Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch w salonce, sztuczna mgła, bomba termobaryczna... Smoleńskie teorie spiskowe [GALERIA]

Agaton Koziński
Złe naprowadzanie wieżyRosjanie naprowadzali Polaków na śmierć - mówił Antoni Macierewicz na wielu konferencjach. Problem tylko w tym, że zapisy żadnych rejestratorów tego nie potwierdzają. Wynika z nich raczej, że pracownicy wieży na lotnisku w Smoleńsku niemal w ogóle się nie odzywali. Owszem, nie korygowali oni kursu nieprawidłowo schodzącego w dół samolotu, ale też nie podawali fałszywych danych, by w ten sposób doprowadzić do katastrofy. Zastrzeżeń do pracy kontrolerów jest wiele - ale akurat nie z tego powodu, że błędnie informowali załogę Tupolewa o kursie. Oni po prostu w ogóle jej prawie o niczym nie informowali.
Złe naprowadzanie wieżyRosjanie naprowadzali Polaków na śmierć - mówił Antoni Macierewicz na wielu konferencjach. Problem tylko w tym, że zapisy żadnych rejestratorów tego nie potwierdzają. Wynika z nich raczej, że pracownicy wieży na lotnisku w Smoleńsku niemal w ogóle się nie odzywali. Owszem, nie korygowali oni kursu nieprawidłowo schodzącego w dół samolotu, ale też nie podawali fałszywych danych, by w ten sposób doprowadzić do katastrofy. Zastrzeżeń do pracy kontrolerów jest wiele - ale akurat nie z tego powodu, że błędnie informowali załogę Tupolewa o kursie. Oni po prostu w ogóle jej prawie o niczym nie informowali. PIOTR KRZYZANOWSKI/POLSKAPRESSE
Od 4 kwietnia 2010 r. trwa śledztwo wyjaśniające przyczyny katastrofy smoleńskiej. Powstało też mnóstwo fikcyjnych teorii, które miały świadczyć o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu.

Musiał wybuchnąć - taki wielki tytuł nałożony na gigantyczną kulę ognia krzyczał z okładki "Gazety Polskiej" z 30 marca 2011 r. Sam tekst, który był dopełnieniem tej wizualnej okładki, był niewinny - składał się z przypomnień innych katastrof lotniczych, a także ze spekulacji, jak ewentualnie mógłby wyglądać zamach na prezydencki Tupolew 10 kwietnia 2010 r. Autor rozważa, czy można było dokonać tego typu ataku przy pomocy bomby paliwowo-powietrznej (termobarycznej). Ale to była tylko analiza, żadnych "twardych" twierdzeń, które miałyby dowodzić faktu, że na samolot dokonano zamachu, w nim nie było.

Aż roi się od koncepcji wyjaśniających, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Tyle że na żadną nie ma dowodów

Mimo to warto o tym artykule pamiętać, ponieważ był on symbolicznym początkiem sekwencji zdarzeń prowadzącej do udowodnienia tezy, że katastrofa z 10 kwietnia nie była zwykłym wypadkiem lotniczym. Po jego publikacji różnego rodzaju "dowodów" na to, że Tu-154M rzeczywiście "musiał wybuchnąć" zaczęło się pojawiać coraz więcej. Również na łamach "Gazety Polskiej". Na przykład w ostatnim wydaniu tego tygodnika, gdzie dowodzono, że ładunek wybuchowy znajdował się w salonce samolotu - i jego wybuch był bezpośrednią przyczyną śmierci Marii i Lecha Kaczyńskich. Te doniesienia tygodnik oparł na raporcie zespołu Antoniego Macierewicza, który oficjalnie został zaprezentowany w czwartek na specjalnym posiedzeniu w Sejmie.

To nie była pierwsza próba wskazania faktów potwierdzających zamachową wersję katastrofy. W naszej galerii dokonujemy krótkiego przeglądu twierdzeń, które wywołały najwięcej poruszenia.

Hel i sztuczna mgła
Te dwie tezy pojawiły się wkrótce po katastrofie. O tym, że nad lotniskiem w Smoleńsku rozpylono hel, mówił m.in. Rafał Rogalski, były pełnomocnik prawny części ofiar tragedii smoleńskiej. Wypuszczenie tego gazu doprowadziłoby do zmniejszenia siły nośnej samolotu - a więc maszyna zwyczajnie runęłaby na ziemię. Z kolei teoria o mgle mówiła, że Rosjanie celowo ją wywołali nad Smoleńskiem, by w ten sposób doprowadzić do jego rozbicia. Na żadną z tych teorii nie znaleziono pokrycia. Hel trzeba by dostarczyć w okolice lotniska cysternami - a ich ruchów nie udokumentowano. Z kolei teorię o mgle polska prokuratura weryfikowała, ale też nie znalazła na nią potwierdzenia. Natomiast meteorolodzy nie mają wątpliwości, że mgła o poranku nad Smoleńskiem jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym.

Bomba termobaryczna
Ta teoria została nagłośniona w książce "Zamach w Smoleńsku". Jej autor twierdził, że dotarł do ponad 100 wcześniej nieznanych zdjęć, na których czarno na białym widać, że Tupolew wylądował na lotnisku, ale zaraz potem doszło do wybuchu bomby termobarycznej (próżniowej), która go zniszczyła. Pasażerów i członków załogi, którzy wybuch przeżyli, mieli dobijać Rosjanie. Wprawdzie żadnych dowodów na wybuch jakiejkolwiek bomby nie udało się znaleźć, ale nie przeszkodziło to wydawcy sprzedać 50 tys. egzemplarzy tej książki.

Złe naprowadzanie wieży
Rosjanie naprowadzali Polaków na śmierć - mówił Antoni Macierewicz na wielu konferencjach. Problem tylko w tym, że zapisy żadnych rejestratorów tego nie potwierdzają. Wynika z nich raczej, że pracownicy wieży na lotnisku w Smoleńsku niemal w ogóle się nie odzywali. Owszem, nie korygowali oni kursu nieprawidłowo schodzącego w dół samolotu, ale też nie podawali fałszywych danych, by w ten sposób doprowadzić do katastrofy. Zastrzeżeń do pracy kontrolerów jest wiele - ale akurat nie z tego powodu, że błędnie informowali załogę Tupolewa o kursie. Oni po prostu w ogóle jej prawie o niczym nie informowali.

Awaria Tupolewa
Ten wątek powraca regularnie w różnych konfiguracjach. Mówi się, że nawaliły silniki, doszło do zablokowania sterów. Według niektórych awaria została zaplanowana kilka miesięcy wcześniej, kiedy Tu-154 był serwisowany w rosyjskich zakładach lotniczych w Samarze. Tyle że na te wszystkie twierdzenia też nie ma potwierdzenia. Zapis czarnych skrzynek nie wykazał żadnych odstępstw od norm w pracy wszystkich urządzeń samolotowych przez cały czas trwania lotu. Maszyna przestała prawidłowo działać dopiero w chwili, gdy uderzyła w ziemię. Wcześniej pracowała bez absolutnie żadnych zastrzeżeń.

Feralna brzoza smoleńska
Nikt wprawdzie nie twierdził, że to ona była przyczyną katastrofy, natomiast regularnie pojawiają się teorie mówiące, że Tupolew w nią nie uderzył. Twierdził tak m.in. ekspert zespołu Macierewicza Chris Cieszewski, który uważa, że brzoza została złamana kilka dni przed katastrofą. Jednak badania archeologów pokazały, że "dowody" świadczące o tym złamaniu były po prostu stertą desek leżących obok lotniska po rozebranym płocie.

Teoria wybuchowa
Tezy o tym, że Tupolew wybuchł w powietrzu, powracają regularnie, przedstawiają je przede wszystkim eksperci zespołu Macierewicza. Wskazywali już kilka miejsc umocowania bomby w samolocie. Przed salonką było to lewe skrzydło maszyny, wybuch w kadłubie, który doprowadził do przełamania (jeszcze w locie) samolotu w pół. Tyle że na rejestratorach lotu nie zarejestrował się żaden odgłos wybuchu - a trudno sobie wyobrazić eksplozję bomby, której nie nagrałyby prawidłowo działające czarne skrzynki. Jedyne trzaski, jakie słychać (i które według ekspertów zespołu smoleńskiego są dowodami wybuchów), to uderzenia gałęzi drzew o poszycie zbyt nisko lecącego samolotu.

Antoni Macierewicz twierdzi, że zapis czarnych skrzynek został sfałszowany - dlatego też wybuchu na nim nie słychać. Ale takie postawienie sprawy prowadzi do podważenia wszystkich dowodów zebranych przez komisję Millera. Trzymając się tego, zawsze będziemy mieli dwie prawdy o katastrofie smoleńskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wybuch w salonce, sztuczna mgła, bomba termobaryczna... Smoleńskie teorie spiskowe [GALERIA] - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski