Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacyjne Kosovaria

Jacek Gallant
Merdare - przejście - check point - graniczne pomiędzy Serbią a Kosowem.
Merdare - przejście - check point - graniczne pomiędzy Serbią a Kosowem. Jacek Gallant
FC Hajvalia (klub piłkarski z Prisztiny) zaproponował urugwajskiemu piłkarzowi Luisowi Suarezowi grę w swoich barwach za 1500 funtów miesięcznie w związku z zakazem gry, jaki nałożyła na niego FIFA za ugryzienie w plecy Włocha Giorgio Chielliniego. Doszło do tego podczas meczu w fazie grupowej Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Brazylii. FIFA zdyskwalifikowała Urugwajczyka na dziewięć meczów reprezentacji, wykluczyła z jakiejkolwiek aktywności piłkarskiej na cztery miesiące i nałożyła grzywnę w wysokości 100 tys. franków szwajcarskich.

Suarez, złośliwie nazywany przez niektórych kibiców Hannibalem, mógłby grać w kosowskim klubie, bowiem FIFA dopiero "przymierza się", aby dopuścić Kosowo do swojej federacji, a przez to jej uregulowania nie dotyczą kraju ze stolicą w Prisztinie. Obserwatorzy twierdzą, że Suarez nie zgodzi się grać w Prisztinie, bowiem honorarium jest dla niego zbyt niskie.

Porozumienie - rzecz arcytrudna

Takich "ciekawostek" można znaleźć w Kosowie więcej. Ostatnim hitem jest fakt, że już ponad miesiąc od wyborów parlamentarnych przeprowadzonych 8 czerwca trwają polityczne przepychanki wśród partii politycznych, które weszły do parlamentu. I nie jest w tym wydarzeniu najważniejsze kto wygrał wybory, ale fakt, iż Trybunał Konstytucyjny Kosowa zdaje się nie respektować konstytucji po to, aby wszelkimi możliwymi sposobami pomóc Hasimowi Thaciemu w utrzymaniu się na stanowiska premiera. Z wydanej przez Trybunał opinii, wynika, że tylko PDK z Thacim na czele, która minimalnie wygrała wybory, może utworzyć rząd, a koalicja rządowa bez tej partii jest wykluczona.

Bezstronny - przynajmniej teoretycznie - Trybunał Konstytucyjny opowiedział się więc po stronie partii rządzącej, zaprzeczając tym samym swojej obiektywności i apolityczności. Oczywiście rozmowy partii politycznych w sprawie utworzenia rządu trwają, opinia międzynarodowa nie wtrąca się do tych rozgrywek, a impas decyzyjny trwa.

Podobnie jest w Mitrovicy, w północno-zachodnim Kosowie. Tam na rzece Ibar Serbowie przed trzema laty usypali barykadę dzielącą to miasto na część serbską i albańską. Przed kilkoma tygodniami niby doszło do porozumienia i za zgodą wszystkich stron - rozebrano barykadę przy światłach fleszy i z udziałem oficjeli międzynarodowych. W kilka godzin po tym wydarzeniu serbscy przeciwnicy porozumień z Kosowianami... posadzili kwiaty na moście i nazwali to tworzeniem "Parku Pokoju". Kilka dni później pojawiły się tam demonstracje. W tym tygodniu międzynarodowi mediatorzy oraz niektórzy serbscy politycy wezwali do zakończenia waśni na moście. W odzewie Serbowie z Mitrovicy zapowiedzieli zbudowanie Placu Cara Łazarza (bohatera narodowego Serbów, poległego w bitwie na Kosowym Polu w 1389 roku), a kosowscy Albańczycy chcą w tym miejscu zbudować plac - rondo Adema Jashariego (bohatera Albańczyków, pierwszego dowódcy Armii Wyzwolenia Kosowa). W miniony czwartek Serbowie zaczęli usuwać kwiaty, przygotowując się do budowy placu, Albańczycy zaś zapowiedzieli realizację swojego projektu. No i jest "stary-nowy" problem.

Kamieniem w... prezydenta za pokojowe wystąpienie

Z okazji 625. rocznicy bitwy na Kosowym Polu (to miejsce położone jest kilka kilometrów od Prisztiny) przybyły na tę uroczystość Prezydent Serbii Tomislav Nikolić został zaatakowany przez swoich rodaków. Część z obecnych tam Serbów oklaskiwała Nikolića, jednak ci, którzy okrzyknęli go zdrajcą narodu serbskiego wygwizdali go i użyli przeciwko niemu kamieni.

28 czerwca 1389 roku odbyła się bitwa na Kosowym Polu. Bitwa i wydarzenia z nią związane stały się jednym z głównych tematów serbskiej poezji ludowej, trafiły także do literatury i mitu narodowego kształtującego świadomość narodową Serbów. Do dziś mit ten jest czynnikiem generującym główne wydarzenia konfliktu serbsko-albańskiego. Co roku w związku z tym przyjeżdża do Kosowa sporo Serbów, którzy pod pomnikiem poświęconemu tej bitwie oddają hołd i cześć swoim bohaterom.

Po tej uroczystości Nikolić udał się do klasztoru w Graćanicy gdzie spotkał się przeorem i mieszkającymi tam duchownymi. "Wiem, że nie dałem zbyt wiele Serbii, ale Serbia musi prowadzić politykę mądrego negocjowania i zgadzam się ze wszystkimi, że Serbowie i Albańczycy powinni się dogadać, a nie walczyć. Jestem przekonany, że Serbia nie będzie więcej walczyć ", powiedział Nikolić.

Wojna pieczątkowa

Ponad 14 procent Polaków jadących na wakacje wybierze się na Bałkany. Celem urlopowych wyjazdów jest głównie Chorwacja, jak również Bułgaria, Czarnogóra i Albania. Może się zdarzyć, że niektórzy zechcą jechać przez Kosowo. Tranzytem lub by zwiedzić ten młody i ciekawy w gruncie rzeczy kraj. I tu może powstać problem, bowiem pomiędzy Serbami a kosowskimi Albańczykami trwa swoista wojna pieczątkowa. O co chodzi?

Otóż Serbowie nie uznają Kosowa, a wjazd do Kosowa w ich rozumieniu jest przebywaniem na terytorium Serbii. Jeśli więc turyście wjeżdżającemu do Kosowa od strony Czarnogóry, Macedonii albo Albanii zostanie wbita w paszport pieczęć kosowskiej Policji Granicznej, z Kosowa trzeba wyjechać również przez te kraje. Pieczęci kosowskich Serbowie nie uznają, a wjazd na terytorium Kosowa potraktowany będzie przez nich jako nielegalne przekroczenie granicy z Serbią. Oczywiście mając dowód osobisty nie ma takich problemów, ale gdy podróżujemy z dziećmi, które mają tylko paszporty - to mamy problem. I nie pomagają tłumaczenia. Serbowie są nieustępliwi i trzeba wówczas jechać 100 albo 200 km do innego przejścia granicznego. Zdarzają sie również sytuacje, że serbscy policjanci na przejściach granicznych wbijają stemple przekreślające pieczęcie graniczne Kosowa, czemu towarzyszy pouczenie, że "Kosovo je Srbija".

Serbowie twierdzą, że nie ma oficjalnej granicy z Kosowem, a jedynie punkty kontrolne (Check Point). Skoro tak, powstaje pytanie: jeżeli nie ma granicy - to po co te szopki ze stemplami? Aby utrudnić ludziom życie? Czy Serbowie nie dbają o swój wizerunek wśród obcokrajowców?

Trwa sezon urlopowy więc piszę o tym, aby uprzedzić Polaków podróżujących z dziecięcymi paszportami w te rejony. Dlatego najlepiej mieć również dla dzieci dowody osobiste, albo po prostu omijać Kosowo. Wyjściem z tej kłopotliwej sytuacji jest też poproszenie kosowskich policjantów na granicy, aby nie wbijali swoich stempli do naszego paszportu. Czasem to pomaga. Ale nie zawsze.

I tu prośba do naszych eurodeputowanych, aby zajęli się tym problemem. Skoro Serbia ubiega się o akcesję w UE, to niech nie dyskryminuje turystów, którzy nie są winni - rzekomo normalizującej się - sytuacji na kosowsko- serbskich punktach kontrolnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski