Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wulgarny atak na historyka z IPN. „Niech wyp… na Ukrainę”

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz
Archiwum
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych skieruje do prokuratury sprawę ataku na dra Mariusza Sawę, historyka z IPN. Na Facebooku w dyskusji sekretarza gminy Werbkowice i architekta z Zamościa pojawia się m.in. sformułowanie „niech wyp… na Ukrainę”. W tle pojawia się lokalna polityka.

Dyskusja na Facebooku rozpoczęła się od wspomnienia przez Franciszka Łasochę, architekta z Zamościa, rocznicy tzw. krwawej niedzieli czyli kulminacyjnego momentu rzezi wołyńskiej z 1943 r. Ukraińscy nacjonaliści uderzyli wówczas w zamieszkałe przez Polaków wsie, okrutnie ich mordując.

Pod wpisem pojawiły się komentarze. Jeden z nich zamieścił Tomasz Ożóg, sekretarz gminy Werbkowice i radny powiatu hrubieszowskiego (w wyborach samorządowych startował z listy PiS, ale do partii nie należy). „Mariusz Sawa z IPN twierdzi, że nie było żadnej zbrodni a jeżeli faktycznie coś się działo to odpowiedzialni za to są Polacy”. Odpowiada mu Franciszek Łasocha, syn żołnierza AK, sam siebie określający człowiekiem „wierzącym i życzliwym”. W 2010 r. był w składzie zamojskiego społecznego komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego na urząd prezydenta RP.

„Jak Pan Sawa nie przestanie kłamać to podamy go do sądu, dość już tych kłamstw (pseudo IPN-u) na temat Wołynia, albo niech wyp…. Na Ukrainę!!!”. Na tym dyskusja się nie skończyła. Tomasz Ożóg kontynuuował: „Nasi rodacy ginęli w straszny sposób (…) A Pan Mariusz Sawa twierdzi, że nic takiego nie było. Dlaczego zatrudniamy Ukraińców w IPN?”

W rozmowie z nami Ożóg łagodzi swoje wypowiedzi. - Dałem się ponieść emocjom, może popełniłem błąd. Ale nie zgadzam się na to, co pisze pan Sawa, bardziej obarczając naród polski za to, co się działo na Wołyniu. Nic nie usprawiedliwia tak strasznej zbrodni – mówi.

Dlaczego, niezgodnie z prawdą, nazywa dra Sawę Ukraińcem? - To taki chwyt retoryczny w dyskusji, nie jestem za tym, żeby Ukraińców piętnować – przekonuje Ożóg.

Mieszkaniec Werbkowic (chce zachować anonimowość) tłumaczy: - W moich stronach nazwanie kogoś Ukraińcem, szczególnie po wojnie, było obelgą. Ale niestety także teraz, jak się chce komuś „przywalić”, nazywa się go Ukraińcem. A jak się chce zdyskredytować historyka, przypina mu się łatkę tego, który neguje ludobójstwo na Wołyniu.

Z kolei architekt Franciszek Łasocha tłumaczy, że członkowie jego rodziny zginęli na Wołyniu i jest wyjątkowo wrażliwy na wszelkie opinie na ten temat. - W porównaniu z mordowaniem ludzi siekierami, motykami, to, co napisałem, to jest nic – uważa. - Ten pan obraża cały naród polski. A ja jestem polskim patriotą i nazywam rzeczy po imieniu – dodaje.

Po przejrzeniu publikacji dr Mariusza Sawy okazuje się, że o samym Wołyniu pisze on niewiele. W kręgu jego zainteresowań są jednak relacje polsko-ukraińskie, wydarzenia na Chełmszczyźnie, zbrodnia w Sahryniu popełniona przez polskie oddziały partyzanckie na Ukraińcach w 1944 r. Pisze jednak także np. o zbrodniach UPA na Polakach. W artykułach pokazuje szerszy kontekst wydarzeń, prezentuje nie tylko tzw. „polski” punkt widzenia. Czy to może być powód obraźliwych komentarzy? Dr Sawa nie chce komentować tej sprawy.

Zajął się nią natomiast Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

- Złożymy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art 119 w połączeniu z art. 257 kodeksu karnego – zapowiada Konrad Dulkowski, prezes OMZRiK.

Pierwszy mówi: „Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5” Drugi dotyczy publicznego znieważania z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej etc.

Zdaniem Dulkowskiego w dyskusji o historii nie może być miejsca na wyzwiska. - Nikt nie usprawiedliwia rzezi wołyńskiej, ale obarczanie winą za tamtą zbrodnię wszystkich żyjących Ukraińców jest nadużyciem – dodaje.

W tle – lokalna polityka

Cała sprawa może mieć też drugie dno. Dr Mariusz Sawa pochodzi z gminy Webrkowice. Aktywnie działa na jej terenie, pracuje tam m.in. przy renowacji tamtejszego prawosławnego cmentarza. W inicjatywach tego rodzaju wspiera go wójt Agnieszka Skubis-Rafalska, poróżniona w ostatnich miesiącach z sekretarzem Tomaszem Ożogiem. - Uderzając w dra Sawę, Ożóg pośrednio chce zdyskredytować Skubis-Rafalską, zwłaszcza w oczach polityków z władz PiS (Skubis-Rafalska do partii nie należy-red.) – twierdzi osoba znająca kulisy funkcjonowania władz gminy.

Co na to pani wójt? O relacjach z sekretarzem Ożogiem mówić nie chce. - Tej konkretnej sprawy nie znam, ale jeśli naprawdę do tego doszło, jest mi bardzo przykro, że urzędnik, moja prawa ręka, zachował się w ten sposób. Zwłaszcza, że pana dra Sawę znam i bardzo szanuję jego pracę – podkreśla.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski