Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do Europarlamentu. Paweł Kowal: Wyniki wyborów będą bliskie wynikom sondażu Polska Press Grupy

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Bartek Syta/Polska Press
- Sondaż Polska Press Grupy należy brać bardzo poważnie. Ten rodzaj badań, robiony przez was nie po raz pierwszy, zazwyczaj jest bardzo bliski ostatecznego wyniku - mówi dr hab. Paweł Kowal, profesor ISP PAN.

W najnowszym sondażu Polska Press Grupy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, PiS prowadzi z wynikiem 38,7 proc. przed Koalicją Europejską - 37,1 proc. Jakie wnioski płyną z tego sondażu?
Ten sondaż pokazuje, że scena polityczna w Polsce jest bardzo spolaryzowana po tej kampanii. Do tego stopnia, że gdyby się okazało, iż frekwencja skoczyłaby jakoś bardzo, to dwie największe partie są blisko tego, żeby w ogóle wyeliminować całą konkurencję. Drugi wniosek - jest pole do gry w ostatnim tygodniu. Z całą pewnością partie będą próbowały postępować według schematu, że Koalicja Europejska mobilizuje miasta, a PiS będzie próbowało mobilizować wieś. I KE jest tu na uprzywielejowanej pozycji, bo w tych wyborach łatwiej jest zmobilizować miasta. No i trzeci wniosek - ruch Grzegorza Schetyny da mu dobry efekt dla jego partii i dla niego osobiście. Bo nawet jeżeli KE te wybory nieznacznie przegra, to i tak będzie za mało, żeby kwestionować cały ruch zjednoczeniowy. Ale tutaj jest też inny bardzo istotny element - widać wyraźnie, że w ramach KE bardzo dobrze wypadają kandydaci znani elektoratowi PO. I w dwóch przypadkach mamy bardzo dobre wyniki "dziewczyn z Platformy" - Skrzydlewskiej w Łodzi i Łukacijewskiej w Rzeszowie - one mogą okazać się najsilniejszymi postaciami tej kampanii.

Wybory do europarlamentu 2019. Sondaż Polska Press Grupy: PiS i Koalicja Europejska idą łeb w łeb. Ostatni tydzień będzie decydujący

Wybory do Europarlamentu 2019. Sondaż Polska Press Grupy: Pi...

Prawo i Sprawiedliwość po serii dużych obietnic mogło spodziewać się jednak o wiele lepszego rezultatu. A nie jest on wcale zaskakująco dobry.
Dlatego nie wymieniłem tego w tych trzech głównych punktach, ponieważ ja nigdy nie wierzyłem w wyższy wynik PiS-u w tej kampanii. Jest duży element zmęczenia. PiS rządzi strasznie intensywnie. Można powiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość tyle zdziałało - dobrych i złych rzeczy, a szczególnie kontrowersji - w ciągu ostatnich czterech lat, że ludzie mogą odczuwać, jakby PiS rządziło już osiem, albo dwanaście lat. I to może być taki paradoks, że politycy PiS-u, którzy o tych ośmiu-dwunastu latach często mówią, faktycznie będą tyle rządzili, tylko że skompresowali sobie to w cztery lata poprzez niesłychaną intensywność. Intensywność różnych emocji, do których ludzie czasami tęsknią, ale czasami są momenty, kiedy nie chcą już ostrych emocji. I myślę, że te ostre emocje, których dostarcza PiS, nie działają. I to widać w tych badaniach, które należy brać bardzo na poważnie. Bo chcę podkreślić, że ten rodzaj badań, robiony przez was nie po raz pierwszy, zazwyczaj jest bardzo bliski ostatecznego wyniku.

Z drugiej strony mamy Koalicję Europejską. Spodziewał się Pan większego bonusu za zjednoczenie opozycji?
Nie, jeśli chodzi o sytuację KE, to jest tak, jak miało być. Gdyby ta koncepcja była taka, że poszliby trochę bardziej w kierunku centrum, dając wiarygodny sygnał umiarkowanym konserwatystom, którzy nie popierają PiS-u, to z całą pewnością KE byłaby w stanie przekroczyć wynik, który jest dla nich prognozowany. Tak czy owak, to jest dobry wynik. On pokazuje, że ludzie dobrze odbierają to zjednoczenie. Pokazuje, że koncept Schetyny tutaj działa.

Partia Wiosna Roberta Biedronia zaczynała w sondażach z kilkunastoma procentami, a w naszym badaniu uzyskuje 8,4 proc.
My mamy już doświadczenie z takimi startami w Polsce. Marek Borowski kiedyś startował z 26-procentowym poparciem na lewicy, czy PJN na prawicy. Te pierwsze notowania służą partii, która wchodzi na scenę, głównie do tego, żeby się chwaliła. To nigdy nie jest zapowiedź rzeczywistego rezultatu. Natomiast ciekawie wygląda relacja między KE, a Wiosną. Mieliśmy do czynienia w środkowej fazie kampanii z ostrą rywalizacją na hasła lewicowo-liberalne pomiędzy PO, a partią Biedronia. W tej rywalizacji na pewno nastąpiło przeciągnięcie częsci wahającego się elektoratu Biedronia na korzyść KE. Tu szczególne zasługi ma lider KE, jak i prezydent Warszawy Trzaskowski, który bardzo w tych sprawach się wtedy uaktywnił i dał mocny sygnał wyborcom Biedronia. Oczywiście, skutkiem tego było cofnięcie Koalicji względem centralnej części sceny politycznej. Być może tam jacyś wyborcy uznali, że za dużo jest tych haseł lewicowo-liberalnych w ogólnym zestawie KE. Ale faktem jest, że z całą pewnością Koalicja zdołała przeciągnąć część potencjalnych wyborców Biedronia do siebie.

