Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzę Lublin swój

Wojciech Andrusiewicz
Święta były dla mnie okazją do przypomnienia sobie Lublina. Sobotnia przechadzka szlakiem ulic Królewska - pl. Łokietka - Krakowskie Przedmieście - al. Racławickie była dla mnie drogą zarówno przez przeszłość jak i przyszłość miasta.

Po raz „enty” to powtórzę: nieważne gdzie jestem i gdzie kiedyś jeszcze będę, zawsze jestem i będę z Lublina. Poza narodzinami córek, wszystkie moje najlepsze wspomnienia wiążą się właśnie z Lublinem. Gdy więc w leniwe sobotnie popołudnie na spokojnie przeszedłem trasę, którą jeszcze kilkanaście lat temu pokonywałem przynajmniej kilka razy w tygodniu, wróciły wspomnienia, ale i pojawiły się przemyślenia dotyczące teraźniejszości i przyszłości miasta.

Niewątpliwie, i nie mówię tego z przekąsem, ani bez żadnego podtekstu, Lublin to dziś europejskie miasto. Ale żeby nie było, Lublin ma też swoje mankamenty, będące reliktami dawnych lat. Bez dwóch zdań, główny trakt spacerowy, począwszy od Zamku, aż po ul. 3 Maja, to nasza perełka - wizytówka miasta. Myślę, że większość z Państwa, czytelników Kuriera, na stałe zamieszkujących w Lublinie, nawet sobie nie zdaje sprawy jakie wrażenie na odwiedzających miasto tworzy ten główny jego trakt. I trochę on wygląda jakbyśmy z przeszłości, czyli Zamku i Starego Miasta, przenosili się w przyszłość, czyli do multimedialnych fontann na placu Litewskim. I jeszcze to przejście jest takie płynne. Nie ma elementów, które zakłócałyby spójną koncepcję przenoszenia się w czasie. Wszystko wydaje się takie na miejscu i nic z niczym nie koliduje. No może z jednym wyjątkiem: dawnym pedetem, który ni jak mi nie pasuje do koncepcji zabudowy tej części miasta. Niestety, po licznych zapowiedziach, temat zmiany w zabudowie kwadratu u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Kapucyńskiej, ucichł. Ale zaręczam, że nawet mimo tego niechlujnego Sezamu, Stare Miasto z deptakiem i placem Litewskim czynią olbrzymie wrażenie.

A dalej? No tu jest chwilowo trochę gorzej. Od ul. 3 Maja aż do ul. Lipowej mamy lekko wymarłą i nudnawą dla odwiedzających ulicę. Wrażenie mogą tu jeszcze robić dwa budynki sądu: okręgowego i rejonowego, budynek Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury oraz dawny bank Bogatina (przepraszam ale nie zwróciłem uwagi, co tam się teraz mieści). Poza tymi elementami ulica nie zachęca kompletnie by się nią przespacerować. Nie ma tu nic, co przyciąga wzrok i zachęca choćby do przystanięcia. Dopiero al. Racławickie z odrestaurowanym Ogrodem Saskim i Centrum Spotkania Kultur ponownie przypominają, że jesteśmy w europejskim mieście, które przyciąga i pociąga.

Żadne z miast nie jest wolne od mankamentów. Ma je też bez wątpienia Lublin i bez wątpienia jest ich więcej niż samo Krakowskie Przedmieście na linii ulic 3 Maja i Lipowej oraz - co muszę dodać - niezbudowana Alchemia na tyłach Ratusza. Generalnie jednak mamy się czym szczycić: Lublin to miasto, które nie pozostawia obojętnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski