Pozostawiona skóra dzika, szkielet, odcięty łeb, wnętrzności sarny - to w ostatni weekend napotkali przy ścieżkach szlaku turystycznego spacerowicze w Wielkopolskim Parku Narodowym.
- Widok makabryczny. Jakby odbyła się tu rzeź zwierząt. W pobliżu ścieżek spacerowych leżą szczątki oprawionych dzików. Tym razem dwóch. Przykryte były tylko kilkoma gałęziami. W pobliżu Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie w ubiegłym tygodniu przy tej samej ścieżce trafiliśmy na sarnę. Tym samym nie zachęcam do spacerów w Wielkopolskim Parku Narodowym - mówi pan Krzysztof, mieszkaniec Komornik, który w niedzielę wraz z całą rodziną wybrał się na spacer do WPN-u.
To kłusownicy, nie myśliwi
Pierwsze podejrzenie w sprawie pozostawionych szczątków zwierząt padło na myśliwych, którzy od kilku miesięcy prowadzą odstrzał dzików, zgodnie z rozporządzeniem wydanym przez ministra środowiska Jana Szyszko pod koniec sierpnia tego roku.
Okazuje się jednak, że to, na co natknął się pan Krzysztof, niewiele ma wspólnego z działaniem prawdziwych myśliwych.
- Widzieliśmy już te zdjęcie. Sprawę od razu zgłosiliśmy na policję. Od kilku tygodni mieliśmy podejrzenia, że w okolicy grasują kłusownicy. Te zdjęcia tego dowodzą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie odcina zwierzęciu łba i nie pozostawia szczątków przy ścieżkach - mówi Zbigniew Sołtysiński, dyrektor WPN.
Lecznica, która ratuje dzikie zwierzęta. Jak funkcjonuje taki ośrodek?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jego słowa potwierdza Jerzy Wachowiak, myśliwy z poznańskiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego.
- Zazwyczaj myśliwi podczas polowań zakopują patrochy upolowanej zwierzyny w dole przynajmniej pół metra pod ziemią, ewentualnie zabierają je do utylizacji. Nigdy nie powinny być pozostawione na widoku - mówi Jerzy Wachowiak, rzecznik PZŁ w Poznaniu.
Potwierdza jednak, że także myśliwi biorą udział w polowaniach na dziki w WPN-ie w związku z rozporządzeniem ministra.
Sanitarny odstrzał dzików
W Wielkopolskim Parku Narodowym, jak i innych parkach w całej Polsce, w związku z epidemią afrykańskiego pomoru świń (który jeszcze nigdy w Wielkopolsce nie wystąpił) ma zostać zmniejszona populacja dzika do kilkudziesięciu osobników. To oznacza, że w WPN-ie ma być wybitych prawie tysiąc dzików.
Nakaz ten krytykowali nawet sami myśli, którzy od razu zwracali uwagę, że takie założenia są niemożliwe do spełnienia. Chociażby przez fakt, że w WPN-ie nie ma nawet tysiąca sztuk tej zwierzyny. Mimo to muszą składać cotygodniowe raporty do ministerstwa o postępach działań.
Dodatkowo wzdłuż autostrady A2, Wojewódzka Inspekcja Weterynarii w Poznaniu nakazała kołom łowieckim, tam działającym, prowadzenie od 1 grudnia odstrzału sanitarnego dzików ze względu właśnie na obawę wystąpienia epidemii ASF.
- Mamy żal, że tym rozporządzeniem nie został objęty teren Wielkopolskiego Parku Narodowego - przyznaje dyrekcja WPN.
- Zależało nam by chronić szlak komunikacyjny ze wschodu za zachód, skąd wirus mógłby się przemieścić - mówi Tomasz Wielich kierownik WIW w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?