Wybory do Europarlamentu 2019. Sondaż Polska Press Grupy

  1. 38.70%
  2. 37.10%
  3. 8.40%
  4. 6.40%
  5. 4.90%
  6. 3.60%
  7. 0.70%
  8. 0.10%
  9. 0.10%
  10. 0.00%

Sondaż zrealizowany przez Polska Press Grupę we współpracy z Ośrodkiem Badawczym Dobra Opinia

Oficjalne poparcie Koalicji Europejskiej przez Donalda Tuska wpłynie na wynik wyborów?
Donald Tusk z pozycji wyczekującej, wyraźnie w ostatnich dniach udzielał już wsparcia KE. Ale chcę podkreślić jedno - tego rodzaju pomoc, jak pomoc Tuska, czy inne punktowe wsparcia, np. od celebrytów, nie mają takiego znaczenia, że zmieniają wynik wyborów. Ale one dodają jakieś małe grupy społeczne, co w każdych wyborach się liczy, ale w tych liczy się szczególnie, bo ostatecznie w tych wyborach chodzi o 1-2 pkt. proc. Czyli wsparcie, dodające 1 pkt proc. t już jest dużo w takich wyborach. Donald Tusk wyraźnie się włączył, dawał sygnały od ok. dwóch tygodni, że na tym etapie nie ma żadnych własnych planów politycznych, o co go podejrzewano, tylko że w pełni popiera Koalicję.

A czy Pana zdaniem film "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich może mieć swoje oddziaływanie na wyniki w najbliższą niedzielę?
Tutaj jest dużo poważniejsza sprawa. Mamy bowiem do czynienia z dramatycznym obrazem filmowym - podkreślam słowo "obraz", bo ludzie to zobaczyli, a kiedy się coś zobaczy, to wywołuje to inny efekt, niż gdy się o czymś przeczyta. I zobaczyli to w skali, w której współczesna Polska nie zna, to znaczy prawdopodobnie więcej niż połowa populacji Polaków zetknęła się przynajmniej z fragmentami tego filmu. I dlatego mamy na pewno do czynienia z jakimś rodzajem społecznej traumy. Pytanie, w jaki sposób ona się urzeczywistni w tych wyborach. Czy ona będzie działała tylko strategicznie, czyli np. wpłynie na wybory za pół roku - czego jestem pewien. Natomiast czy teraz przełoży się na zmianę wyników wyborczych? Jedno działa na niekorzyść PiS-u. Niezależnie od tego, co kto powie, bo są różne głosy w episkopacie, różne głosy wśród księży, zakonników, to jednak percepcja jest taka, że PiS stworzył sojusz z Kościołem. I ja nie wchodzę w to, w jakim stopniu jest to prawdziwe. Natomiast taka jest powszechna percepcja, taka teza jest przyjęta. Ludzie myślą w tych kategoriach - utożsamiają w jakimś stopniu głosowanie na PiS z Kościołem. I to, co miało być motorem na początku kampanii, to podkreślanie związków z Kościołem, łącznie z zaangażowaniem części administracji Kościoła w regularną akcję wyborczą (nawet na ogrodzeniach siedzib biskupich była prowadzona agitacja), to nagle zaczęło przynosić odwrotny rezultat. Ale ta sprawa będzie się ważyła do ostatniego momentu, dlatego że sprawa filmu Sekielskiego to jest rzecz z zakresu arcyważnej polityki, co dotyczy istoty tego, jak w Polsce wygląda polityka, jak wyglądają relacje państwo-Kościół. Ludzie będą powoli się nad tym zastanawiali. To jest innego rodzaju psycho-społeczna sytuacja, w której trauma odgrywa dużą rolę i która nie będzie się uaktywniała być może tak szybko. Ale jakieś skutki będzie miała.

Kto z dwójki Kukiz'15 - Konfederacja ma większe szanse na dostanie się do Parlamentu Europejskiego? Na K'15 swój głos oddało 6,4 proc. badanych, a na Konfederację - 4,9 proc.
Konfederacja jest wyraźnie na wznoszącej. Oni próbują używać haseł, które mogą zmobilizować 5-6 proc. elektoratu. Niższa frekwencja będzie im sprzyjała, czyli im bardziej PiS i KE będą wzywały, żeby iść do wyborów, tym trudniej będzie Konfederacji i Kukizowi. Konfederacja ma dziś na pewno o wiele lepszą dynamikę, jest bardziej żywotna od Kukiza, ponieważ proponuje coś nowego. To nowe nie polega na tym, że to są nowe twarze, bo w większości są to twarze znane już od dawna. A można powiedzieć, że jedną z najbardziej znanych i najstarszych twarzy polskiej polityki jest właśnie Janusz Korwin-Mikke. Ale on jest trochę takim kwiatkiem, który pojawia się w każdych wyborach w innym bukiecie i w ten sposób ludzie odczytują to jako coś nowego.

POLECAMY:






















emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wybory do Europarlamentu. Paweł Kowal: Wyniki wyborów będą bliskie wynikom sondażu Polska Press Grupy - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski