Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe w Lublinie: Każdy może kręcić spoty wyborcze w ratuszu

DUN
Trzeba jednak zapłacić. Jeśli komitet tego nie zrobi - łamie Kodeks wyborczy. A Piotr Kowalczyk, kandydat Wspólnego Lublina na prezydenta miasta, nagrywał filmy w ratuszu za darmo.

Kowalczyk jest przewodniczącym rady miasta. W spocie zamieszczonym w internecie widać go m.in. podczas pracy w ratuszu. W innym ujęciu przemawia zaś do wyborców - z fotela w gabinecie przewodniczącego.

Filip Trubalski, kandydat PiS na radnego, wystosował wczoraj do prezydenta zapytanie, czy kandydaci innych komitetów też mogą wykorzystać ratuszowe wnętrza do kręcenia wyborczych reklamówek.- Chcę też wiedzieć, ile to kosztuje, i czy Pan Kowalczyk płacił - podkreśla.

Ratusz odpowiada, że przewodniczący nie płacił. - Ale każdy radny może fotografować się i nagrywać podczas wykonywania zadań wynikających z pełnionej funkcji - tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzeczniczka Urzędu Miasta. I zapewnia, że magistrat nie jest zamknięty także dla pozostałych kandydatów. - Jeśli ktoś tylko zwróci się do nas z takim wnioskiem, będzie mógł nieodpłatnie wykorzystać w tym celu ogólnodostępne pomieszczenia jak np. salę posiedzeń rady miasta czy korytarze urzędu - wyjaśnia Krzyżanowska.

Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii i Kampanii Wyborczych w Krajowym Biurze Wyborczym podkreśla jednak, że kandydaci nie mogą korzystać bezpłatnie z takich usług.
- Komitetom wyborczym nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym od nikogo. Dlatego także za możliwość udostępnienia lokalu na potrzeby nagrania spotu powinni płacić. I nie ma tu znaczenia fakt, że dana osoba np. pracuje w danym urzędzie - podkreśla Lorentz.
Lorentz wyjaśnia, że w tym przypadku mogło dojść do naruszenia art. 132 § 5 Kodeksu wyborczego. - Grozi za to co najmniej odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu - mówi.

Trubalski w swoim piśmie sugeruje też, że Kowalczyk złamał ten paragraf Kodeksu wyborczego, który zabrania prowadzenia agitacji m.in. na terenie urzędów. Ratusz odpiera zarzut tłumacząc, że do agitacji doszłoby, gdyby np. spot Kowalczyka był w magistracie emitowany. A nie jest.
- To, czy doszło do niedozwolonej agitacji, może stwierdzić wyłącznie sąd. Jeśli ktoś podejrzewa, że złamano prawo, powinien się tam skierować - podkreśla Teresa Bichta, dyrektor lubelskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski