Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weronika Gawlik (kapitan MKS Perła Lublin): Przeciwnik nigdy nie może się spodziewać, z której strony od nas dostanie

BLIT
Fot. Wojciech Szubartowski
MKS Perła Lublin ma za sobą udany okres przygotowawczy. Lublinianki zwyciężyły 6/6 rozegranych sparingów. Przebudowany zespół mistrzyń Polski ma pod wodzą Kima Rasmussena nie tylko ponownie zdominować krajowe rozgrywki, ale także zawojować Europę. Pierwsze spotkanie ligowe już 9 września. O przygotowaniach do sezonu, nadziejach, obawach i nowych zawodniczkach rozmawialiśmy z kapitan lubelskiego zespołu, Weroniką Gawlik.

Za wami udany okres przygotowawczy. Czujecie się pewnie przed startem sezonu?
Na razie ciężko powiedzieć. Fajnie nam to wychodziło w meczach z zespołami krajowymi. Sparingi jednak wiążą się z mniejszym napięciem, nie gra się na punkty. To nie to samo co mecze ligowe. Tam pojawia się element presji i wyniku. W rozgrywkach europejskich oczywiście poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej.

Na polskiej arenie jesteście bezkonkurencyjne. Jest wam żal, że nie udało się skonfrontować z zagranicznym zespołem w okresie przygotowawczym?
Generalnie przez sytuację, jaka jest na świecie, zagrałyśmy mało sparingów. Nie mogłyśmy pojechać na zagraniczny turniej i trochę nam tego brakowało. Tak już jednak jest i nie będziemy narzekać. Wykorzystałyśmy ten czas maksymalnie, jak tylko to było możliwe. Oczywiście można się zastanawiać co by było gdyby... Jest jednak tak, jak jest i trzeba to wziąć "na klatę".

Jak wkomponowały się w zespół nowe zawodniczki?
Myślę, że dobrze. Ze sparingu na sparing wyglądałyśmy coraz lepiej. Jesteśmy coraz bardziej zgrane. To jest normalne. Kto by nie przyszedł, potrzebuje czasu na aklimatyzację boiskową i pozaboiskową. U nas nigdy nie ma z tym problemu. Ten czas jednak zawsze jest potrzebny.

Spośród sprowadzonych latem zawodniczek rośnie jakaś nowa liderka?
Djina rzuciła ostatnio sporo bramek i to bardzo cieszy. Trudno jednoznacznie kogoś wyróżnić, bo grałyśmy do tej pory z dużą ilością zmian.

Każda z nowych zawodniczek wniosła coś do zespołu. Ważne, by nie liczyć na jedną liderkę, tylko mieć siłę rażenia na każdej pozycji. Jedną zawodniczkę łatwo wyłączyć.

W naszym wypadku w każdym meczu ktoś zaskakuje. Przeciwnik nigdy nie może się spodziewać, z której strony od nas dostanie.

Co można powiedzieć o nowych bramkarkach, z którymi będziesz rywalizować o miejsce w drużynie?
Marina Razum jeszcze nie grała. Była wyłączona do tej pory z treningów bramkarskich, więc nie mamy takiego kontaktu. Z Pauliną Wdowiak z kolei czuję się czasami jak równy z równym. Jest dobrze wyszkolona technicznie. Zazdroszczę jej tego, że w tym wieku potrafi tak wiele. Ja w jej wieku nie potrafiłam wielu rzeczy i doszłam do nich później. Dużo rozmawiamy, wymieniamy się poglądami na temat ustawienia, gry, techniki. Można to nazwać dobrą współpracą.

Siłą MKS-u zawsze był kolektyw i dobra atmosfera. W tej kwestii nic się nie zmieniło?
Myślę, że mamy w sobie takiego dobrego ducha sportowego, zespołowego. To zawsze pomaga na boisku. Czasem gdy brakuje sił lub pojawiają się braki techniczne, to można to nadrobić duchem walki i zespołowością.

Czy nowy, prebudowany MKS jest mocniejszy od tego, który zdobywał tegoroczne mistrzostwo Polski?
To bardzo trudne pytanie i ciężko mi to ocenić. Nie mniej jednak byłabym bardzo ciekawa takiego meczu pomiędzy zawodniczkami z zeszłego sezonu, a tym dzisiejszym składem. Ciężko porównać także dlatego, że sytuacja jest dziś tak poplątana. Poprzedni sezon nie był typowo zakończony, a ten najbliższy nie będzie typowo rozpoczęty.

Czym różni się praca z Kimem Rasmussenem od pracy z innymi szkoleniowcami, z którymi dotychczas trenowałaś?
Pracowałam już kilkoma szkoleniowcami i mogę powiedzieć, że każdy ma swoją filozofię, swoje zasady i chyba nawet nie powinno się ich porównywać. Trener Kim Rasmussen jest wymagający, jest perfekcjonistą. Gdy coś nie wychodzi to widać w nim już takie nerwy. Trzyma je jednak na wodzy. Wiemy, że chce od nas wycisnąć jak najwięcej.

MKS gra już w pełni według wizji duńskiego trenera?
Myślę, że nie da się do końca grać tak, jakby on sobie tego życzył.

Jeśli grałybyśmy bardzo dobrze, to on z pewnością by chciał, abyśmy grały jeszcze lepiej. Gdybyśmy grały jeszcze lepiej, to on by chciał, byśmy grały wyśmienicie.

Wielkimi krokami zbliża się inauguracja rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet. Pierwszym waszym przeciwnikiem będzie Eurobud JKS Jarosław. Jaki to jest rywal?
Rozegrałyśmy niedawno z ekipą z Jarosławia sparing. Wygrałyśmy. Teraz jednak trudno powiedzieć, jaki to będzie rywal. Zmienił się tam trener. To stanowi czasem motor napędowy. Gdy zmienia się trener, to te początkowe mecze często wyglądają inaczej. Zawodniczki chcą się pokazać z jak najlepszej strony. Ta gra wtedy jest często na 120%. W sparingu nam poszło całkiem nieźle, ale wiemy, że stać je na więcej.

Czy poza żelaznym duetem pretendentów, czyli MKS-em i Metraco Zagłębiem Lubin, jest w stawce jakiś zespół, który mógłby się włączyć do walki o najwyższe lokaty zbliżających się rozgrywek?
Myślę, że Kobierzyce będą walczyć o najwyższe cele. Grałyśmy niedawno z Elblągiem dwa sparingi i choć w drugim z nich zdominowałyśmy przeciwnika, to w pierwszym postawił on twarde warunki. Jest także Koszalin.

Dodatkowo stresuje niepewność związana z tematem tak zwanej pandemii?
Jesteśmy trochę zaniepokojone, bo to jest trudna sytuacja. Póki trenujemy, nie uświadamiamy sobie tego tak do końca. Najgorszy był okres gdy te treningi nam zabrano i nie mogłyśmy dokończyć rozgrywek. Na razie jest dobrze. Miałyśmy zrobione badania. Wszystko jest w porządku. Mamy nadzieję, że w żadnym polskim zespole nie zostanie wykryty przypadek zakażenia. Wiemy, że w europejskich zespołach bywało z tym różnie. Zawsze gdy "wyskakuje" taki negatywny nius to robi się trochę nerwowo i stresująco.

Będzie brakować kontaktu z kibicami, do jakiego jesteście przyzwyczajone?
Myślę, że to będzie dziwne. Jeszcze człowiek sobie tego do końca nie uświadamia. Myśląc o meczu, ma się w głowie te trybuny, hałas, doping. Najgorsze zderzenie będzie na pierwszym meczu gdy może nam brakować takiego bodźca, poniesienia przez kibiców. Mamy oczywiście własne wewnętrzne motywacje do gry i zawsze dajemy z siebie sto procent. Kibice jednak bardzo pomagają i lubimy z tego korzystać. W ubiegłym sezonie grałyśmy pucharowy mecz w Koszalinie przy zupełnie pustych trybunach. Musimy się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości. Będziemy dawać z siebie wszystko. Będzie więcej transmisji w telewizji. Mam nadzieję, że ich ilość pozostanie na tym samym poziomie gdy sytuacja związana z koronawirusem się uspokoi.

ZOBACZ TAKŻE:

MKS Perła Lublin. Zobacz zdjęcia z uroczystej prezentacji dr...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski