Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walcz - 425 złotych piechotą nie chodzi (wzór pozwu)

Artur Jurkowski
Chodzi o zawyżone opłaty za wydanie karty pojazdu przy pierwszej rejestracji auta sprowadzonego z zagranicy. Pieniądze trafiły do kasy gminy. Łącznie ok. 7 mln zł. Magistrat dobrowolnie nie zamierza ich zwracać.

- Nie ustąpimy w tej sprawie - zapowiedziała Elżbieta Kołodziej-Wnuk, z-ca prezydenta Lublina.

Furtkę do odzyskania pieniędzy otworzył Trybunał Konstytucyjny. Orzekł, że importerzy aut za kartę pojazdu rejestrowanego między 1 maja 2004 a 30 kwietnia 2006 r. zamiast 500 zł powinni byli płacić 75 zł. Nadpłata wyniosła więc 425 zł.

- Pieniądze pobrano nienależnie, powinny być zwrócone mieszkańcom. Ratusz nie chce jednak tego zrobić. Liczy, że na drodze sądowej niewiele osób się o nie upomni i tym samym miasto nie będzie musiało zwracać mieszkańcom ich pieniędzy - przekonywał Piotr Kowalczyk, radny PiS. To on siedem miesięcy temu wystąpił do prezydenta Lublina, by ratusz z własnej woli oddał pieniądze. Magistrat powiedział "nie".

- To nie samorząd wymyślił tę opłatę, pobieraliśmy ją zgodnie z prawem i uzyskane pieniądze nie zostały zmarnowane - podkreśla Kołodziej-Wnuk.

Urząd Miasta boi się zwrotów, bo tłumaczy, że nie ma pieniędzy. - Skąd je mamy wziąć? Z jakich inwestycji zabrać? Której drogi nie wybudować? - pyta Kołodziej-Wnuk.

Te pieniądze mogą jednak wrócić do naszych portfeli. I to wraz z odsetkami. - W celu odzyskania nadpłaconej opłaty za wydanie karty pojazdu dopuszczalne są alternatywnie dwie drogi postępowania - stwierdza dr Paweł Cioch, prowadzący w Lublinie kancelarię radcy prawnego, który na prośbę Kuriera zbadał możliwe procedury w tej sprawie i opracował dla naszych Czytelników wzory pism sądowych.

Pierwsza to "ścieżka administracyjna": - Składamy wniosek o zwrot nadpłaty do stosownego Wydziału Komunikacji, w przypadku wielu kart pojazdu należy je skumulować w jednym wniosku. W przypadku odmowy - sprawę kieruje się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jeżeli i ono nie będzie podzielać naszego stanowiska - do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - tłumaczy Cioch.

Prawnik nie poleca jednak tej drogi. - Proponujemy drogę sądową "cywilną", jako szybszą. Najpierw należy wezwać na piśmie do zapłaty właściwy urząd powiatowy (w przypadku Lublina jest to Urząd Miasta - dop. red.). W przypadku odmowy albo braku odpowiedzi w wyznaczonym terminie, należy wnieść pozew do sądu powszechnego - sądu rejonowego (wydział cywilny). W pozwie należy domagać się zapłaty 425 zł, a w przypadku więcej niż jednej opłaty - wielokrotności tej kwoty. Do pozwu trzeba też dołączyć dowód opłaty karty pojazdu, czyli udowodnić, że zawyżona opłata rzeczywiście została wniesiona (do tego warto również załączyć uwierzytelnioną kopię karty pojazdu). Pozew powinien być własnoręcznie podpisany i opłacony - informuje Cioch.

Kancelarie, które reklamują się jako pośredniczące "w odzyskaniu nadpłaty za kartę pojazdu", życzą sobie za załatwienie sprawy od 100 do 125 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski