Vive dwa miesiące temu wysłało do Związku Piłki Ręcznej w Polsce pismo, w którym zawarło całościowo zmiany w terminarzu wynikające z udziału w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Po tym piśmie związek zgodził się na zmiany, aby mecze ligowe nie kolidowały z pucharowymi. Ostatnie spotkanie w LM zespół z Kielc zagrał 19 listopada, a następne ma dopiero 13 lutego.
- Vive wprowadziło w błąd komisarza ligi Ignacego Demiańczuka informując, że w tym czasie grają mecz pucharowy - mówi Jerzy Witaszek, prezes Azotów. - Gdy zwróciłem uwagę, że rozgrywki pucharowe już się zakończyły, komisarz zmienił datę z powrotem na środę. Taki dokument otrzymaliśmy i był on ważny do poniedziałku do godziny 20.45, gdy otrzymałem faks, że Kolegium Ligi wyznaczyło mecz na czwartek - dodaje prezes.
Decyzji kolegium broni jej przewodniczący Bogusław Trojan: - Pismo o decyzji rozegrania meczu 3 grudnia Kolegium Ligi wysłało do klubu z Puław 27 listopada. Ponieważ mieliśmy informacje, że zespół Azotów mimo to wybiera się na mecz w środę, w poniedziałek 30 listopada wysłaliśmy potwierdzenie, że decyzja została już podjęta i spotkanie rozegrane zostanie w czwartek. Decyzję podjęło Kolegium Ligi, a nie ja, jako przewodniczący. Nigdy nie podejmuję decyzji jednoosobowo - mówi Trojan.
Prezes Witaszek twierdzi, że powyższa informacja dotarła do niego dopiero 30 listopada. W pierwszej wersji nie zawierała przyczyn przełożenia meczu. Dopiero po interwencji w drugim faksie przysłanym wieczorem kolegium powołało się na paragraf 10 regulaminu rozgrywek.
W międzyczasie kielecką halę Legionów wynajęli siatkarze Farta Kielce, którzy wczoraj o godz. 18 rozegrali mecz Pucharu Polski. Vive uznało, że nie zagra z Azotami przed meczem siatkarzy, gdyż nie będzie czasu na wymianę specjalnych mat, na których grają szczypiorniści i siatkarze. - Regulamin mówi, że w tygodniu mecz może rozpocząć się nie wcześniej niż o godz. 15. Grając o tej porze byłby problem z dwoma różnymi podłożami - dla piłkarzy ręcznych i siatkarzy. Natomiast grając o wcześniejszej porze, raz, że złamalibyśmy własny regulamin, a dwa, granie bez widzów nie ma sensu. W końcu piłkarze ręczni nie grają dla siebie, tylko dla publiczności - dodaje przewodniczący KL.
O ile w Lidze Mistrzów Vive musi grać na specjalnej macie rozkładanej na parkiecie, to w polskiej lidze takiego wymogu nie ma. Z kolei z siatkarzami Farta miesiąc temu w Pucharze Polski grała Avia Świdnik. - Z tego co pamiętam, graliśmy normalnie na parkiecie - mówi Krzysztof Lemieszek, trener siatkarzy.
Według przepisów, jeżeli zawody rozegrane zostaną w terminie nieustalonym na zasadach zawartych w regulaminie, spotkanie weryfikowane jest jako obustronny walkower.
- Na pewno wystąpimy do związku z zapytaniem, czy w przyszłości również będziemy tak zaskakiwani - podsumowuje Witaszek. Wczoraj wieczorem prezes rozmawiał z zawodnikami i przekazał nam, że zespół do Kielc uda się prawdopodobnie w pełnym składzie.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.