Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspominamy Lublin: Kultowe lodowisko i letnie kino (WIDEO)

Małgorzata Szlachetka
Fotografia z przełomu lat 1953 i 1954, po lewej lodowisko, o którym opowiada nasz Czytelnik
Fotografia z przełomu lat 1953 i 1954, po lewej lodowisko, o którym opowiada nasz Czytelnik Andrzej Brandl/zbiory Historii Miasta Lublina
O tym, jak wyglądało miejsce, w którym dziś stoi CSK, mówi lublinianin Tadeusz Adamski. Czekamy na kolejne Państwa opowieści.

Impulsem do wspomnień stało się zdjęcie Al. Racławickich, zrobione przez Andrzeja Brandla na przełomie 1953 i 1954 roku, czyli ponad sześćdziesiąt lat temu.

- W sezonie zimowym często chodziłem na lodowisko, które widać na tym zdjęciu. Znajdowało się na rogu dzisiejszych ulic Grottgera i M. Curie-Skłodowskiej - precyzuje Tadeusz Adamski.

Lodowisko miało drewniane bandy i było oświetlane latarniami. Łyżwy, takie przykręcane do butów, trzeba było przynieść ze sobą.

- Szefem lodowiska był pan Poterański. Jego syn wpuszczał swoich kolegów za darmo na taflę. Ja niestety nie miałem tego szczęścia, ale też wejście kosztowało grosze - śmieje się nasz Czytelnik. - Jak się zapłaciło, można było jeździć do oporu - dodaje.

Drugim miejscem spotkań w okolicy, ale już w trakcie letnich miesięcy, było objazdowe, bezpłatne kino na świeżym powietrzu. Za ekran służyła ściana kamienicy, do której później został dobudowany Dom Aktora. Widzowie siedzieli na trawie, a projektor był w samochodzie. - Nie przypomnę sobie teraz, jakie filmy tam oglądałem, ale pamiętam coś innego. Jak dostałem od babci burę, bo wróciłem do domu dobrze po zmroku, nie chcąc przegapić zakończenia seansu - opowiada nasz rozmówca. - Okazało się, że szukała mnie już wtedy cała rodzina - przyznaje Tadeusz Adamski.

Jak okoliczni mieszkańcy przyjęli informację o tym, że po sąsiedzku ma być budowany nowy teatr? - Cieszyliśmy się, że coś takiego w ogóle się dzieje - podkreśla Adamski.

Co ma Teatr w Budowie do wizyty papieża?

Dzięki uprzejmości Łukasza Dubaniewicza z Telewizji Polsat przypominamy Państwu materiał jego autorstwa o historii niedokończonej, lubelskiej inwestycji. Jego bohaterką jest pani Anna, która przy Teatrze w Budowie pracowała od 1976 roku.

Opowiada ona reporterowi Polsatu o tym, jak milicja w czasie wizyty Jana Pawła II w Lublinie w 1987 roku, chciała wykorzystać niedokończoną konstrukcję sceny teatralnej, jako punkt obserwacyjny na planowaną trasę przejazdu papamobile.

Na pudło sceniczne dało się wjechać jeszcze działającą windą. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem, bo okazało się, że jeden z funkcjonariuszy ma lęk przestrzeni. - On tam wparował, stanął, nie mogliśmy go sprowadzić na dół, bo się tak strasznie bał - wspomina pani Anna.

[

A jak Państwo zapamiętali epokę Teatru w Budowie?

Najciekawsze wspomnienia oraz zdjęcia zostaną na początku kwietnia opublikowane w specjalnym dodatku Kuriera Lubelskiego. Fotografie od Czytelników będą zaprezentowane w kwietniu na plenerowej wystawie przygotowanej przez CSK.

Wszyscy, którzy wezmą udział w akcji, dostaną gadżety promocyjne Centrum Spotkania Kultur. Ci, których zdjęcia i wspomnienia zostaną opublikowane w dodatku Kuriera oraz na wystawie przed CSK, otrzymają bilety na wydarzenia w tej nowej instytucji kultury.

Archiwalne fotografie miejsca, w którym dziś jest CSK, można przynosić do Kuriera Lubelskiego: Krakowskie Przedmieście 10/1 lub wysłać na adres: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski