Wisła jedzie do Wronek. Przed puławianami mecz z rezerwami Lecha

– Z pewnością będziemy chcieli wygrać każde spotkanie – mówi napastnik Wisły, Adrian Paluchowski, który w sobotnim starciu ze Zniczem Pruszków (porażka 1:2) usiadł na ławce. – Przydarzył mi się drobny uraz podczas meczu we Wrocławiu, ale mam nadzieję, że w rywalizacji z Lechem będę do dyspozycji trenera – wyjaśniał przed konfrontacją z pruszkowianami 34-letni snajper, który w tym sezonie sześciokrotnie wpisywał się już na listę strzelców. Tyle samo co on w rozgrywkach ligowych zdobyli jeszcze Mateusz Klichowicz i Dawid Retlewski.

Tylko Klichowicz wystąpił jak na razie we wszystkich spotkaniach. Retlewski i Paluchowski z reguły wymieniają się, lecz nie z powodów sportowych, a głównie zdrowotnych. Z tego też powodu razem na boisku zbyt wiele czasu nie spędzili.

– Dawid i Adrian tak naprawdę cały czas się mijają. Ostatnio nawet w Lidlu z koszykami na zakupach się mijali – żartuje trener Mariusz Pawlak. – Czekam aż obaj będą mogli grać, na pewno będzie nam wtedy łatwiej, choć nie martwię się o przód. Dysponujemy zawodnikami, którzy potrafią strzelać gole – dodaje.

W minioną sobotę Znicz przerwał serię pięciu meczów bez porażki drużyny z Puław, ale to nie wpłynęło znacząco na układ tabeli. Wisła nadal jest w jej górnej części. Aktualnie zajmuje 4. pozycję (strefa barażowa), ale do 2. miejsca (bezpośredni awans) traci tylko cztery oczka.

– Jesteśmy w ścisłej czołówce, zatem nastroje w klubie są dobre. Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej, bo parę punktów nam uciekło. Jednak powoli podsumowując tegoroczną jesień, na pewno wypada ona na plus. Mam nadzieję, że przerwę zimową spędzimy w czołówce – uważa prezes Wisły Puławy, Piotr Owczarzak.

Przybliżyć do tego wygrana z rezerwami Lecha, które zajmują aktualnie 12. miejsce. Z racji na prowadzone we Wronkach prace spotkanie zostanie rozegrane bez udziału publiczności. Początek w niedzielę godzinie 13:00.