Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wandale byli szybsi niż lubelscy policjanci

MSZ
msz
Jacek Środa codziennie dojeżdża samochodem do pracy. W środę rano na pasie zieleni przy al. Solidarności przy skrzyżowaniu z ulicą Lubomelską zauważył auto bez tablic rejestracyjnych.

- Pomyślałem, że być może samochód jest skradziony. Miał urwaną wycieraczkę i lekko obity tylni, prawy bok karoserii. Postanowiłem powiadomić o tym policję, bo zdarza się, że złodzieje porzucają auta - opowiada Jacek Środa, który interweniował w naszej redakcji. Mężczyzna twierdzi, że lubelska policja zlekceważyła jego sygnał.

- Dyżurny próbował mnie przekonać, że na na teren przy Al. Solidarności przyjeżdżają wędkarze i to zapewne do nich należy pojazd. Tłumaczenia, że nie ma samochód nie ma tablic rejestracyjnych na nic się zdało - mówi Środa.

Następnego dnia, w czwartek pan Jacek znów jechał do pracy al. Solidarności. Kiedy mijał porzucone na poboczu auto spostrzegł, że zostało kompletnie zdewastowane. Mężczyzna podejrzewa, że to wandale zniszczyli pojazd. - Szyby w aucie były powybijane. Karoseria kompletnie zniszczona i powyginana. Maska silnika podniesiona chyba łomem. Ktoś prawdopodobnie próbował dostać się do środka, aby coś ukraść - twierdzi Jacek Środa. Mężczyzna nie potrafi zrozumieć, dlaczego mundurowi nie zareagowali od razu, gdy dostali jego zgłoszenie. - Gdyby zabezpieczyli, czy odholowali samochód w środę nie zostałby zniszczony - mówi Środa.

Sygnał od naszego Czytelnika o porzuconym aucie policja otrzymała o godzinie 6.42 w środę. Mundurowi na miejsce wybrali się dopiero w czwartek. - Policjanci ustalili, że pojazd nie jest kradziony. Brał udział w kolizji drogowej w zeszłym tygodniu. Samochód, który znajdował się poza obrębem jezdni, posiada rozbite szyby, uszkodzone drzwi, nadkola i lusterka - mówi st. sierż. Anna Smarzak z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Funkcjonariusze ustalili, że auto należy do mieszkańca Lublina. - To w jego gestii leży zabezpieczenie pojazdu - wyjaśnia Anna Smarzak. I dodaje, że zgodnie z przepisami ruchu drogowego policja ma obowiązek podjąć decyzję o odholowaniu pojazdu, który stoi w miejscu zabronionym i tym samym utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu.

Dlaczego policjanci podjęli interwencję dopiero w czwartek, choć sygnał od pana Jacka dostali w środę rano? - W tym przypadku, takiej podstawy nie było - dodaje Anna Smarzak.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski