Wakacji w PO nie będzie. Partia ma przypomnieć, że istnieje

Platforma w sondażach wyborczych nadal jest daleko za PiS-em. Według badania, które przeprowadziliśmy w maju PiS w skali kraju cieszy się 37,1-prcoentowym poparciem, a Platforma zanotowała wynik 19 procent.

Na Lubelszczyźnie przewaga Prawa i Sprawiedliwości jest jeszcze większa. PiS wygrywa u nas 43,1 proc. do 16,1 procent.
Co gorsza za lidera sejmowej opozycji powszechnie jest uznawany Ryszard Petru (Nowoczesna), a nie lider PO, Grzegorz Schetyna.

Konwencja za konwencją

Dlatego właśnie Platforma rozpoczęła letnią ofensywę. Pierwszym jej punktem była konwencja regionalna na rzeszowskim rynku. Miejsce nie było przypadkowe, bo Podkrapacie to jedyne województwo, w którym PiS ma marszałka.

Do Rzeszowa przyjechał Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak, Andrzej Halicki, Sławomir Neumann, Michał Boni, Małgorzata Kidawa-Błońska, Stanisław Gawłowski, Jan Olbrycht a wspierali ich podkarpaccy posłowie PO. Co ciekawe konwencja odbyła się pod gołym niebem.

- Było to pewne ryzyko. Począwszy od pogody a skończywszy na tym, że ktoś może tę konwencję zakłócić – mówi poseł Wojciech Wilk, sekretarz lubelskiej PO, który zapowiada podobne spotkanie w Lublinie. – Konwencja odbędzie się 7 września i będzie poświęcona samorządowi – ujawnia. Nie ma jednak pewności, czy spotkanie także będzie pod gołym niebem.
Potem działacze PO mają ruszyć w teren i spotykać się z mieszkańcami mniejszych miasta Lubelszczyzny.

Wakacji nie będzie

Nie oznacza to jednak, że lubelska PO latem będzie niewidoczna. – Będziemy się spotykać z wyborcami. Nie będą to wyłącznie spotkania na terenie Lubelszczyzny, bo posłowie z poszczególnych komisji zostali zobligowani do tego, aby byli na konwencjach tematycznych w innych województwach. Na przykład w ten weekend mają się odbyć aż trzy – mówi Wilk.

Cel PO jest jeden: chce o sobie przypomnieć. – Pokażemy, że nie jesteśmy wyłącznie antypisem, ale opozycją, która punktuje złe pomysły rządu i PiS. Pokażemy też, że jako opozycja mamy swoje pomysły i zamierzenia – dodaje Wilk.

Inny działacz lubelskiej PO dodaje, że Grzegorz Schetyna dał sygnał do rozpoczęcia „stałej kampanii wyborczej”. – Nie możemy dać o sobie zapomnieć. Na razie PiS ma dobre notowania, ale wkrótce to się odmieni. Wystarczy, że Polacy zobaczą, jak szkodliwe są pomysły PiS – mówi.

- To będzie długi marsz, bo wybory są dopiero za trzy i pół roku. Ale każdy dzień jest ważny. Chcemy zbudować nową PO, dać partii nową energię, nowe emocje – mówił Grzegorz Schetyna w Rzeszowie.

Lublin to nie Wrocław

Jeszcze w kwietniu lider PO zarządził przeprowadzenie audytu w regionalnych strukturach partii. Trzęsienie ziemi nastąpiło na Dolnym Śląsku, gdzie doszło wręcz do czystek. Tam z partii ma zostać wyrzuconych nawet 400 osób, które od dłuższego czasu nie płaciły składek członkowskich. W Łodzi fotel przewodniczącego PO stracił Andrzej Biernat, a zaraz potem z partii usunięto 700 osób.

W Lublinie po audycie jednak rewolucji nie będzie. – Audyt był rzeczowy. Kontrolerzy podeszli do niego rzetelnie. Mamy pewne zalecenia, które wdrożymy. To na przykład zmiana struktury organizacyjnej, tak żeby pokrywała się z okręgami wyborczymi – mówi Wilk.

Nie ma mowy o usunięciu z funkcji przewodniczącego regionu, posła Włodzimierza Karpińskiego. Politycy PO mówią wprost, że Karpiński jest tylko jeden scenariusz, który to przewiduje, ale w nim to Karpiński sam musiałby zrezygnować.

Co z usuwaniem martwych dusz w lubelskiej PO, czyli działaczy którzy nie płacą składek? Na razie wysyłane są do nich listy przypominające o zaległych pieniądzach.