Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkomocarstwowe mrzonki, czy śmieszność polityczna?

Jacek Gallant
Jacek Gallant
Jacek Gallant archiwum
Niemal cały świat widział wydarzenia na stadionie Partizana Belgrad podczas meczu eliminacyjnego Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2016 pomiędzy Serbią i Albanią. Zwisająca z drona flaga "Wielkiej Albanii" wraz z podobiznami albańskich polityków stała się symbolem i przyczyną nie tylko bójki na boisku piłkarskim, ale zaognienia konfliktu serbsko-albańskiego. Bałkany znowu kipią emocjami. Sportowymi i politycznymi.

Wielka Albania
Wielkomocarstwowe zapędy to znany w Albanii trend polityczny. Od wielu lat wykorzystywany w celu ukrycia biedy, bezrobocia i zacofania gospodarczego tego kraju, a przywoływany w okresie kampanii wyborczych. Od chwili powstania Albanii w 1912 roku do dnia dzisiejszego wykorzystuje się te idee, które mają połączyć wszystkich mieszkańców dawnej krainy geograficznej Illirii, skąd wywodzą się Albańczycy A że sporo ich mieszka poza Albanią między innymi w: Kosowie, Czarnogórze (okolice Podgoricy, Plav, Rożaje i Ulcinj), Grecji (południowy Epir - miasto Janina), Macedonii (gminy: Skopje, Tetovo, Gostivar, Sztip i Ochryd) i Serbii (gminy: Preševo i Bujanovac oraz Medveđa ) - nazywany jest po albańsku Shqipëria e Madhe ( Wielka Albania). Tak też przedstawiana jest mapa nowej Albanii, obejmująca te właśnie tereny. Politycy albańscy podsycają nacjonalistyczne nastroje, aby pozyskać głosy wyborców. Te aspiracje trafiają na podatny grunt wśród albańskiej społeczności, w tym w Kosowie.

Przed kilkoma miesiącami zarejestrowano w Prisztinie partię o nazwie Front Narodowy Kosowa - 1939, która nawiązuje do organizacji faszystowskiej Balli Kombëtar z okresu II wojny światowej. Dyplomaci z krajów europejskich pracujący w Kosowie zapytani o opinię na ten temat odpowiedzieli zgodnie, że "nie będą się wtrącać w wewnętrzne sprawy Kosowa i mają nadzieję, że stosowne instytucje będą dbać o działania zgodne z prawem i konstytucją tego kraju". W podobnym tonie wypowiedzieli się politycy amerykańscy, co przytoczył belgradzki tygodnik "Polityka". Jak się potem okazało kosowscy politycy, którzy prawie już pięć miesięcy nie mogą wyłonić nowego rządu po czerwcowych wyborach, również popierają Balli Kombëtar w obecnym kształcie.

Nie zdziwił więc nikogo fakt, że po meczu w Belgradzie, gdzie zawisła nad stadionem flaga Wielkiej Albanii, przez całą noc i następnego dnia Albańczycy w Kosowie i ościennych krajach świętowali to wydarzenie tak, jakby Albania zdobyła co najmniej mistrzostwo świata. W północnej Mitrovicy doszło do drobnych incydentów, ale polscy policjanci zapobiegli rozruchom na szerszą skalę pomiędzy Albańczykami a Serbami.

Illirida
Wcześniej, 18 września w Skopje w Macedonii, pod pomnikiem Skanderberga na jednym z głównych placów zgromadziło się kilkudziesięciu Albańczyków, którzy ogłosili powstanie Republiki Iliridy, obejmującej niemal połowę terytorium Macedonii, zdominowanego przez mniejszość albańską. Według lidera Albańczyków, Nevzata Halili, szefa Pierwszej Albańskiej Partii w Niepodległej Macedonii, proklamacja Republiki Iliridy oparta jest na ... amerykańskiej Konstytucji, a zwłaszcza jej preambule, która stanowi, że jednostka ma prawo rządzić się samodzielnie. Dodatkowym argumentem przemawiającym za deklaracją jest przytoczone wówczas stanowisko oczywiście amerykańskiego prezydenta - Woodrowa Wilsona, który stwierdził, że narody muszą mieć prawo do samostanowienia. Nevzat Halili, samozwańczy prezydent Iliridy, zwrócił się do Nikoli Gruevskiego, premiera Macedonii, oficjalnie nazywanej Byłą Jugosłowiańską Republiką Macedonii (z uwagi na opór Greków), o niezwłoczne wszczęcie procedury zmierzającej do federalizacji kraju. Halili wyraził przekonanie, że państwo to powinno istnieć jako federacja dwóch równych podmiotów – Macedonii i Illiridy. Zapewnił jednocześnie, że zwolennicy nowej Republiki nie mają w planach zmian granic, a jedynie administracyjne wydzielenie Macedonii i Illiridy.

Po raz pierwszy Republika Illiridy została proklamowana przez Albańczyków w styczniu 1992 w Strudze, w Macedonii, w wyniku nie uznawanego przez władze referendum. Zgodnie z zamierzeniami jej zwolenników miała ona obejmować niemal połowę powierzchni Macedonii, a w dalszej perspektywie - wszystkie tereny byłej Jugosławii zamieszkiwane przez Albańczyków (południe Serbii i Czarnogóry, północno - zachodnia Macedonia).

Wielka Serbia - czyli powód frustracji
Nacjonalistyczne marzenia i trendy obecne są również w Serbii. Serbowie nie mogąc przeboleć utraty Kosowa i przypisywanej im całej winy za wojnę na Bałkanach, wracają często do idei "Wielkiej Serbii".

Oczywiście Wielka Serbia (serb. Велика Србија) to obecnie hasło, twór propagandowy wykorzystywany niegdyś przez nacjonalistów do zobrazowania stanu posiadania z czasów cesarstwa ze stolicami w (obecnym Kosowie) Prisztinie i Prizren - w czasach dynastii Nemaniczów i cara Stefana Duszana. Mowa tu o terytoriach obecnej Serbii, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Macedonii, Albanii, Kosowa, części Chorwacji, Bułgarii i Grecji. Później nastroje te i dążenia wykorzystywane były przez Slobodana Milośevića i jego współpracowników w okresie wojen bałkańskich. Dziś, idea ta jest kultywowana przez członków coraz mniej liczącej się na scenie politycznej, Serbskiej Partii Radykalnej (SRS). Sama koncepcja "Wielkiej Serbii" już chyba umarła, choć nie brak tu i ówdzie ludzi odczuwających chęć rewanżu za porażki militarne i polityczne.

Koncepcja ta wywarła olbrzymi wpływ na życie Serbii, jednak - jak pokazała historia - nie miała ona możliwości realizacji. To dlatego Serbowie tak emocjonalnie podchodzą do kwestii Kosowa i wojen bałkańskich. Jest to powód ich olbrzymiej frustracji. Frustracji, która jak pokazały wydarzenia na stadionie Partizana w Belgradzie, doprowadziła do zamieszek z Albańczykami. A wielkomocarstwowe koncepcje pozostają w sferze nieosiągalnych marzeń

Od Tirany do Zurychu - Wielka Czarnogóra
W odpowiedzi niejako na pomysł powstania "Wielkiej Albanii" i "Wielkiej Serbii", w cztery dni po meczu w Belgradzie, portal czarnogórskiego Radia i Telewizji poinformował, że ma powstać - "Wielka Czarnogóra". Mapa nowego tworu państwowego rozpościera się generalnie od Tirany do Zurychu. W granicach nowej „Wielkiej Czarnogóry“ znalazły się: duża część obecnej Albanii, Serbia bez Wojvodiny, Kosowo, Macedonia, część Bułgarii, a także Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Słowenia, część Węgier, Austrii, Włoch i Francji. Takie ujęcie zagadnienia politycznego i geograficznego "Nowego Montenegro" pozwala jednoznacznie stwierdzić, iż nacjonalistyczne i imperialistyczne dążenia są obecne wszędzie. Nawet w Czarnogórze, która liczy około 650 tysięcy mieszkańców, w tym rdzennych Czarnogórców około 45 procent. Oczywiście ten całkowicie zabawny, wręcz komiczny pomysł stał się przedmiotem drwin i szyderstw.

Nie zabrakło również powołania się na znany na Bałkanach dowcip o Czarnogórcach. "Co robi Czarnogórzec jak się obudzi?
Siada na krześle. Dlaczego ? Bo musi odpocząć, bowiem zmęczył się spaniem". To tłumaczy również dlaczego nie włączono do nowej mapy Czarnogóry całej Szwajcarii. Dlatego, bo w Helvetii trzeba pracować a nie leniuchować. I jak tu się nie śmiać?

Poważnie nie traktuje się więc powołania Republiki Illiridy w Macedonii powstania Wielkiej Albanii, Wielkiej Serbii, czy w końcu Wielkiej Czarnogóry. Od wielkomocarstwowych mrzonek do śmieszności jest krótka droga. Nawet na gorących emocjonalnie i politycznie Bałkanach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski