Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skejci z zielonej ławeczki

Redakcja
Dziś rano postanowiłam, że staną się tematem mego reportażu. Nie mam wyjścia: muszę się przełamać i podejść do nich. Mijam halę sportową mojej byłej szkoły i staję oko w oko z NIMI. Teraz już nie mogę się wycofać. Głęboki oddech. Podchodzę do tej nieszczęsnej ławki. Przez moment nie mogę wydusić z siebie słowa. Wpatrują się we mnie zdziwieni. Co też mogę od nich chcieć?

Spodnie z krokiem w kolanach, obszerne bluzy i czapki bejsbolówki - to ich wyróżnik

   Mieszkam na tym osiedlu od 13 lat. Zawsze, gdy idę do przyjaciółki, mijam zieloną ławeczkę okupowaną przez chłopców. Gdy dość późno wracam do domu przechodząc obok nich - zdarza się, że gwiżdżą na mój widok. Pewnie dlatego nigdy przez myśl mi nie przeszło, żeby z nimi porozmawiać. A nie są oni ludźmi, których codziennie spotyka się na ulicy. Wyróżniają się ubiorem, zachowaniem, stylem.
   Ulga. Chyba jednak są zadowoleni, że chcę o nich napisać. Nareszcie ktoś mnie zauważył - mówi z uśmiechem Kuba, a rozczochrane włosy dodają jego twarzy zabawnego wyrazu.
   Dlaczego sie tak ubieracie?
   Zaczynają się przekrzykiwać: - To super styl! Najlepszy! Bo tak!
   - W średniej kupiłem pierwsze bojówki, bo bardzo mi się spodobały. Potem następne. Wreszcie w ogóle przestałam nosić inne spodnie.
   - Ale dlaczego?!
   - Są ludzie, którzy oburzają się mówiąc: - Jak ty możesz w czymś takim chodzić? Przecież ty się kiedyś przez te bojówki zabijesz? Albo: Te gacie spadną ci w końcu z tyłka! Bardziej chamscy rzucają: Trzeba mieć nasrane, żeby coś takiego nosić. Możesz mi wierzyć lub nie, ale mi w tych gatkach jest najwygodniej na świecie - zapewnia Marcin w beżowej czapeczce, pod którą ukrywa ścięte na jeżyka włosy.
   - A co na to wasi rodzice?
   - A co oni mają do gadania? - dziwi się Piotruś.
   Wszyscy używają zdrobniałej formy jego imienia, bo jest malutki i chudziutki. Nigdy nie dałabym mu 20 lat. - Stara na początku trochę się burzyła, ale z czasem się przyzwyczaiła. Ojcu ten styl przypadł do gustu. Nie ubiera się tak wyłącznie dlatego, że w jego wieku to po prostu nie wypada.
   - Moi rodzice nie zwracają na to uwagi - przekonuje Żaba, 22 letni student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - A właściwie źle to ująłem: nie widzą nic złego i kontrowersyjnego w tym sposobie ubierania.
   A jak to jest z ich własną tolerancją?
   - Czy słuchacie innej muzyki niż typowo skejtowski hip-hop i rap?
   Wszyscy patrzą na Kubę. Jego strój kolorystycznie zlewa się ze wspomnianą wcześniej ławeczką, ubiorami kolegów towarzystwem oraz niebieskimi dachami okolicznych bloków. Chwila ciszy...
   - No więc ja... - zawiesza głos - Słucham rocka, przede wszystkim Iron Maiden i Aerosmith. Lubię też polską klasykę. Nie przepadam za muzyką, którą się nam przypisuje. Cóż, oryginalny ze mnie chłopak. Zresztą - kumple nie mają nic przeciwko.
   - Moim ulubionym zespołem jest Kaliber 44 - przyznaje 19-letni Jarek z malutką twarzą przestraszonego szczurka i wyłupiastymi oczkami.
   Skejci znani są ze sprawności fizycznej, zamiłowania do sportu.
   - Lubię jeździć na deskorolce - podkreśla 20-letni Kuba - Uprawiam ten sport od 5-ciu lat.
   - Muszę przyznać - wtrąca Piotruś - że wychodzi mu to całkiem nieźle. Za to ja - podobnie jak reszta - uwielbiam kosza. Mimo że nie mam nawet 170 cm, gram prawie najlepiej z nich wszystkich. Nie rozumiem Kuby i Radka, którzy grają bardzo rzadko. Ja bym tak nie mógł...
   Spoglądam na Radka. Wydaje się nieco speszony. Przy jego krępej posturze, ostrych rysach twarzy i rzucającej się w oczy pewności siebie - wygląda to trochę dziwnie.
   - Ja - tłumaczy - jeżdżę na rolkach z paroma innymi kumplami. Oczywiście oni - wskazuje na "ławkowiczów" - nie mają mi tego za złe.
   Na boisku potrafią spędzić pięć-sześć godzin grając w kosza do upadłego.
   - Właściwie, nie wliczając nauki, gram non stop. Kto wie, może w jakiś sposób zwiążę z tym przyszłość? - rozmarza się Żaba. Ma niesamowicie zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów. Mówi zamaszyście gestykulując.
   - Fakt faktem, on jest prawdziwym fanatykiem - wtrąca, niezbyt rozmowny do tej pory Radek. - Mimo że uwielbiam jeździć na rolkach, kosz też mnie fascynuje, ale bez przesady. Teraz nie robię nic oprócz jazdy i gry. Szkoła skończona, studiów na razie nie planuję. Ale gram jedynie amatorsko. Nie chcę krakać, ale nie sądzę, żeby ktoś z nas wybił się aż tak, by robić to zawodowo. Dla większości z nas to na zawsze pozostanie tylko marzeniem.
   - A idź ty chrzaniony optymisto! - wykrzykuje oburzony Bartek. 21-latek ma na głowie coś bliżej nieokreślonego, energicznie żuje gumę i co jakiś czas wtrąca popularne ostatnio "zajebiście". - Kuba w zawodach zdobywa najlepsze miejsca. I my możemy się pochwalić, że wśród osiedlowych grup jesteśmy najlepsi. Moim skromnym zdaniem mamy szanse na sukces. Ja sam jestem teraz studentem II roku wychowania fizycznego.
   A co robią skejci zimą? Kosz na boisku, rolki i deska - chyba odpadają.
   - Ja to wiadomo: na studiach - odpowiada ciągle uśmiechnięty Bartek.
   - My - dodaje 23-letni Marcin, również student AGH - jako ludzie kształcący się... no przynajmniej w większości - delikatne chrząknięcie i wzrok na Radka, który śmieje się i udaje, że nic nie słyszał - udoskonalamy się także na studiach, bo mamy taką możliwość. Poza tym chodzimy na halę sportową w każdy wolny weekend. Kuba i Radek jeżdżą też regularnie na swoje zgrupowania.
   - Raduś, nie boisz się woja? - pytam z nieskrywaną troską.
   - Coś ty! - kontruje - Ja wręcz chcę tam iść! Nie rozumiem, dlaczego ludzie starają się od tego wykręcić za wszelką cenę. Ja specjalnie zrezygnowałem ze studiów, żeby się tam dostać. Może właśnie z armią zwiążę swoją przyszłość?
   - A ja mam jeszcze jedną pasję - dodaje nadpobudliwy Piotruś z papierosem w ręku. - Komputery. Bardzo bałem się wojska i nie miałem najmniejszego zamiaru tam pójść, więc wybrałem się na studia informatyczne na Politechnikę Warszawską. I - co mnie samego zdziwiło - dostałem się. Mieszkam w akademiku. Jestem dopiero na pierwszym roku, ale idzie mi całkiem dobrze.
   Na koniec - najtrudniejsze pytanie. Wieść gminna niesie, że skejci to trawa i inne lekkie narkotyki. No więc jak to jest z tymi naszymi olkuskimi gośćmi z zielonej ławeczki?
   - Jaracie trawę?
   Wszyscy jak jeden mąż wlepiają we mnie wzrok. I cisza. I nic. Ani słowa. Staram się, by moja twarz wyrażała wielki znak zapytania. Wreszcie pada chóralne: - Czasami...
   - Na prawdę: jedynie czasami - zapewnia Kuba - Preferujemy piwo i papierosy, ale... Zdarza się coś mocniejszego.
MAGDALENA JANKOWSKA
KL II B, I LO w Olkuszu
   Młoda reporterka jest uczestniczką warsztatów dziennikarskich prowadzonych w olkuskim domu kultury przez Jacka Sypienia, szefa "Dziennika Polskiego" w Olkuszu. Tekst pochodzi z tomiku "Wokół nas", będącego podsumowaniem ubiegłorocznych zajęć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski