Władze województwa dały szansę bialskiemu PKS

Przypomnijmy - samorząd województwa przejął PKS Biała Podlaska w listopadzie ub. r. Spółka jest w katastrofalnej sytuacji finansowej. Jej prezes złożył w kwietniu do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa. Związkowcy a także radni województwa z PiS przekonywali, że zarząd województwa powinien dofinansować spółkę 2 mln zł a dzięki temu uratować ją przed bankructwem. W PKS Biała Podlaska pracuje 160 osób. - Jeśli spółka upadnie, stracą jednak przede wszystkim pasażerowie - podkreślał radny Andrzej Pruszkowski.

Jednak władze regionu nie chciały się zgodzić na dokapitalizowanie przewoźnika. - Pomoc przedsiębiorstwu była możliwa ale pod warunkiem, że załoga zgodziłaby się na zmianę zakładowego układu pracy, szkodliwego dla działalności spółki. Tak się nie stało - argumentował Sobczak. I dodawał, że inwestowanie w PKS byłoby marnowaniem pieniędzy podatników. - PKS Biała Podlaska nie ma już szans na przetrwanie - podkreślał.

Sprawa była jednym z tematów poniedziałkowej sesji sejmiku województwa. Jacek Sobczak bronił swojego stanowiska a radni PiS, wspierani przez dwóch posłów tej partii - Adama Abramowicza i Sławomira Zawiślaka - przekonywali, że trzeba dofinansować przewoźnika. Gorąca dyskusja trwała prawie trzy godziny. Abramowicz zarzucał Sobczakowi m.in., że nie potrafił rozmawiać ze związkowcami, choć on się z nimi dogadał i namówił do ustępstw. W zamian usłyszał, że robi w sejmiku kampanię wyborczą przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. - To teatr realizowany dla celów politycznych - irytował się Sobczak. Abramowicz też użył artystycznej metafory nazywając działania władz województwa "cyrkiem monty pytona".

Ostatecznie zarząd województwa się ugiął. Radni przyjęli stanowisko zobowiązujące włodarzy regionu do ponownego przyjrzenia się sprawie PKS Biała Podlaska. - Nie podejmujemy żadnych decyzji ale jeszcze raz przeanalizujemy argumenty, które tu dzisiaj padły - zapowiedział Jacek Sobczak.