Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wychodek wymyślono w Polsce

Redakcja
Toi-toi to symbol koncertów i imprez masowych. Choć dawniej przodowaliśmy w wynalazkach, teraz, przed Euro 2012, stan toalet stał się sprawą prawie państwową
Toi-toi to symbol koncertów i imprez masowych. Choć dawniej przodowaliśmy w wynalazkach, teraz, przed Euro 2012, stan toalet stał się sprawą prawie państwową Polskapresse
Toalety były szybciej na Wawelu niż w Luwrze. W czasach Henryka Walezego byliśmy o krok od podbicia królestwa Francji superwynalazkiem, czyli toaletą - przypomina Jacek Antczak.

Uwaga, poniższy tekst nie jest przeznaczony dla osób wrażliwych i delikatnych. Został podyktowany potrzebą... odnotowania 10. już Światowego Dnia Toalet przypadającego w dniu 19 listopada. Ustanowiono go w 2001 roku w Singapurze na pamiątkę powołania Światowej Organizacji Toaletowej (World Toilet Organization), która podjęła się prowadzenia walki o podwyższanie standardów ubikacji na świecie. Ciekawe, że ustanowiony przez UNICEF Dzień Mycia Rąk obchodzony jest 15 października - ponad miesiąc wcześniej.

Toaletą do Euro
Kilka miesięcy temu po Polsce kręciła się zupełnie poważna komisja sprawdzająca stan przygotowań… toalet do Euro 2012.

Nie ma się co dziwić. Podobny rajd, w celu wynotowania najciekawszych wpisów na ścianach, przeprowadziłem jakiś czas temu. Jedną z pierwszych, które zapisałem, była sentencja: "Tylko w klozecie prawdy o Europie się dowiecie".

Jak mi opowiadała autorka referatu o "poezji, prozie i dramaturgii klozetowej" Joanna Zimnowoda z Uniwersytetu Wrocławskiego, historycy kultury są przekonani, że gdyby napisy klozetowe przetrwały do naszych czasów, to wiedzielibyśmy dużo więcej o obyczajach i mentalności naszych przodków. Bo ubikacja to najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Człowiek czuje się tam bezkarny i szczery do bólu. Poza tym przed (po? w trakcie?) pisaniem wykonuje czynność, która - jak tłumaczą psycholodzy - kojarzy się mu z uwalnianiem wszelkich uczuć, agresji czy potrzeb seksualnych. To niemal katharsis.
Nic dziwnego, że jeden z bohaterów powieści Stanisława Lema, kolekcjoner literatury szaletowej, przesłał do władz miejskich memoriał, w którym domagał się, by ściany w toaletach myto nie częściej niż raz na trzy dni. Niestety, coraz częściej złośliwi architekci wnętrz za pomocą łatwo zmywalnej i nieczułej glazury na zawsze zatrzymują strumień świadomości klozetowych artystów. Tak więc poetyckie haiku i czasem długie filozoficzne dyskusje prowadzone korespondencyjnie na drzwiach szaletów mają krótki żywot. Jest to twórczość ulotna - od malowania do malowania. Niektóre jednak napisy - wzorem bohatera Lema - zatrzymałem… dzięki notesowi, nie stoperanowi.

"Muszlo, ojczyzno moja"
Taki mickiewiczowski napis znalazłem oczywiście na uniwersyteckiej filologii i powtórzony w bibliotece (też uniwersyteckiej). Ale oczywiście w toaletach dominuje literatura spod znaku Houellebecqa, czyli seksualno-fizjologiczna. Niestety, najczęściej niższych lotów. Nie każdy parafrazuje Miłosza ("Pedały! Spisane będą wasze czyny i rozmowy. Cz. Miłosz") czy Biblię ("Zbieram na Apokalipsę. Św. Jan") lub snuje refleksje maturalno-polityczne ("Zima nasza. Wiosna wasza, a Przedwiośnie Żeromskiego").

Z porównania świątyń dumania oznaczonych trójkątem i kółeczkiem wynika, iż mężczyźni świntuszą rubasznie, ale wciąż myślą o... sporcie ("Możecie mi skoczyć. Adam Małysz"), ale kobiety są bardziej wyuzdane i tworzą wyjątkowe obscena, tylko czasem herbertowskie w formie ("Seks oralny jest sprawą smaku"). Damskie klozety ociekają więc seksem (w badaniach pomagała koleżanka - przyp. autora), a męskie "trzy razy p" (polityką, piłką, piwem). W obu dominuje jednak popkultura ("Elvis nie zginął i ma żonę, Boba Marleya"), żart językowy ("Ala ma kota, kot ma AIDS"), paszkwil.

Częściej jest wulgarnie, rzadziej subtelnie ("Kocham Wandę. Niemiec". Odpowiedź "Kocham Wannę. Niemczyk"). Są mniej lub bardziej rewolucyjne postulaty ("Uwolnić kozy z nosa", "Bez powszechnej masturbacji rewolucja nie ma racji"), walka o równouprawnienie ("Każdy ma prawo do orgazmu") i egzystencjalizm w czystej postaci ("Mam 20 lat, w dupie cały świat") oraz lokalna geopolityka ("Polska dla Polaków, Żydów i Słowaków") czy w końcu pochwała drobnych życiowych przyjemności ("Najmilsza chwila poranka dwa jabole do śniadanka").

W uczelnianej bibliotece można wczytać się nawet w mocne dyskusje intelektualne, z użyciem erystycznych argumentów ad personam:
- "A ja p... inteligencję".
- "Jak możesz p... samego siebie".

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu "Polski The Times" lub na stronie prasa24.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wychodek wymyślono w Polsce - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski