we wtorek grupa ok. 30 naszych rodaków ze Wschodu wyruszy do Krakowa. Stamtąd pojadą do Częstochowy, a potem do Warszawy. Na koniec wycieczki po Polsce znów pojawią się w Lublinie i stąd wrócą do swoich krajów.

- Święta z kimś obcym są ciekawsze i pełniejsze. Można poznać nowych ludzi, ich historię - zachwala Ewa Waszkiewicz. I dodaje: - Ktoś, kto do nas przyjedzie już po dwóch godzinach przestaje być obcy. Takie wizyty poszerzają horyzonty, uczą otwartości serca na tych, którzy żyją poza swoim domem, poza krajem pochodzenia.

Powitanie rodaków ze Wschodu na placu Zamkowym w Lublinie

Powitanie rodaków ze Wschodu w Lublinie. Grupa Polaków spędz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski