Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Puławy przegrała z Wartą w Poznaniu 1:3

Marcin Puka
Fot. KS Wisła Puławy
W drugoligowych "rzecznych" derbach, Wisła Puławy przegrała na wyjeździe z liderem tabeli Wartą Poznań 1:3. Tym samym podopieczni Ryszarda Wieczorka znaleźli się w strefie spadkowej, a przecież "Duma Powiśla" myślała przed sezonem o powrocie po rocznej przerwie do Nice I ligi.

Piłkarze Wisły nie byli faworytem sobotniego starcia, wszak "Duma Powiśla" ostatnio spisuje się słabo (chodzi o wyniki, nie o grę), a Warta Poznań przed 14. serią gier była na pierwszym miejscu w tabeli. Inna sprawa, że gospodarze także ostatnio nie zachwycali, systematycznie tracąc punkty (ostatnio wygrali prawie miesiąc temu, nie zwyciężyli w trzech ostatnich meczach, nie zdobywając w nich nawet gola), ale goście na zwycięstwo czekali jeszcze dłużej – po raz ostatni triumfowali 23 sierpnia 2017 roku. W dodatku przed własną publicznością, a na boisku przeciwników jeszcze w tym sezonie nie triumfowali.

Na początku spotkania (obydwie drużyny zmierzyły się ze sobą po raz pierwszy w historii) w "ogródku", gdzie swoje mecze rozgrywają zielono-biali lekką przewagę osiągnęli miejscowi. Jednak nie stworzyli oni jakiegoś poważnego zagrożenia pod bramką Sebastiana Madejskiego. Puławianie natomiast szukali swoich szans w szybkich kontrach.

W 12. minucie oglądaliśmy pierwszy celny strzał, ale uderzenie Jakuba Poznańskiego nie sprawiło kłopotu golkiperowi Warty. Za chwilę zbyt lekko próbował zaskoczyć Adriana Lisa, Irakli Meschia. W odpowiedzi, bez bramkowego efektu strzelał Bartosz Kieliba.

Napór Wisły narastał. W 20. min. powinno być 0:1. W dobrej sytuacji znalazł się Jakub Smektała, ale pechowo trafił piłką w obrońcę gospodarzy – Radosława Jasińskiego. Następnie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niecelnie "główkował" Piotr Żemło.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 25. min. Wtedy to piłkę głową do puławskiej bramki skierował Przemysław Kita.

Po stracie gola, biało-niebiescy szybko próbowali odwrócić losy spotkania. Jednak defensywa Warty radziła sobie z atakami "Dumy Powiśla". A miejscowi za sprawą Kity mogli podwyższyć prowadzenie, jednak kolejna "główka" napastnika była niecelna. Następnie zbyt lekko uderzał Meschia.

Od 45. min. goście (po raz kolejny w rundzie jesiennej) grali w osłabieniu. Meschia coś powiedział sędziemu, ten pokazał mu "żółtko". Pomocnik Wisły nie trzymał dalej nerwów na wodzy i za chwilę "wyleciał" z boiska.

Druga odsłona potyczki rozpoczęła się od spokojnej gry obydwu "jedenastek". W 60. min. Kita strzelił drugiego gola, ale sędzia nie wskazał na środek boiska, ponieważ zawodnik gospodarzy był na pozycji spalonej.

W 66. min. Wisła doprowadziła do wyrównania. Z dystansu uderzał Robert Hirsz, a Lis "wypluł" piłkę, do której dopadł Niklas Zulciak i z bliska skierował ją do siatki.

Wydawało się, że puławianie wrócą do domu z cennym "oczkiem". A mogło być nawet lepiej, ale strzały Kacpra Szymankiewicza i Smektały nie przyniosły powodzenia.

I przyszły cztery minuty, które wstrząsnęły Wisłą. Najpierw Bartosz Kieliba "główką" skierował piłkę do siatki, a następnie, jak się później okazało końcowy wynik spotkania ustalił Łukasz Spławski.

Warto odnotować, że w 88. min. w Wiśle zadebiutował 17-letni pomocnik Krystian Żelisko, który do drugoligowca trafił jesienią z juniorów Widoku Lublin.

28 października (sobota, godzina 16), puławianie zmierzą się przed własną publicznością z GKS Bełchatów.

ZDANIEM TRENERÓW

Ryszard Wieczorek (trener Wisły): Wychodzimy dobrze do meczu, przejmujemy inicjatywę, ale niemoc w ataku i ciągle to samo się powtarza. Warta oddała nam pole, nie grała nic wielkiego, a mimo to strzeliła nam bramkę. Po straconym golu mieliśmy zły fragment. Na dodatek nieodpowiedzialne zachowanie zawodnika i gramy w dziesiątkę. Liczyliśmy, że wrócimy do gry, że wszystko poukładamy i dostajemy czerwoną kartkę. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego Irakli Meschia tak się zachował. Trudno mi to racjonalnie skomentować. Druga połowa, to nasza dobra reakcja. Potrafiliśmy zdominować mecz i stwarzać sytuacje. Grać w dziesiątkę przez godzinę nie jest łatwo. Potrafiliśmy kasować kontry przeciwnika, a dostaliśmy bramkę, kiedy powinniśmy być dobrze ustawieni. Morale jest na bardzo niskim poziomie. Dopiero, kiedy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji graliśmy to, co potrafimy. Widzimy pewność w zespole od poniedziałku do piątku, obciążenie meczowe jest jednak tak duże, że trudno dotrzeć do chłopaków. Przygotowanie do meczu, czy samo spotkanie, tutaj wiele nie można im zarzucić. Oprócz skuteczności. Pojawia się jednak drżenie nóg i jak to się mówi głowa nie dojeżdża. Gospodarze wygrali z nami sposobem, ale tak się gra, jak przeciwnik pozwala.

Petr Nemec (trener Warty): Prawda jest taka, że nasze kontuzje nas zaskoczyły. Brakuje nam sześciu zawodników, a ich urazy nie są do wyleczenia w tydzień lub dwa. To jest osłabienie. Nasze skrzydła, które wyciągnęły nas tak wysoko, są kontuzjowane. Przez cały tydzień odpowiednio przygotowaliśmy się do tego spotkania. Po strzelonym golu chcieliśmy potwierdzić, że zasłużenie jesteśmy liderem. Nasza gra nie była tak dobra, jakbym chciał. Wszyscy, przyjeżdżając do lidera, robią wszystko, by wygrać. Dziś graliśmy czwórką młodzieżowców w podstawowym składzie, a potem weszli kolejni. Cieszę się, że po golu na 1:1 „załapaliśmy” i nasza cierpliwość dała nam przewagę. Dziękuję chłopakom za walkę i determinację.

Warta Poznań – Wisła Puławy 3:1 (1:0)
Bramki: Kita 25, Kieliba 78, Spławski 82 – Zulciak 66

Warta: Lis – Wypych, Kieliba, Dejewski, Jasiński – Marciniak, Szynka (81 Przybyła) – Żmijewski (67 Chopcia), Cierpka (87 Kalupa), Fiedosewicz (72 Spławski) – Kita

Wisła: Madejski – Sulkowski, Żemło, Poznański, Sedlewski (46 Murawski) – Szymankiewicz (88 Żelisko), Maksymiuk, Zulciak, Meschia, Smektała (81 Darmochwał) – Hirsz

Żółte kartki: Żmijewski, Dejewski – Żemło, Poznański, Meschia, Sulkowski

Czerwona kartka: Meschia 45 (za drugą żółtą kartkę)

Sędziował: Tomasz Białek z Drezdenka

Widzów: 500

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski