- Kolekcję trzynastu fotografii dostaliśmy od pani Sybilli Trzemeskiej. Powiedziała, że w czasie okupacji pracowała w zakładzie fotograficznym przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie Niemcy przynosili negatywy do wywołania. Szczególnie cenne są dla nas zdjęcia z lubelskiego getta, bo zachowało się ich niewiele - opowiada Barbara Oratowska, szefowa Muzeum Martyrologii "Pod Zegarem", oddziału Muzeum Lubelskiego.
Sybilla Trzemeska dziś ma 90 lat. W czasie wojny pracowała w zakładzie Stanisława Magierskiego, współzałożyciela Lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego. - W lecie 1940 roku dostałam nakaz wyjazdu do Niemiec. Żeby zostać w Lublinie musiałam mieć pracę. Moja mama przyjaźniła się z panią Magierską, więc dostałam u nich posadę pomocy księgowej. Wielu Niemców przychodziło wywoływać zdjęcia do Magierskich, a ja nie znałam niemieckiego, więc pan Stanisław odesłał mnie na górę i powiedział "będziesz robiła zdjęcia, to żadna sztuka" - opowiada Sybilla Trzemeska. I dodaje: - Czasami tylko zostawiałam sobie widoki Lublina.
Wiele lat po wojnie pani Sybilla oddała zdjęcia do Muzeum Lubelskiego. Fotografie rzadko były pokazywane, głównie na wystawach organizowanych przez muzeum. Nieliczne zdjęcia z kolekcji zostały wcześniej publikowane. Tak było w przypadku fotografii przedstawiającej synagogę Maharszala. Już z okresu, kiedy na rozkaz Niemców było burzone getto na Podzamczu.
- To jedyne takie ujęcie Wielkiej Synagogi, jakie znamy. Przed wojną, z miejsca gdzie stał fotograf widziałby tylko jej dach, bo resztę zasłaniałyby zabudowania przy ul. Jatecznej. Jednak na tym zdjęciu już ich nie ma, bo zostały zburzone - mówi Marcin Fedorowicz z Pracowni Ikonografii Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN w Lublinie, który opisał dla nas poszczególne zdjęcia z kolekcji.
Co jeszcze zainteresowało niemieckich fotografów?
Weszli na teren getta, aby zrobić zdjęcie ul. Grodzkiej - uchwyceni w kadrze Żydzi mają na ramieniu białe opaski z Gwiazdą Dawida. Wzdłuż ul. Grodzkiej biegną tory.
- Zamontowano je, aby wagonikami wywozić gruz ze zniszczonych kamienic po bombardowaniach 1939 roku. Wśród przechodniów widać mężczyznę bez nogi, opierającego się na dwóch kulach. Czy został inwalidą w czasie wojny? - zastanawia się Marcin Fedorowicz. I dodaje: - Tę fotografię datowałbym na początek okupacji, być może 1940 rok.
Ciekawe jest jedno z dwóch zdjęć dworca w Lublinie. Wydaje się, że w mieście toczy się leniwe życie: jeżdżą dorożki, działa drewniany kiosk z gazetami, ludzie śpieszą się ze sprawunkami do domu. Tylko jedno nie pasuje do tego sielskiego obrazu. To grupa niemieckich żołnierzy, którzy pewnie przed chwilą wysiedli z wojskowej ciężarówki. Wchodzą po schodach na teren dworca.
- Na gmachu nie ma już orzełka w koronie, został usunięty na rozkaz okupantów. Uwagę zwracają też charakterystyczne białe tablice informacyjne, to drogowskazy dla nowo przybyłych Niemców, aby nie zgubili się w Lublinie - wyjaśnia Fedorowicz.
Nie da się nie zauważyć śladów wojny: zbombardowana katedra i wypalone przez bomby kamienice przy ul. Jezuickiej. Uważna osoba zauważy też, że także z budynku poczty przy Krakowskim Przedmieściu zdjęto polskiego orła w koronie.
Nie wszystkie fotografie powstały w tym samym czasie.
Fedorowicz: - Mamy na przykład dwa zdjęcia katedry: przed i po bombardowaniu z 1939 r. Zdjęcie Bramy Krakowskiej jest sprzed daty 9 września, bo Hotel Centralny nadal stoi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?