Słowo samorząd wywodzi się z niemieckiego "selbstverwaltung", które to w dosłownym tłumaczeniu oznacza "samodzielny zarząd". I to pojęcie chyba najlepiej oddaje ideę samorządu, w szczególności samorządu terytorialnego. To my sami mamy decydować o organizacji życia naszych lokalnych społeczności, o tym jak kształtować nasze najbliższe otoczenie. Wójt, burmistrz, prezydent są li tylko naszymi reprezentantami, którzy w naszym imieniu i z naszego nadania mają wcielać w życie społeczne idee. Logiczne bowiem jest, że jakby ponad 300 tysięcy mieszkańców Lublina zechciało naraz zarządzać miastem to mielibyśmy większy rozgardiasz niż przy największym nawet remoncie. I po to właśnie jest wójt, burmistrz, czy prezydent, by tego rozgardiaszu nie było.
Tej koncepcji działania samorządu zdaje się chyba nie rozumieć wójt gminy Janowiec, który - jak odbieram jego wypowiedzi - uznaje lokalną społeczność za zbyt ograniczoną, by mogła sama decydować o swoim losie. Stąd też wójt zdecydował najwyraźniej, że głos mieszkańców gminy będzie ignorował, bo sam wie najlepiej, czego ludziom potrzeba. Podobnie zdaje się myślał kiedyś Neron. Najdobitniejszą oznaką nieliczenia się z głosem społecznym jest autorytatywna zmiana dyrektora szkoły, który cieszy się publicznym szacunkiem. A chyba nikt lepiej niż rodzice nie potrafi ocenić osoby zarządzającej procesem edukacji dzieci. W swoim zadufaniu wójt nawet nie zwraca uwagi na to, co śmią myśleć mieszkańcy gminy. Nie przeraża go nawet referendum i 1300 podpisów je popierających. Ot, po prostu ludzie nie wiedzą, co robią. Gorzej tylko panie wójcie, jak ci ludzie znajdą "faceta z innej wsi".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?