Pewnego dnia - opowiada Tomek - w szkole rozeszła się wieść, że gdzieś na Ogrodowej mieszka dowódca Dywizjonu 303. Tylko gdzie? - chłopcy zachodzili w głowę, tymczasem rzecz wyjaśniła się nadspodziewanie szybko. (...) Nagle spostrzegli, że z naprzeciwka zbliża się ku nim sprężystym krokiem wysoki, młody mężczyzna w beżowej budrysówce. Chłopcy umilkli, przystanęli. Potem rozstąpili się, robiąc mu przejście". - to opowieść Tomka, ucznia znanego w Lublinie liceum im. Zamoyskiego przy ul. Ogrodowej , który jeszcze wtedy nie wiedział, że kiedyś zostanie mężem Bożeny Rostkowskiej, siostrzenicy "mężczyzny w beżowej budrysówce". Po latach ona umieści tę scenę w książce o swoim wujku.
Witold Łokuciewski był przedwojennym absolwentem dęblińskiej Szkoły Orląt. W historii zapisał się jako uczestnik bitwy o Anglię, a w 1946 roku jako ostatni dowódca legendarnego Dywizjonu 303. W tzw. międzyczasie spędził trzy lata w niewoli niemieckiej. Łokuciewski zestrzelił 12 samolotów Luftwaffe, kilka razy był ranny. - Zawsze opowiadał mnóstwo anegdot o pobycie w Anglii. Zapamiętałam opowieść o tym, jak lotnicy RAF-u w wolnym czasie, dla rozrywki, wjeżdżali rozpędzonymi motocyklami w okna. Raz się nie udało, bo w takim oknie były kraty - mówi Wanda Brzyska z Lublina, która Łokuciewskiego poznała w latach 60.
Do Lublina Łokuciewski przyjechał, bo dowiedział się, że tutaj repatriowano jego rodzinę z Wileńszczyzny. Czy jednak zabawiłby tu dłużej, gdyby nie miłość do lublinianki? Wandę, córkę znanego lubelskiego adwokata Romualda Szablickiego, po raz pierwszy zobaczył w pobliżu Ogrodu Saskiego. Zakochał się od pierwszego wejrzenia, ona nie powiedziała nie. Ślub wzięli 29 czerwca 1948 roku w kaplicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, bo panna młoda chwilę wcześniej skończyła studia na tej uczelni. Ona miała na sobie zielony kostium "bluzkę z kremowej żorżety i bardzo twarzowy kremowy kapelusz", on założył mundur RAF-u.
Zamieszkali w rodzinnym domu Wandy, przy ul. Ogrodowej. Vis-a-vis, na tym samym, drugim piętrze, mieszkał inżynier Eugeniusz Woronko, który służył w Dywizjonie 307.
- Do Polski z Anglii przypłynęli tym samym okrętem, obaj w mundurach RAF-u. Na Ogrodowej nasze rodziny zaprzyjaźniły się, pan Łokuciewski był obecny na przykład na moim i siostry ślubie - opowiada Hanna Olszewska, córka Eugeniusza Woronko.
Witold Łokuciewski został instruktorem w Aeroklubie Lubelskim. U schyłku lat 40. i na początku lat 50. udział w bitwie o Anglię nie był najlepszym punktem w życiorysie. "Coraz mniej miałem przyjaciół, kolejno odsuwali się ode mnie koledzy. Wreszcie oficjalnie uznano mnie za człowieka niepewnego. Byłem kiedyś za granicą i to wystarczyło zarządowi aeroklubu, aby zabronić mi wstępu na lotnisko. Rok 1950, 1951, 1952 i następne były dla mnie coraz cięższe" - to fragment artykułu opublikowanego w 1957 roku w Kurierze Lubelskim. Bożena Gostkowska cytuje go w swojej książce "Tolo muszkieter z Dywizjonu 303. Wspomnienia o Witoldzie Łokuciewskim".
Gdy stracił pracę w Aeroklubie, został gońcem w kancelarii adwokackiej teścia. Później Tolo miał inne zajęcie - kolega zatrudnił go w firmie portretowej. Oficer jeździł po wsiach, żeby zbierać zamówienia na powiększane portrety robione z małych zdjęć. "Wyruszał w trasę na tydzień lub dłużej objuczony ciężkimi pakami (ramy!)." - pisze Bożena Gostkowska w książce "Tolo muszkieter z Dywizjonu 303…".
Lubelski rozdział skończył się, gdy w efekcie odwilży 1956 roku ostatni dowódca Dywizjo-nu 303 wrócił do łask władzy. Pisały o nim gazety. Łokuciewski został przyjęty do wojska, uczył się latać na odrzutowcach.
Witold Łokuciewski jest pochowany na warszawskich Powązkach w kwaterze lotników polskich na Zachodzie.
14 czerwca o godz. 17, przy ul. Ogrodowej 10, gdzie mieszkał w Lublinie, zostanie odsłonięta poświęcona mu tablica pamiątkowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?