Zabiegi zamknięcia uszka lewego przedsionka zostały przeprowadzone w ubiegłym tygodniu na Oddziale Kardiologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła w Zamościu. Poddało im się pięć osób z migotaniem przedsionków i zwiększonym ryzykiem udaru mózgu.
Specjalistyczne zabiegi przeprowadził zespół zamojskich kardiologów z udziałem dr. n. med. Witolda Streba oraz jednego z wybitniejszych polskich kardiologów, prof. Zbigniewa Kalarusa, kierownika Oddziału Klinicznego Kardiologii Katedry Kardiologii Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii w Śląskim Centrum Chorób Serca, prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Jacy pacjenci mogą się poddać zabiegowi i na czym on polega?
- Zalecaną metodą profilaktyki udarów niedokrwiennych mózgu jest stałe przyjmowanie leków przeciwzakrzepowych. Ale jest część chorych, którzy nie mogą ich stosować, bo są one przeciwwskazane albo skuteczna terapia napotyka na trudności - tłumaczy prof. Zbigniew Kalarus. I zaraz dodaje: - Głównie chodzi o powikłania i ryzyko krwawień. Dlatego za pomocą tej nowej metody zabiegowej zamykamy uszko lewego przedsionka, czyli miejsce, gdzie tworzą się skrzepliny, chroniąc chorych przed ewentualnym udarem. Tych chorych jest relatywnie dużo i jest to dla nich alternatywa. Staramy się wykonywać tych zabiegów coraz więcej. Jest to jedna z nielicznych metod wprowadzona do refundacji w ostatnim czasie - nie ma wątpliwości.
Zabieg pozwala pomóc pacjentom obarczonym ryzykiem udaru bez konieczności otwierania klatki piersiowej. Cewnik, za pomocą którego do uszka w sercu wprowadzony jest zatykający je tzw. okluder, wprowadzany jest przez żyłę udową. - Technicznie zabieg jest trudny do przeprowadzenia, ale dla pacjenta bardzo korzystny, bo małoinwazyjny - mówi ordynator zamojskiego oddziału kardiologii.
Wdrożenie tej metody zabiegowej wprowadza zamojski szpital do grupy zaledwie kilku placówek w Polsce, w których wykonywane są tego typu operacje.
Jak tłumaczy ordynator zamojskiej kardiologii, głównym celem wprowadzenia tej metody jest skrócenie drogi chorego człowieka do poprawy stanu zdrowia.
- Nasz pacjent często odmawia wyjazdu do wielkich ośrodków kardiologicznych w Polsce, ponieważ ograniczają go jego możliwości, w tym m.in. koszty przejazdu. Dlatego dążymy do stworzenia naszym pacjentom możliwości skorzystania z nowych technologii na miejscu - argumentuje ordynator i jednocześnie podkreśla, że to dopiero początek tego typu zabiegów w Zamościu.
- Zespół jest świetnie przygotowany, aby tę nową technikę wdrożyć w ciągu kilku miesięcy jako rutynową - zapowiada prof. Zbigniew Kalarus.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?