Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczyli do końca, ale awansu nie ma. Jaka przyszłość Arki?

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
Artur Lawrenc/MKST Astra Nowa Sól
Siatkarze Arki Tempo Chełm zmagania 2. Ligi Mężczyzn sezonu 21/22 zakończyli na 3. miejscu. Awans do Tauron 1. Ligi podczas turnieju finałowego rozgrywanego w Nowej Soli wywalczyły MKST Astra (gospodarze) i BAS Białystok.

Jeżeli przed sezonem ktoś by mi powiedział, że do ostatniego meczu będziemy walczyć o awans i wszystko będzie w naszych rękach, brałbym to w ciemno. Wiadomo jednak, że apetyty rosną w miarę jedzenia i przed finałami liczyliśmy, że uda nam się awansować – mówi prezes Arki Tempo Chełm, Gabriel Wlaź.

Już na początku trzydniowej rywalizacji zadanie zaczęło się komplikować. W pierwszym meczu, w którym chełmianie mierzyli się z Białostocką Akademią Siatkówki, rękę złamał podstawowy przyjmujący – Karol Kędra. – Zostaliśmy w tym momencie bez zmiany. Tak naprawdę dotyczyło to każdej pozycji. Poza rozegraniem, nie mieliśmy żadnej rotacji w składzie. Cała budowa drużyny nastąpiła nieco zbyt późno. Odrobinę zbyt późno padły pewne deklaracje. Jednak mimo to, skonstruowaliśmy silny zespół – wyjaśnia prezes Wlaź.

Podopieczni trenera Sławomira Czarneckiego przegrali 0:3 (21:25, 16:25, 16:25). Kolejnego dnia ich rywalem były Toruńskie Anioły. W składzie rywali między innymi zawodnik PlusLigi – Marcin Waliński (Cuprum Lubin). 3:1 wygrali gracze z Chełma (21:25, 25:21, 25:18, 25:20). Tym samym o losach awansu zdecydować miało ostatnie starcie, z gospodarzami z Nowej Soli. Zwycięzca tego starcia brał wszystko.

Zanim mecz się zaczął, na rozgrzewce przy zagrywce Mateusz Szaniawski wpadł w Rafała Cabaja. Zderzenie okazało się dosyć groźne. Już po spotkaniu Cabaj stracił przytomność. Było podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Szaniawski – cztery szwy na brodzie. Mimo walki Arka przegrała 1:3 (25:22, 23:25, 25:22, 25:22). Tauron 1. Liga poczekać musi jeszcze co najmniej rok.

Czy po braku awansu uda się jednak utrzymać na takim poziomie jak do tej pory?
Wszystko zależy od konsekwencji ze strony sponsorów. Jeżeli oni i miasto to udźwigną (a uważam, ze Chełm na to zasługuje i jest w stanie to zrobić), to my jako zarzad jesteśmy w jesteśmy gotowi wykonać kolejny krok i wzmocnić zespół, żeby za rok awansować – zapewnia prezes. – Oczywiście rotacje w składzie na pewno będą, bo niektórych nazwisk nie da się zatrzymać na poziomie drugoligowym. Potrzebna nam jednak stabilizacja pierwszej szóstki i wzmocnienie ławki. Grając siedmioma czy ośmioma zawodnikami można wygrywać sezon zasadniczy, gdzie mecze są co kilka dni, ale w turnieju finałowym, gdzie rywalizuje się dzień po dniu, sprawa mocno się komplikuje – dodaje.

Pierwsze rozmowy dotyczące funkcjonowania drużyny odbędą się w przyszłym tygodniu. – We wtorek jestem umówiony w Urzędzie Miasta. Wtedy będzie wiedział więcej. Mam nadzieję, że jest wola, aby dalej kontynuować walkę o awans. Sport lubi konsekwencje. Dobrym przykładem jest tu świdnicka Avia, której udało się to dopiero po kilku sezonach – mówi Gebriel Wlaź. – Jeżeli mam firmować siatkówkę w Chełmie swoim nazwiskiem, to chcę to robić na najwyższym poziomie. Robienie siatkówki tylko żeby przetrwać jest bardzo krótkofalowe i nic nie daje tak dużemu miastu jak Chelm. Kibice tutaj zasługują na siatkówkę przez duże „S”. Ta będzie przyciągać nie tylko lokalnych kibiców, ale też telewizję. Nie ma tańszej reklamy dla miasta niż dwugodzinna relacja w Polsacie – kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski