Wybory do europarlamentu 2019. Na kogo zagłosują mieszkańcy woj. lubelskiego? Sprawdź wyniki sondażu „Kuriera Lubelskiego”

Walka o głosy nie jest wyrównana i śmiało można wskazać lidera sondaży. Według wyników naszego badania na listę PiS (formalnie Zjednoczona Prawica) gotowych jest zagłosować aż 51,5 procent zapytanych o zdanie mieszkańców Lubelszczyzny. To dużo więcej niż poparcie dla Koalicji Europejskiej (PO, Nowoczesna, SLD, PSL i Zieloni), bo na ten komitet chce w regionie zagłosować 28,5 procent respondentów.

ZOBACZ TAKŻE: Wybory do europarlamentu 2019 w woj. lubelskim. Liderzy kontra „dwójki” w walce o Brukselę

Pozostałe komitety nie mają w tej walce poważnych szans. Kukiz’15 może w regionie liczyć na zaledwie 7-procentowe poparcie, Wiosna Roberta Biedronia musi zadowolić się 4 procentami, a Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy zanotowali wynik 3,5 procent.

Na inne komitety gotowych jest zagłosować 5,5 procent respondentów. Ci inni to jeszcze dwa komitety, które zgłosiły chęć udziału w wyborach. To Ruch Prawdziwa Europa (razem z Prawicą Rzeczypospolitej i Zjednoczeniem Chrześcijańskich Rodzin) pod wodzą obecnego lubelskiego europosła Mirosława Piotrowskiego oraz Polska Fair Play, którego założycielem jest znany ekonomista Robert Gwiazdowski.

WIĘCEJ: Wybory do europarlamentu 2019. Sondaż Polska Press Grupy: PiS wygrywa z Koalicją Europejską, mandaty zdobędą też Wiosna i Kukiz'15

Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego jest dużo bardziej skomplikowana niż w wyborach samorządowych czy parlamentarnych. Żaden z regionów - okręgów wyborczych - nie ma przypisanej stałej liczby miejsc w PE do obsadzenia. Wiele zależy od frekwencji i liczby głosów oddanych na konkretną listę w skali kraju. Dlatego właśnie w 2004 r. wysłaliśmy do Brukseli czterech europosłów, a w ostatnich wyborach tylko dwóch.

Wyniki naszego sondażu pokazują, że jeśli chodzi o procentowy podział głosów w lubelskim wygrywa PiS, to w kwestii liczby mandatów jest remis między dwoma najważniejszymi komitetami.

Jeśli nasze przewidywania się sprawdzą, to będziemy mieli dwóch europosłów. Jeden mandat przypadnie PiS a drugi Koalicji Europejskiej.

Wróćmy jednak do liderów sondaży. Zarówno lubelski PiS jak i politycy zjednoczeni pod szyldem Koalicji Europejskiej mają większy apetyt i myślą o więcej niż jednym miejscu w PE.

Joanna Mucha, posłanka PO (i numer dwa na liście KE) mówiła nam kilka dni temu: - Będziemy walczyć o dwa mandaty dla KE. Uważam, że to jest realne a badania też pokazują, że przy zwiększonej frekwencji, przy większym poparciu dla Koalicji jest to realne.

Michał Mulawa, polityk PiS i bliski współpracownik posłanki Elżbiety Kruk (numer jeden na liście Zjednoczonej Prawicy): - Jeśli chodzi o region lubelski, to liczymy na dwa mandaty. Jest to możliwe w sytuacji gdy wyborcy poprą Prawo i Sprawiedliwość - mówi.

Tyle, że sytuację komplikuje przesunięcie Brexitu. Skoro Wielka Brytania na razie zostaje w Unii, to tam też odbędą się wybory. Czyli Polska będzie miała 51 europosłów (bez wysp w UE byłoby to 52) i szanse Lubelszczyzny na dodatkowy mandat maleją.

W tej układance wyborczej jest jeszcze związany z mediami Tadeusza Rydzyka Mirosław Piotrowski, który po rozstaniu z PiS (w poprzednich wyborach miał jego popracie) startuje z własnego komitetu Ruch Prawdziwa Europa. W sondażu nie pytaliśmy o poparcie dla tego komitetu i wielkich szans w skali kraju on nie ma, ale czy może politycznie namieszać w wyborach na Lubelszczyźnie i odebrać głosy PiS?

- Nie sądzę - mówi prof. KUL Andrzej Gil, historyk i politolog. - Mirosław Piotrowski nie ma w tej chwili już tak rozpoznawalnego nazwiska zwłaszcza wśród osób młodszych. Pięć lat temu - wydaje się - był w apogeum swojej rozpoznawalności. To zresztą ciekawe, że zniknął z przestrzeni medialnej Lublina i Lubelszczyzny - dodaje.

ZOBACZ TEŻ: Wybory do Parlamentu Europejskiego - sondaż Polska Press Grupy